Friederich urodziła się w roku 1970 w Bytomiu. – Do dziewiętnastego roku życia jako Anna Kowol mieszkałam przy ulicy Fałata – wspomina. – Uczyłam się w Szkole Podstawowej nr 5 przy dawnej ulicy Roosevelta, zimą razem z innymi dziećmi zjeżdżałam na sankach z Góry Miłości w parku, a kiedy było ciepło, chodziłam tam na wagary. Do dziś pamiętam też wizyty w Muzeum Górnośląskim, bałam się stojącego tam wypchanego niedźwiedzia i wilka. Zachwycałam się Operą Śląska, którą razem z koleżanką często odwiedzałam. Na początku lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia Anna Kowol opuściła rodzinne miasto i na stałe osiedliła się w miejscowości Herten, należącej do powiatu Recklinghausen. Zawodowo zajmuje się fotografowaniem i obróbką zdjęć. Bytom wspomina po dziś dzień: – Uwielbiam, kiedy ojciec opowiada mi o moim mieście. Jak opisuje mi jakieś miejsce, to później staram się je odszukać na planie – mówi.
Bytom odwiedza co jakiś czas. Często zabiera ze sobą Niemców. – Wielu z nich podkreśla, że czuje się w Bytomiu jak w domu, bo przypomina im on miasta z Zagłębia Ruhry. Ten sam poprzemysłowy klimat, ta sama aura. Wiele nas łączy. Podczas ostatniej wizyty bytomianka wykonała wiele zdjęć, które teraz zostały pokazane na wystawie. – Postanowiłam odkryć moje miasto na nowo, zajrzałem w wiele miejsc i wszędzie przyjmowano mnie bardzo ciepło, umożliwiając pracę. Przy okazji pogawędziałam sobie trochę ze starymi znajomymi – wyjaśnia Friederich. Otwartą w Instytucie Die Brücke ekspozycję zatytułowała „Bytom/Beuthen: Historisch, modern, emotional"/„Bytom/Beuthen: Historyczny, nowoczesny, emocjonalny". – Chciałam przybliżyć mieszkańcom Recklinghausen partnerski Bytom, zainteresować nim , udowodnić, że jest to miasto nietuzinkowe – tłumaczy artystka. Historyczną stronę naszego miasta ukazują zdjęcia starych i ciekawych budynków, także tych przemysłowych. Stronę nowoczesną Friederich utrwaliła między innymi fotografując loft „Bolko", zamienione w pole golfowe tereny po kopalni „Szombierki" oraz halę „Na Skarpie". Najwięcej zdjęć artystka poświęciła stronie emocjonalnej. – Uchwyciłam sytuacje, których byłam świadkiem podczas wizyty w Bytomiu. Wszystkie dowodzą jego ogromnej witalności – mówi Friederich. Sportretowała ona także sześciu mieszkańców, prosząc, by przy okazji opowiedzieli o tym, co najbardziej w swoim mieście cenią. Spisane wypowiedzi towarzyszą portretom. Z kolei przy innych zdjęciach znajdziemy opisy tego, co prezentują. Jest chociażby historia tramwaju linii 38, jest opowieść o dziejach rzeźby śpiącego lwa. – Nie jest to bynajmniej wystawa zdjęć reporterskich. Każde z nich w jakiś sposób przerobiłam, zmieniłam, podkreślając jego indywidualny charakter – stwierdza autorka. Wernisaż ekspozycji stał się wielkim wydarzeniem. Pojawili się na nim między innymi burmistrz Recklinghausen Wolfgang Pantförder oraz honorowy obywatel Bytomia Johannes Gayda.
Komentarze