Dobre duchy starego stawu

​Karb. Jest ich zaledwie ośmiu, a muszą na co dzień zajmować się tętniąca życiem wodą i jej otoczeniem, co przy zdolnościach bytomian do bałaganienia nie jest wcale łatwą sprawą. Dzięki członkom sekcji wędkarskiej „Górnik” Karb staw „Malek” jest pełnym uroku miejscem.

  • Wydanie: ZB_19_21
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 2248 razy

Z istnienia stawu nie zdają sobie sprawy kierowcy zjeżdżający z Drogi Krajowej 88 w ulicę Miechowicką. Tymczasem tuż za działkami znajduje się długi na ponad 100 metrów i szeroki na ponad 20 metrów rów, którego głębokość miejscami przekracza 3 metry. Przemysłowemu charakterowi naszego miasta przeczy również jakość tamtejszej wody.

W minionych latach co mniej więcej 5 lat musieliśmy oddawać próbki wody do Sanepidu. Już w czasach, kiedy kwitł u nas przemysł, woda ta zdaniem inspektorów była wyjątkowo dobrej jakości. Ktoś kiedyś nawet zażartował, iż jest lepsza niż w kranie. Jest to zasługa źródełka bijącego od strony hałdy. Zasila ono nasz zbiornik – opowiada Herbert Brylski, prezes sekcji PZW „Górnik” Karb.

Staw przez lata funkcjonował pod nazwą „Pod Hałdą”. Był to niegdyś sporej wielkości akwen, który jednak w większości został zasypany. Dziś w miejscu dawnej wody znajdują się ogrody działkowe. Pozostał jedynie malowniczy rów przedzielony zalaną kilkudziesięcioma centymetrami wody groblą. Mniejsza część wody była niegdyś oddzielnym prywatnym stawem, którego właścicielem był Malek. Stąd też wzięła się dzisiejsza nazwa zbiornika.

Wędkarze z sekcji opiekują się „Malkiem” od 1986 roku. Był to początkowo zbiornik zakładu „Linodrut”, a sekcję skupiająca niegdyś ponad 30 członków zakładał m.in. dzisiejszy prezes Herbert Brylski. Dziś pozostało w niej zaledwie ośmiu członków i jest to najmniejsza sekcja Polskiego Związku Wędkarskiego w Bytomiu.

Obecnie naszymi sprzymierzeńcami jest górnicza „Solidarność”, która wspiera finansowo organizowane przez nas od lat zawody dla najmłodszych z okazji Dnia dziecka i akcję Lato z Wędką. Dla nas, dorosłych, a przeważnie już emerytów zarażanie dzieciaków tym sympatycznym sportem jest wielką frajdą. Jest to zdrowa odskocznia od nauki i komputerów – mówi prezes sekcji.

Wędkarze z Karbia zarybiają regularnie swój zbiornik nabywając ryby z własnych składek. W „Malku” pływa praktycznie wszystko, począwszy od karpi i szczupaków, po węgorze. Rekordowe ryby złowione w niepozornym zbiorniku to prawie 10 kilogramowy szczupak i ponad 10 kilogramowy amur biały. W pogodne dni spacerowicze mogą zresztą podziwiać karpie spławiające się tuż pod powierzchnią zbiornika.

Problemem wędkarzy jest leżąca w gestii wojewody ponad 1000 metrowa działka przylegająca do akwenu. Choć wędkarze z niej nie korzystają, muszą co roku ponosić za nią opłaty, co przy tak niewielkiej liczbie członków jest obciążeniem. Kłopotów przysparzają również osoby zaśmiecające okolicę. Na szczęście dwa tygodnie temu w okolicy „Malka” zjawiła się grupa ekologów, która zrobiła tam porządek. Wywieziono stamtąd worki odpadów.

Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli. Choć nie jesteśmy najmłodsi, staramy się nad samymi brzegami utrzymywać porządek i nadal będziemy przyciągać dzieci do wspólnego uprawiania sportu. Lato za pasem, a wielu najmłodszych, szczególnie z Karbia nigdzie nie wyjeżdża na wakacje – mówi prezes Brylski.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 1
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy