Jego prezes Wojciech Lempart jest przekonany, że pomysł wypali. – Dziś trudno w to uwierzyć, ale jak najbardziej możemy się doczekać portu lotniczego w Bytomiu – mówi. – Ja go już nawet widzę oczyma wyobraźni. Przy wjeździe można by stworzyć konstrukcję zrobioną z połowy jumbojetta, w którego skrzydle mogłaby się pomieścić wieża kontrolna. Teren przy alei Nowaka-Jeziorańskiego (na przeciwko Centrum Handlowego „Plejada”) Stowarzyszeniu wydzierżawi gmina. Pieniądze na inwestycję ma natomiast wyłożyć Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Chodzi o niebagatelną kwotę 50 milionów złotych.
Zgodnie z planami z bytomskiego lądowiska mogłyby korzystać lekkie samoloty, śmigłowce policji, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego oraz trajki i wiatrakowce. Trajki to trzykołowe maszyny latające, wiatrakowce są ich ulepszoną, bardziej rozbudowaną wersją. – Nasi piloci mogliby zabierać zainteresowanych mieszkańców na loty turystyczne nad Górnym Śląskiem czy Jurą Krakowsko-Częstochowską. Mamy wspaniałe tereny, oglądanie ich z powietrza to świetna, ciesząca się coraz większą popularnością rozrywka – opowiada Lempart. Dodaje też: – Gwarantujemy poza tym kursy dla osób chcących latać. Wyszkolimy dowolną liczbę ludzi, którzy po kursie sami będą mogli wznosić się w przestworza i uczyć innych. Jak widać, nasz pomysł może przynieść pożytek całej społeczności, a posiadanie lądowiska z pewnością przysporzy naszemu miastu splendoru, o nowych miejscach pracy nie wspominając. Podobne, choć mniejsze lądowiska Stowarzyszenie planuje urządzić w wielu miastach naszego regionu, także w Radzionkowie.
Lądowisko to nie jedyne marzenie „Kolibra”. Obok pasa startowego jego członkowie chcieliby zorganizować Zakłady Budowy Innowacyjnych Technologii Lotnictwa Sportowego i Turystycznego. – Na początek ruszyłaby budowa kilkuosobowych paraplanów i bardzo bezpiecznych minicopterów latających na zasadzie wykorzystania rotacji wirnika. Potem można by pomyśleć o samolotach – stwierdza Wojciech Lempart.
Komentarze