– Czy pamięta, kiedy Śląski Teatr Tańca dał ostatnią premierę?
– Na początku 2012 roku.
– Nie, w sierpniu 2011 roku w Nowym Jorku, czyli ponad półtora roku temu. Ilu obecnie tancerzy zatrudnia ŚTT, nad jakim spektaklem pracują, pod czyim kierownictwem i na kiedy zaplanowana jest kolejna premiera?
– Obecnie mamy zatrudnionych trzech tancerzy. Nie świadczą oni jednak pracy – to znaczy nie przychodzą codziennie do teatru, nie odbywają prób. W teatrze nie ma choreografa. Umowa z Jackiem Łumińskim, który był dyrektorem i głównym choreografem, wygasła 30 marca. W związku z sytuacją teatru nie są podejmowane obecnie działania artystyczne, bo po prostu nie mamy na to środków finansowych. Nawet gdybym miał możliwość zatrudnienia tancerzy – i tak nie mógłbym wznowić i wystawić żadnego z dawnych spektakli w choreografii, Jacka Łumińskiego, albowiem nigdy nie została uregulowana kwestia ich praw autorskich. Śląski Teatr nie posiada praw autorskich do tych choreografii.
– Kiedy przed chwilą wchodziłem do budynku, w którym siedzibę mają Bytomskie Centrum Kultury oraz Śląski Teatr Tańca – nie zauważyłem nawet małego szyldu ŚTT. Podsumujmy: brak spektakli, brak zespołu, brak planów artystycznych, nie ma nawet tabliczki. Czy nie przyszedł już czas, aby zamknąć ten teatrzyk? Może Rada Miejska powinna być konsekwentna i po uchwale o zamiarze likwidacji STT – uczynić drugi krok i zamknąć tę atrapę teatru? Bo od ponad roku z teatru Bytom ma tylko dyrektora, pracowników biurowych, dokumenty księgowe, pieczątki i dług.
– Szyld został zdjęty w związku z remontem tego budynku i planami przeniesienia siedziby ŚTT do dawnej cechowni kopalnia „Rozbark”, która powinna zostać wyremontowana do końca roku. Jeśli zaś chodzi o brak działalności artystycznej teatru – to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że jesteśmy już instytucją kadłubową. Niemniej cały czas powadzona jest działalność społeczna i edukacyjna Śląskiego Teatru Tańca. Na sali baletowej odbywają się zajęcia dla dzieci...
– Do takiej działalności nie potrzeba teatru. Mógłby ją prowadzić przysłowiowy „prowincjonalny dom kultury”, klub osiedlowy, mogłoby ją w każdej chwili przejąć Bytomskie Centrum Kultury.
– Być może tak. Jednak część zajęć z zakresu projektów społecznych, które odbywają się z osobami wykluczonymi, są jakością, jaką wypracował Śląski Teatr Tańca. Podobną działalnością nikt się nie zajmuje, natomiast u nas prowadzą ją ludzie, którzy mają w takich przedsięwzięciach doświadczenie kilkunastoletnie.
– Co nie zmienia faktu, że teatru: artystów, przedstawień w ŚTT nie ma. Czyż nie?
– Tak, głównym zadaniem teatru jest tworzenie przedstawień. Z powodu sytuacji finansowej teatru nie możemy w tym roku podjąć takich zadań. „Wisi” nad nami perspektywa zwrotu około 900 tysięcy złotych dotacji i odsetek z tytułu nieprawidłowo rozliczonej dotacji na projekt „Taneczny Most”. Do tego jeszcze 300 tysięcy złotych pożyczki z gminy. W takiej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na zatrudnienie choreografa, aktorów i produkcję kolejnych spektakli. Dlatego rzeczywiście można odnieść wrażenie, że wszyscy czekają tylko na moment likwidacji Śląskiego Teatru Tańca.
– Został pan dyrektorem Śląskiego Teatru Tańca z zadaniem „wyczyszczenia” spraw księgowo–administracyjnych wewnątrz tej instytucji. Nie wątpię, że jako specjalista od finansów i zarządzania zrobi pan to. Czy ma pan jednak pomysł na dalszą działalność artystyczną Śląskiego Teatru Tańca?
– Działa zespół powołany przez prezydenta Bytomia, który ma wypracować dalszą formułę działalności naszej instytucji. W jego skład wchodzi m.in. wicemarszałek województwa śląskiego oraz dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego. Jestem członkiem tego zespołu, możliwe jest, że w końcu kwietnia zostaną przedstawione pierwsze konkretne ustalenia. Dopiero, kiedy będzie ustalone, jak Śląski Teatr Tańca ma funkcjonować w przyszłości, będzie można myśleć o sprawach artystycznych.
– Czy w tym roku zostanie w jakiejkolwiek formie zorganizowana Międzynarodowa Konferencja Tańca Współczesnego?
– Przygotowaliśmy program Konferencji. Mamy przygotowaną listę zespołów, jakie mogą na niej wystąpić oraz zabezpieczoną całą logistykę organizacyjną. Jednak wciąż czekamy na ostateczną decyzję, czy projekt ten otrzyma dofinansowanie z Narodowego Centrum Kultury. Jeżeli zostaną nam przyznane środki – Konferencja odbędzie się w terminie od 30 czerwca do 7 lipca. Ostateczną informację na ten temat mam otrzymać w najbliższych dniach.
– Kto będzie kierownikiem artystycznym Konferencji?
– Przygotowaliśmy jej program, dysponując bazą zespołów i nauczycieli, którzy współpracowali z ŚTT w poprzednich latach. Sprawami organizacyjnymi zajmowała się nasza menedżer Anna Wróblowska przy współpracy Jacka Łumińskiego, który jest twórcą Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego.
– Przez wiele lat pracował pan w bankowości. Kolejne pytanie proszę traktować w kategoriach analizy rynkowo–artystycznej. Czy pana zdaniem firma pod nazwą Śląski Teatr Tańca ma szansę na przetrwanie kryzysu i dalszy rozwój, czy też skazana jest na nieuchronne bankructwo?
– W obecnej formie od strony finansowo-księgowej trudne byłoby pokrycie zobowiązań tej firmy z budżetu, jaki został przeznaczony na jej funkcjonowanie. Natomiast marka Śląskiego Teatr Tańca ma szansę nadal funkcjonować. Możemy wręcz poszerzyć jej formułę i zasięg po oddaniu obiektu na Rozbarku i utworzeniu tam centrum tańca.
– Czy możliwy jest wariant, w którym Śląski Teatr Tańca jako instytucja zostanie zlikwidowana, aby gmina mogła pokryć jego stare długi, natomiast równocześnie powstania nowa instytucja z siedzibą w dawnej cechowni KWK Rozbark? I ta nowa instytucja będzie miała w nazwie słowa Śląski Teatr Tańca?
– Nie należy wykluczać takiej możliwości.
Komentarze