O tej bulwersującej sprawie było głośno w całej Polsce. Z mieszkania przy ulicy Zabrzańskiej pogotowie zabrało czteroletniego Kacperka. Chłopiec był w stanie krytycznym. Zajmujący się nim lekarze nie mieli żadnych wątpliwości: dziecko zostało brutalnie skatowane. Co gorsza, nie stało się to po raz pierwszy. Obrażenia na ciele Kacperka jasno wskazywały, iż był bity już wcześniej. Policja zatrzymała opiekunów malca: 65-letnią babcię, 26-letniego ojczyma oraz o dwa lata starszą matkę. Wszyscy usłyszeli zarzuty. Nieco później okazało się, że matka i jej partner wezwali pomoc medyczną dopiero po dwóch godzinach od pobicia. Wcześniej bytomianie usiłowali znaleźć w internecie odpowiedź na pytanie, jak ratować poszkodowane dziecko.
W miniony wtorek telewizja TVN w swym programie „Uwaga” wyemitowała reportaż opisujący dramat Kacperka. Jak to w tym programie, nie szczędzono drastycznych szczegółów i mocnych, bardzo naturalistycznych zdjęć. Sprytnie podpuszczana przez dziennikarza w kompromitujący dla siebie sposób wypowiadała się babcia czterolatka, niedwuznacznie atakowano mających nie reagować na problemy dziecka sąsiadów, pojawiło się wiele mocnych ujęć. Widzowie zobaczyli między innymi ziejące dziurami wybitych okien familoki, szare, zapuszczone podwórka czy mężczyzn pijących piwo pod gołym niebem. Do tego dołączono komentarz. Osoby oglądające materiał usłyszały, że Bytom był kiedyś miastem liczącym 270 tysięcy mieszkańców, ale 100 tysięcy z nich opuściło je z powodów ekonomicznych, że mamy bezrobocie na poziomie przekraczającym 20 procent. Sam Bobrek określono jako miejsce cieszące się złą sławą i zamieszkałe przez ludzi będących w sporym procencie podopiecznymi opieki społecznej. Wypowiadała się też siostra zatrzymanej matki, która przyznała, iż wiele osób utrzymuje się wyłącznie z zasiłków przekazywanych im przez urzędy na dzieci. Kobieta mówi wprost: „Dziecko to taka fajna skarbonka, kura znosząca złote jajka”.
Program wywołał spore wzburzenie wśród mieszkańców dzielnicy Bytomia. Wielu z nich na drugi dzień zadzwoniło do naszej redakcji i przysłało e-maile. – Ten materiał to jedna wielka manipulacja – gorączkował się nasz czytelnik. – Nie skupiono się na dramacie dziecka, który mógł się przecież wydarzyć w każdym miejscu, co potwierdzają konkretne zdarzenia, ale skupiono się na deprecjonowaniu Bobrka. Zrobiono to po raz kolejny. Znowu w Polskę poszła wiadomość, że Bobrek, a co za tym idzie cały Bytom, to jedna wielka patologia. Inny mieszkaniec komentował z kolei: – Nie o Kacperka tu chodziło, ale o przywalenie dzielnicy. Przekaz był jednoznaczny. W Bobrku mieszkają wyłącznie pijacy żyjący na koszt pomocy społecznej, tworzący dziwne związki i katujący bez opamiętania swe dzieci. Ta łatka została nam przyczepiona wiele lat temu i już się nie odczepi, choćbyśmy nie wiem jak się starali i nie wiem ile Programów Aktywności Lokalnej zorganizowali. Kolejny czytelnik w e-mailu napisał między innymi (pisownia oryginalna): „W reportażu skupiono się jednak na nałożeniu na Bobrek maski patologicznej dzielnicy, niż na skupieniu się faktem sprawy. Jako mieszkaniec dzielnicy Bobrek na łamach waszej gazety wielokrotnie odnajdywałem pozytywne działania w mej dzielnicy, które zostały pominięte w reportażu. To co się wydarzyło z pewnością zasługuje na potępienie, ale jako czyn i wobec konkretnej osoby, a nie społeczeństwa dzielnicy, takie coś zdarza się na co dzień w całej Polsce.”
To nie pierwszy tego typu sprzeciw mieszkańców Bobrka. Już kilka lat temu po serii programów ukazujących dzielnicę w niekorzystnym świetle wystosowali oni protest skierowany do telewizji. ton
Komentarze