Spadkobiercy reformacji

​Dwie parafie. Do 1945 roku w Bytomiu żyło kilkanaście tysięcy ewangelików. Pozostałością po tej populacji jest licząca kilkaset osób społeczność skupiona w dwóch parafiach. Z okazji 500-lecia reformacji w Muzeum Górnośląskim otwarto wystawę poświęcono bytomskim luteranom.

  • Wydanie: ZB_17_42
  • Data:
  • Autor: Edytor
  • Artykuł był oglądany 2824 razy

Większa część ekspozycji pochodzi ze zbiorów parafii ewangelicko-augsburskiej z Miechowic. Stara biblia Gutenberga z XVII wieku, klęcznik, fotel i pianino, a także liczne dokumenty i fotografie są na co dzień zgromadzone w domku matki Ewy i wiążą się z działalnością dobroczynną i początkami tej parafii w 1890 roku.

W miejscu dzisiejszej parafii powstał najpierw diakonat „Ostoja Pokoju”, a także dom opieki dla kalek i sierot, który matka Ewa otrzymała w prezencie od ojca. W 1893 roku wokół diakonatu zaczęła się tworzyć społeczność ewangelicka, a w 5 lat później stanął kościół. – Dziś parafia jest kontynuatorką tradycji matki Ewy. Prowadzimy dom seniora, a lada chwila otworzymy budynek z mieszkaniami chronionymi dla osób starszych. Parafia działa również na ulicy, poprzez grupę streetworkerów pracujących z młodzieżą w Bobrku, Karbiu i na Rozbarku – mówi ksiądz Jan Kurko, proboszcz parafii z Miechowic.

Jeszcze w latach przedwojennych parafia w Miechowicach liczyła kilka tysięcy wiernych. Jej filią był przeniesiony niedawno do chorzowskiego skansenu drewniany kościółek z Bobrka. Ksiądz Jan Kurko wygłasza również kazania w parafii w Laryszowie.

– Tak mała w porównaniu z okresem przedwojennym liczba parafian jest spowodowana tym, iż po 1945 roku wiele osób wyjechało za granicę, głównie do  Niemiec, z własnej woli, lub zostało zmuszonych do wyjazdu przez władze komunistyczne. Należy pamiętać, że ewangelików w naszym kraju nie można jednoznacznie kojarzyć z Niemcami, a wielu Ślązaków luterańskiego wyznania było z tego powodu więźniami obozów koncentracyjnych – tłumaczy ksiądz Kurko.

Parafia ewangelicka w centrum Bytomia działa w niewielkim budynku przy placu Klasztornym. Tam też mieści się kaplica, w której proboszcz Sebastian Mendrok odprawia nabożeństwa. Do 1945 roku parafii podlegał dzisiejszy kościół świętego Wojciecha przy tym samym placu. Również w centrum Bytomia z kilkunastotysięcznej społeczności ewangelickiej pozostała zaledwie garstka. – Nasi parafianie to głównie nie najmłodsze osoby, chociaż nie brakuje i dzieci uczęszczających na lekcje religii i przygotowujących się do konfirmacji. Bytomscy ewangelicy to nie tylko rdzenni Ślązacy, ale również osoby, których przodkowie przyjechali do Bytomia z głębi Niemiec, choć są i rdzenni Polacy. Muszę jednak dodać, że luteranizm w Bytomiu ma bardzo długie tradycje, co obrazuje wystawa zorganizowana przez historyków w Muzeum Górnośląskim „Radą i czynem. Luteranie w Bytomiu w XIX i XX wieku” – twierdzi ksiądz Sebastian Mendrok.

Początki parafii bytomskiej datowane są 1526 rok, a niecałe 40 lat później większość mieszkańców naszego miasta wyznawała już protestantyzm. W tym okresie na 12 kościołów Bytomia aż 9 należało do protestantów. Ciekawostką jest, iż był to m.in. kościół NMP w Rynku. Sytuacja zmieniła się dopiero po 1648 roku. Pierwszym proboszczem „współczesnej” parafii przy placu Klasztornym był ks. Heinrich Lippert. Wtedy na placu mieściła się oprócz kościoła niewielka pastorówka, szkoła i dom diakonis. Parafia bytomska jest filią kościoła z Tarnowskich Gór.

Pierwszy cmentarz mieścił się u zbiegu ulicy Kolejowej i Wrocławskiej. Po wojnie został on zlikwidowany, a część spoczywających tam szczątków do dziś nie została ekshumowana. Na obecnym cmentarzu parafialnym przy ulicy Powstańców Śląskich spoczywa pierwszy powojenny proboszcz parafii ksiądz Henryk Wegener Wojnowski, warszawiak, więzień hitlerowskich obozów koncentracyjnych, a także siostra generała Władysława Andersa, Janina Batycka, która po wojnie mieszkała w Bytomiu przy ulicy Woźniaka.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy