Bardzo trudny czas dla bezdomnych

​Patrol życia. Kiedy zapada zmrok i temperatura znacznie spada, w teren wyruszają streetworkerzy, którym nie jest obojętny los osób bezdomnych. Tych w Bytomiu jest sporo. Zlokalizowano ponad 200 punktów, w których koczują takie osoby.

  • Wydanie: ZB_22_50
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 910 razy

Nikt nie jest w stanie obliczyć, ilu w Bytomiu mamy bezdomnych. Policzalni są jedynie bywalcy noclegowni i ogrzewalni, jednak osób nie chcących korzystać z tych placówek jest zdecydowanie więcej. Powodem jest najczęściej alkohol, chęć życia „po swojemu” i niekiedy poczucie godności. Co ciekawe, sporo osób na co dzień pracuje, jednak nie mając własnych czterech kątów decyduje się na nocowane w pustostanach. Najczęściej są to osoby, które w różnych okolicznościach straciły własne rodziny. 

Bezdomni koczują czasem w nieprawdopodobnych miejscach. Nie są to wyłącznie pustostany i kanały ciepłownicze. Kilka lat temu pewien młody człowiek, mimo mrozów spał na materacu pod mostem w Szombierkach. Inni koczowali w prowizorycznym foliowym szałasie przylegającym do kompleksu garaży w tej dzielnicy

Przez lata z pomocą tym ludziom śpieszył Bytomski Zimowy Patrol Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Pandemia spowodowała jednak, że pomysł upadł i obecnie na naszych ulicach można spotkać wolontariuszy działających na podstawie projektu „Ludzie Ulicy”. Troje streetworkerów, Małgorzata Łysakowska, Anna SobiechKamil Muszalik rozpoczynają dyżur po zmroku. Do samochodu zabierają duży termos z gorącą herbatą i konserwy.

W miniony wtorek jak zwykle zaplanowano trasę przejazdu do kolejnych punktów. Spenetrowanie wszystkich 200 miejsc na mapie miasta jest niemożliwe w ciągu kilku godzin, więc wybierane są miejsca, gdzie prawie na pewno koczują ludzie bez dachu nad głową. – Tradycyjnie już rozpoczęliśmy od objazdu punktów w Szombierkach. Późnym popołudniem w wielu miejscach nie ma jeszcze stałych bywalców. Szukamy ich więc w okolicznych domach, penetrując klatki schodowe. Na koniec licząc, że w koczowiskach ktoś się pojawi pozostawiamy tam gorącą herbatę i ewentualnie konserwę – opowiada Kamil Muszalik.

Trójka wolontariuszy zmienia rejon i wieczorem sprawdzane są Łagiewniki, w tym tamtejsze ogródki działkowe. Podobnych punktów do zlustrowania jest również bardzo dużo w centrum miasta. Najczęściej chodzi o ulice Smolenia, Piłsudskiego, Korfantego i Północną. 

Patroli byłoby znacznie więcej, jednak na przeszkodzie stoją jak zwykle finanse. Dyrekcja MOPR pozyskała część z nich z funduszu na rzecz walki z alkoholizmem. Jednak mimo tego liczba takich akcji jest znacznie ograniczona w porównaniu z potrzebami. 

Problemem są również sami bezdomni, których wolontariusze namawiają do przeniesienia się do noclegowni, a także często do podjęcia terapii antyalkoholowych. Niestety jak już wspomnieliśmy, wiele osób nie jest tym zainteresowanych.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

  • lol
    jak powiedzial Moller "polacy , sludzy narodu ukrainskiego" w przytulkach i na ulicy, a nasza nowa szlachta w mieszkaniach a niedlugo w domach goscic bedzie.

Partnerzy