Na granicy Radzionkowa i Piekar bez zmian

​Nie dogadali się. Nie dojdzie do korekty granic pomiędzy Radzionkowem a Piekarami Śląskimi. Władze tych miast nie doszły bowiem w tej kwestii do porozumienia. I być może to zarzewie nowego konfliktu.

  • Wydanie: ZB_13_49
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 3132 razy

Z inicjatywą zmiany wystąpiły Piekary, ale tak naprawdę na początku tej sprawy były dziury. Konkretnie dziury w nawierzchni ulicy Pod Lipami. Przecina ona biegnącą w stronę Bytomia obwodnicę i łączy Radzionków z Piekarami. Niemal w całości droga znajduje się w granicach tych ostatnich. Do Radzionkowa  należy jedynie kilka jej metrów od międzygminnej granicy do wiaduktu kolejowego. Problem w tym, że z drogi korzystają nie tylko samochody osobowe, ale także ciężkie auta dostawcze, kierujące się do zakładów mięsnych „HAM", położonych na terenie Radzionkowa. To one przede wszystkim przyczyniły się do poważnego uszkodzenia jezdni. Trzeba bowiem stwierdzić, że Pod Lipami pełna jest nie tylko wielkich dziur, ale nawet wyrw, wybrzuszeń i ma mocno uszkodzone pobocze. Jej stan jest tak fatalny, że bezpiecznie  poruszać się po niej można z prędkością nie większą, niż 20-30 kilometrów na godzinę. Kierowcy pokonujący tę trasę są narażeni na uszkodzenie auta i wypadki, a głównie tracą nerwy. Remonty co pewien czas są przeprowadzane, lecz ograniczają się do zalewania asfaltem największych dziur. Ta metoda jest skuteczna jedynie na krótką metę.

Władze Radzionkowa i Piekar od dawna spierały się zażarcie o to, do kogo należy obowiązek naprawienia ważnej drogi. Wersja radzionkowska jest taka: kontrowersyjna ulica leży na terenie Piekar, więc to one powinny wziąć się do roboty. Wersja piekarska brzmi natomiast tak: ulica jest wprawdzie nasza, ale uszkadzają ją głównie auta jadące do radzionkowskiej firmy. Spór najpierw chcieli rozwiązać włodarze Radzionkowa, lecz Piekary nie podjęły tematu. Potem jednak to one wyszły z inicjatywą i doszło do spotkania burmistrza Gabriela Tobora z prezydentem Stanisławem Korfantym. Ten ostatni zaproponował przesunięcie granic. Piekary wzięłyby teren z zakładami „HAM", oddając w zamian działki w sąsiedztwie obwodnicy i węzła autostrady. Więcej ziemi dostałoby się Radzionkowowi, ale Piekary zyskałyby atrakcyjniejsze, bo zapewniające podatkowe wpływy do budżetu tereny. Dlatego też po przemyśleniu sprawy burmistrz Tobor odrzucił ofertę prezydenta Korfantego.

Czego zatem możemy się teraz spodziewać? Piekary podobno w końcu wyremontują zdewastowaną nawierzchnię, ale zaraz potem postawią znaki i zakażą ciężarówkom wjazdu na ulicę Pod Lipami. To oznaczałoby blokadę zakładów mięsnych, bo innego dojazdu do nich nie ma. Prawdopodobnie to one teraz powinny wyjść z jakąś propozycją (udział w kosztach remontu) i pewnie na to liczą w Piekarach. A kierowcy? Oni muszą jeszcze na jakiś czas polubić dziury.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy