Smutek w Bramie przy muzyce i coli

Wieczór w sztabie Haliny Biedy. W taki sposób bytomscy działacze PO wieczoru wyborczego nie spędzali jeszcze nigdy. Sztab Haliny Biedy bardziej przypominał kameralne spotkanie przy swingującej muzyce niż wydarzenie polityczne. Atmosfera nie utrzymała się jednak długo – po godzinie zapanował nastrój stypy.

  • Wydanie: ZB 40
  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś
  • Artykuł był oglądany 3946 razy

Drugą turę wyborów prezydenta Bytomia w roku 2006 i 2010 działacze Platformy Obywatelskiej spędzali w sali koncertowej Muzeum Górnośląskiego – jednym z najpiękniejszych świeckich obiektów Bytomia. Na wyniki pierwszej tury tegorocznych przedterminowych wyborów samorządowych oczekiwali w znacznie mniej reprezentacyjnej sali Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Karola Miarki. Na wyniki drugiej tury wyborów prezydenta Bytomia czekali w klubie Brama przy ul. Chrobrego. Był bar, nastrojowa muzyka, klubowa półciemość, cola, ewentualnie piwo, na które prawie nikt się nie zdecydował. Nie było poczęstunku zafundowanego przez sztab wyborczy. Zabrakło też ekranu, na którym w czasie poprzednich wieczorów wyświetlano wyniki napływające sukcesywnie z poszczególnych komisji wyborczej. Gdyby nie obecność dwóch dziennikarzy z laptopami i operatora lokalnej telewizji można by pomyśleć, że to raczej towarzyskie spotkanie grupy przyjaciół, a zabawa nie zdążyła się jeszcze rozkręcić.

O godz. 22.24 do Bramy przyszła Halina Bieda. Weszła po angielsku – bez powitań  i owacji. 6 lat temu wejście do sztabu jej kolegi Piotra Koja było starannie wyreżyserowane – Koj pojawił się w sali koncertowej muzeum w towarzystwie rodziny dopiero wtedy, kiedy jego zwycięstwo było już pewne. To był raczej wjazd triumfalny. W tym roku 8 minut po kandydatce PO na prezydenta do Bramy wszedł jej syn Michał Bieda.

Zamiast dużego ekranu był mały poselski tablet Jacka Brzezinki. O godz. 22.45 poseł Brzezinka – szef sztabu wyborczego Platformy Bytomskiej miał już na nim orientacyjne wyniki z 70% komisji. Wynikało z nich, że Bartyla wygrał stosunkiem 3:1. Było wiadomo: już nic się nie zmieni. W sali Bramy, gdzie zainstalował się Brzezinka ze swoim laptopem – uczestnicy wieczoru wyborczego siedzieli„wianuszkiem” pod ścianami. Była wśród nich Halina Bieda. Atmosfera i miny - jak na stypie. Chwila optymizmu: Jacek Brzezinka mówi, że w 2006 roku Krzysztof Wójcik przegrywał znacznie wyraźniej.

Godz. 23: Jest już „po zawodach”.  Wstaje Halina Bieda: - Dziękuję. Powiem to, co mówiłem wcześniej: bez względu na to, czy prezydentem będę ja, czy pan Bartyla – jedno się nie zmieni: będziemy nadal przyjaciółmi i będziemy chcieli nadal wspólnie pracować dla Bytomia – mówi Halina Bieda.

Po niej głos zabiera Jacek Brzezinka. - Chcę podziękować Halinie - mówi poseł i zarazem szef jej sztabu wyborczego. - Stanęła „wbrew fali”. Zdecydowała się objąć funkcję komisarza, a potem stanąć do wyborców, chociaż znała wynik referendum i wiedziała, jakie nastroje panują w Bytomiu po tym referendum. Był to z pewnością wyraz jej odpowiedzialności – także za to, co działo się w mieście przez ostatnich 6 lat. Dla nas ważne jest, że tyle osób nadal nam ufa, pokłada w nas nadzieję. Od jutro znów będziemy pracować dla Bytomia.

Halina Bieda dostała bukiet kwiatów i prezent – swój portret na tle bytomskiego rynku. Zebrani podziękowali jej oklaskami.

 
Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy