Jeszcze kilka lat temu nasze miasto było jednym z nielicznych w regionie, w którym 1 maja organizowano pochód. Czasami frekwencja na nim była naprawdę wysoka, ulicami maszerowało ponad dwieście osób prowadzonych przez orkiestrę wojskową i za każdym razem wygwizdywanych przez narodowców. Nie brakowało oficjalnych przemówień, składano kwiaty, odgrywano Międzynarodówkę oraz hymn polski, wciągano flagę na maszt, a potem długo bawiono się w parku miejskim. Rozmachu tym wydarzeniom nie brakowało, a gdy lewica była u władzy uczestniczyli w niej prezydent Bytomia i jego zastępcy oraz przewodniczący Rady Miejskiej.
Te czasy już nie wrócą. – Z roku na rok nas ubywało, a w końcu zostało tak mało, że nie ma sensu organizować pochodu. Poza tym brakuje na to pieniędzy – tłumaczy szef bytomskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Edward Dombrowski. Nie znaczy to jednak, że lewicowcy zapomnieli o święcie pracy. W najbliższą środę o godzinie 10 zbiorą się u stóp Pomnika Wolności przy ulicy Piłsudskiego, by złożyć tam wiązanki kwiatów. Zaraz po tej skromnej uroczystości pojadą na stadion Rozbarku, gdzie urządzają sobie piknik. Planują między innymi turniej strzelecki.
Komentarze