Niebezpieczne odpady na Magdaleny

​Śmierdzi! O tym, że odpady składowane na terenach przy ulicy Magdaleny okropnie śmierdzą, było wiadomo od dawna. Teraz okazało się, że są one niebezpieczne dla naszego zdrowia.  Dlatego też mają być usunięte. 

  • Wydanie: ZB_17_44
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 3079 razy

Tony śmieci trafiały na działkę przy Magdaleny jako wypełnienie tamtejszych nierówności. Oficjalnie nazywano to rekultywacją terenu, a zadanie to wykonywała Bytomska Agencja Rozwoju Inwestycji, która działała na mocy porozumienia zawartego z właścicielem nieruchomości, czyli Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym. Z czasem obydwie te gminne spółki weszły w spór i nie potrafiły ustalić, czy jeszcze współpracują oraz kto odpowiada za odpady zwiezione na Magdaleny.  

Mieszkańców Bytomia nie wiele to zapewne interesuje, ale na pewno do wściekłości doprowadził ich fetor dochodzący znad składowiska. Jest on mocno wyczuwalny nie tylko przez klientów pobliskiego Centrum Handlowego M1, ale także przez mieszkańców Stroszka, Witoru, Sójczego Wzgórza, Suchej Góry oraz Rojcy. Nie ma tygodnia, byśmy nie odbierali w redakcji skarg czytelników. Podkreślają oni zgodnie, że smród unoszący się nad składowiskiem przy Magdaleny jest trudny do zniesienia i utrudnia codzienne życie.  Sprawą zainteresowali się też społecznicy ze Stowarzyszenia Bytom to nie Hasiok, podchwycili go radni opozycji, krytykujący władze za to, że pozwalają, by na gminne działce gromadzono tego typu śmieci. 

Reprezentujący Platformę Obywatelską wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Michał Bieda napisał w tej sprawie do katowickiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Radny chciał, by instytucja ta przekazała raporty z badań odpadów leżących przy Magdaleny. Odpowiedź z WIOŚ nadeszła niedawno. Czytamy w niej między innymi: „We wszystkich próbach wykazano znaczną zawartość cynku, ołowiu oraz kadmu i fenolu. W próbie z odwiertu stwierdzono zaś arsen i bar, zaś w próbie z wykopu naftalen oraz węglowodory lekkie. Stwierdzone zanieczyszczenia należą do substancji stwarzających ryzyko szczególnie istotne dla ochrony powierzchni ziemi”. Dalej WIOŚ stwierdza, iż znalazł jeszcze fosfor i siarczany w wysokim stężeniu. Substancji tych jest tak dużo, że istnieje ryzyko wypłukania się ich do podłoża na przykład pod wpływem deszczu lub śniegu. Dalej w piśmie czytamy: „Wyniki badań wskazują na potencjalny niekorzystny wpływ odpadów na środowisko, a tym samym nie powinny zostać one zdeponowane bezpośrednio w terenie. W związku z powyższym Inspektorat zwrócił się do prezydenta Bytomia o podjęcie działań, to jest nakazanie usunięcia odpadów z miejsce na ten cel nieprzeznaczonego.”  Zadanie to powinno wykonać BPK. Problem w tym, że posprzątanie setek ton odpadów to gigantyczny wydatek.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

  • Chłopski rozum
    A ja się pytam po co było "rekultywować" ten teren, skoro miesciło sie tam kiedyś boisko Startu Bytom. Teren - przynajmniej ten bezpośrednio przy ul. Strzelców Bytomskich - był wypoziomowany i stabilny. No chyba że rekultywacja była tylko "zasłoną dymną", a prawdziwym celem było właśnie nielegalne zakopywanie substancji chemicznych

Partnerzy