Przetrwanie czy bankructwo?

​Rozmowa z Adrianem Lipińskim, dyrektorem Śląskiego Teatru Tańca

  • Wydanie: ZB 16
  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 4226 razy

– Czy pamięta, kiedy Śląski Teatr Tańca dał ostatnią premierę?

– Na początku 2012 roku.

– Nie, w sierpniu 2011 roku w Nowym Jorku, czyli ponad półtora roku temu. Ilu obecnie tancerzy zatrudnia ŚTT, nad jakim spektaklem pracują, pod czyim kierownictwem i na kiedy zaplanowana jest kolejna premiera?

– Obecnie mamy zatrudnionych trzech tancerzy. Nie świadczą oni jednak pracy – to znaczy nie przychodzą codziennie do teatru, nie odbywają prób. W teatrze nie ma choreografa. Umowa z Jackiem Łumińskim, który był dyrektorem i głównym choreografem, wygasła 30 marca. W związku z sytuacją teatru nie są podejmowane obecnie działania artystyczne, bo po prostu nie mamy na to środków finansowych. Nawet gdybym miał możliwość zatrudnienia tancerzy – i tak nie mógłbym wznowić i wystawić żadnego z dawnych spektakli w choreografii, Jacka Łumińskiego, albowiem nigdy nie została uregulowana kwestia ich praw autorskich. Śląski Teatr nie posiada praw autorskich do tych choreografii.

– Kiedy przed chwilą wchodziłem do budynku, w którym siedzibę mają Bytomskie Centrum Kultury oraz  Śląski Teatr Tańca – nie zauważyłem nawet małego szyldu ŚTT. Podsumujmy: brak spektakli, brak zespołu, brak planów artystycznych, nie ma nawet tabliczki. Czy nie przyszedł już czas, aby zamknąć ten teatrzyk? Może Rada Miejska powinna być konsekwentna i po uchwale o zamiarze likwidacji STT – uczynić drugi krok i zamknąć tę atrapę teatru? Bo od ponad roku z teatru Bytom ma tylko dyrektora, pracowników biurowych, dokumenty księgowe, pieczątki i dług.

– Szyld został zdjęty w związku z remontem tego budynku i planami przeniesienia siedziby ŚTT do dawnej cechowni kopalnia „Rozbark”, która powinna zostać wyremontowana do końca roku. Jeśli zaś chodzi o brak działalności artystycznej teatru – to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że jesteśmy już instytucją kadłubową. Niemniej cały czas powadzona jest działalność społeczna i edukacyjna Śląskiego Teatru Tańca. Na sali baletowej odbywają się zajęcia dla dzieci...

– Do takiej działalności nie potrzeba teatru. Mógłby ją prowadzić przysłowiowy „prowincjonalny dom kultury”, klub osiedlowy, mogłoby ją w każdej chwili przejąć Bytomskie Centrum Kultury.

– Być może tak. Jednak część zajęć z zakresu projektów społecznych, które odbywają się z osobami wykluczonymi, są jakością, jaką wypracował Śląski Teatr Tańca. Podobną działalnością nikt się nie zajmuje, natomiast u nas prowadzą ją ludzie, którzy mają w takich przedsięwzięciach doświadczenie kilkunastoletnie.

– Co nie zmienia faktu, że teatru: artystów, przedstawień w ŚTT nie ma. Czyż nie?

– Tak, głównym zadaniem teatru jest tworzenie przedstawień. Z powodu sytuacji finansowej teatru nie możemy w tym roku podjąć takich zadań. „Wisi” nad nami perspektywa zwrotu około 900 tysięcy złotych dotacji i odsetek z tytułu nieprawidłowo rozliczonej dotacji na projekt „Taneczny Most”. Do tego jeszcze 300 tysięcy złotych pożyczki z gminy. W takiej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na zatrudnienie choreografa, aktorów i produkcję kolejnych spektakli. Dlatego rzeczywiście można odnieść wrażenie, że wszyscy czekają tylko na moment likwidacji Śląskiego Teatru Tańca.

– Został pan dyrektorem Śląskiego Teatru Tańca z zadaniem „wyczyszczenia” spraw księgowo–administracyjnych wewnątrz tej instytucji. Nie wątpię, że jako specjalista od finansów i zarządzania zrobi pan to. Czy ma pan jednak pomysł na dalszą działalność artystyczną Śląskiego Teatru Tańca?

– Działa zespół powołany przez prezydenta Bytomia, który ma wypracować dalszą formułę działalności naszej instytucji. W jego skład wchodzi m.in. wicemarszałek województwa śląskiego oraz dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego. Jestem członkiem tego zespołu, możliwe jest, że w końcu kwietnia zostaną przedstawione pierwsze konkretne ustalenia. Dopiero, kiedy będzie ustalone, jak Śląski Teatr Tańca ma funkcjonować w przyszłości, będzie można myśleć o sprawach artystycznych.

– Czy w tym roku zostanie w jakiejkolwiek formie zorganizowana Międzynarodowa Konferencja Tańca Współczesnego?

– Przygotowaliśmy program Konferencji. Mamy przygotowaną listę zespołów, jakie mogą na niej wystąpić oraz zabezpieczoną całą logistykę organizacyjną. Jednak wciąż czekamy na ostateczną decyzję, czy projekt ten otrzyma dofinansowanie z Narodowego Centrum Kultury. Jeżeli zostaną nam przyznane środki – Konferencja odbędzie się w terminie od 30 czerwca do 7 lipca. Ostateczną informację na ten temat mam otrzymać w najbliższych dniach.

– Kto będzie kierownikiem artystycznym Konferencji?

– Przygotowaliśmy jej program, dysponując bazą zespołów i nauczycieli, którzy  współpracowali z ŚTT w poprzednich latach. Sprawami organizacyjnymi zajmowała się nasza menedżer Anna Wróblowska przy współpracy Jacka Łumińskiego, który jest twórcą Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego.

– Przez wiele lat pracował pan w bankowości. Kolejne pytanie proszę traktować w kategoriach analizy rynkowo–artystycznej. Czy pana zdaniem firma pod nazwą Śląski Teatr Tańca ma szansę na przetrwanie kryzysu  i dalszy rozwój, czy też skazana jest na nieuchronne bankructwo?

– W obecnej formie od strony finansowo-księgowej trudne byłoby pokrycie zobowiązań tej firmy z budżetu, jaki został przeznaczony na jej funkcjonowanie. Natomiast marka Śląskiego Teatr Tańca ma szansę nadal funkcjonować. Możemy wręcz poszerzyć jej formułę i zasięg po oddaniu obiektu na Rozbarku i utworzeniu tam centrum tańca.

– Czy możliwy jest wariant, w którym Śląski Teatr Tańca jako instytucja zostanie zlikwidowana, aby gmina mogła pokryć jego stare długi, natomiast równocześnie powstania nowa instytucja z siedzibą w dawnej cechowni KWK Rozbark? I ta nowa instytucja będzie miała w nazwie słowa Śląski Teatr Tańca?

– Nie należy wykluczać takiej możliwości.

 
Ocena: 1,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

  • jan rokita
    sprobojta zatanczyc kazaczoka - bedzie git!!!
  • J.Jendrzej
    Zadaniem dziennikarza gazety miejskiej jest pokazywanie swego grodu takim,jakim jest.Jego osiągnięć i wpadek.Przejawów bezmyślności ,niegospodarności i osiągnięć.I obojętnie jaka formacja polityczna stoi za sukcesami,lub wpadkami,przejawy niegospodarności trzeba piętnować.Tym bardziej w tak biednym mieście jak Bytom.
    W innym miejscu red Hałaś pisze o inercji,zresztą opisując to samo zjawisko,co w tym artykule.I w tym momencie całkowicie się z nim zgadzam,nie wchodząc która partia stoi za tą instytucją powołaną do celów krzewienia kultury.Przecież teatr pokazuje swą indolencję,niegospodarność,brak uczciwości obywatelskiej,istniejąc lata bez aktorów,przedstawień.prób.
    Takie przypadki wyrzucania pieniędzy publicznych na bruk należy piętnować,a odpowiedzialni za ten stan rzeczy bezwzględnie muszą się wytłumaczyć!
    Tak nakazuje zwykła uczciwość ludzka!
  • jw
    przy ostatnich remontach zapomnieliście o pieszych brak dla nas oznaczonych ścieżek

Partnerzy