Zima nas dociska

​Trudne warunki. Zima wciąż pokazuje swoje prawdziwe, choć ostatnio nieco zapomniane oblicze. W minionym tygodniu na przemian serwowała nam rekordowe opady śniegu oraz błyskawiczne odwilże. Jedne i drugie sprawiały, że trudno było się poruszać po mieście. 

  • Wydanie: ZB_19_03
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 2005 razy

W zeszły poniedziałek i zwłaszcza wtorek na Bytom spadło niemal 20 centymetrów śniegu. Z taką jego ilością pługi poradzić sobie nie potrafiły, więc mieliśmy mały paraliż komunikacyjny. Pokonanie krótkich dystansów zajmowało mnóstwo czasu, pasażerowie długo czekali na przystankach na autobusy, bo te jeździły całkowicie poza rozkładem, wszystkie pojazdy raczej sunęły, niż jechały, a wiele z nich nie było w stanie wspiąć się na niewielkie nawet wzniesienia.

Wręcz dramatycznie sytuacja wyglądała na bytomskich osiedlach, które zostały zasypane śniegiem. Nic więc dziwnego, że sporo mieszkańców nie mogąc ruszyć, musiało zostawić auta zaparkowane na parkingach i wąskich osiedlowych uliczkach, a w zamian skorzystać z komunikacji miejskiej. Zarządcy budynków wzięli się na poważnie za oczyszczanie dachów i usuwanie wiszących nad chodnikami niebezpiecznych sopli, często uciekano się do pomocy strażaków. 

W środę rano wszystko się zmieniło. Temperatura podskoczyła i w szybkim tempie zamieniła zwały śniegu w bajora, bo studzienki kanalizacyjne nie dawały rady przyjąć nadmiaru wody. Kierowcy mieli łatwiej, ale piesi, a zwłaszcza starsi oraz ci prowadzący dziecięce wózki o wiele gorzej. Poruszanie się po chodnikach przypominało bowiem brnięcie po piaszczystej plaży z tą różnicą, że to drugie jest o wiele przyjemniejsze i nie kończy się kompletnym przemoczeniem. 

I to właśnie od zdenerwowanych pieszych otrzymaliśmy w ostatnich dniach najwięcej skarg. Zgodnie narzekali oni na to, że właściciele i zarządcy chodników w większości przypadków zupełnie nie radzą sobie z zimą. W centrum jest jeszcze nie najgorzej, ale w dzielnicach już fatalnie. Najpierw było ślisko, bo śnieg po roztopach zamarzł. Potem, gdy go dosypało nie można było chodzić przez głębokie zaspy. A kiedy znowu się ociepliło, brnęliśmy w wodzie sięgającej powyżej kostek – wyliczał dzwoniący do naszej redakcji mieszkaniec Łagiewnik. Podobne obserwacje mieli mieszkańcy Szombierek, Bobrka i Stroszka. Gremialnie na stan chodników narzekano na Sójczym Wzgórzu. 

Znacząco natomiast poprawiła się sytuacja w strefie płatnego parkowania. W zasadzie na bieżąco ją oczyszczano, zaparkowanie w niej nie nastręczało już większych kłopotów. Wszystko dzięki temu, że przez wiele dni wywożono ciężarówkami śnieg z centrum miasta oraz z kilku miejsc w dzielnicach. Ten proces zgodnie z zapowiedziami miał trwać do 17 stycznia, ale jeśli śnieg znowu zacznie sypać, zostanie powtórzony. Na razie nie było też aż tak zimno, by wzorem poprzednich lat na przystankach pojawiły się dające ciepło koksowniki. Są jednak przygotowane i kiedy zajdzie taka potrzeba, będą użyte.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy