Lekarze starych obrazów

​Pasja i cierpliwość. Oficjalnie są konserwatorami dzieł sztuki, jednak tak naprawdę leczą jak ludzi stare obrazy, przywracając im dawny blask. Czasem taka kuracja trwa dwa dni, ale bywa, że i wiele miesięcy. 

  • Wydanie: ZB_17_39
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 2787 razy

Para konserwatorów dzieł malarskich ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego to młodzi ludzie, jednak – jak podkreślają – pracy przy tym, co znajduje się w magazynach naszej placówki – wystarczy im na wiele lat, a nowe dzieła są wciąż nabywane. Katarzyna WaloszekGrzegorz Serwoński, traktują swoją pracę jako pasję, którą starali się zrealizować od dzieciństwa, zdobywając potem wiedzę w trakcie 6-letnich studiów na wydziale akademii sztuk pięknych. 

Para artystów zajmuje się obecnie przygotowywaniem naszej wystawy malarstwa do nowej odsłony, która po przerwie nastąpi w październiku. Aktualnie kończy się remont pomieszczeń, a konserwatorzy muszą wykonać drobne prace kosmetyczne przy niektórych dziełach naszego malarstwa. Prawdziwym wyzwaniem są jednak obrazy na razie niewystawione w salach muzealnych. Niektóre z nich spoczywały w magazynach placówki od wielu lat, jak prawie „wyleczony” obraz autorstwa Józefa Mehoffera – portret lekarza Druckera. Wstawiony w sztalugę obraz bez ramy prezentuje się na razie niepozornie i laik nie zdaje sobie sprawy z jego rzeczywistej wartości. – Sam obraz nie był w złym stanie i należało go jedynie oczyścić oraz konieczne jest uzupełnienie ubytków farby, co nas jeszcze czeka. W znacznie gorszym stanie była jego rama, którą trzeba było poddać gruntownej renowacji. Całość już niedługo będzie nadawała się do pokazania i myślę, że efekt będzie wspaniały – tłumaczy Katarzyna Waloszek.

Na stole zajmowanym przez Grzegorza Serwońskiego spoczywa dzieło Leona Wyczółkowskiego. Obraz jest poważnie uszkodzony, bowiem jego płótno się skurczyło, odrywając się od warstwy farby. Pan Grzegorz liczył, że nad jego przywróceniem do świetności popracuje ciężko przez tydzień, tymczasem pochyla się nad nim już ponad miesiąc.

Konserwatorzy tylko częściowo posługują się współczesną techniką komputerową. Samo wykonawstwo prac, dobór materiałów, a nawet mieszanie farby, aby pasowała idealnie do starej często sprzed kilkuset lat, odbywa się ręcznie. Czasem obraz trzeba jedynie odkurzyć i zedrzeć z niego warstwę werniksu. Bywa jednak, że nad jednym dziełem artyści ślęczą miesiącami, odtwarzając kawałek po kawałku ubytki. Konserwatorzy twierdzą, że mimo tego łatwiej przychodzi im ratowanie starych dzieł, niż tych z końca XIX i początku XX wieku. Późniejsi artyści malarze zaczęli używać różnych technik mieszanych i łączyć materiały w ramach jednego dzieła. Jak podkreśla para bytomskich konserwatorów, efekt końcowy zawsze daje im ogromną satysfakcję.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy