Po wygranej w pierwszym spotkaniu z ekipą z Lublina nasi w minioną sobotę na wyjeździe minimalnie przegrali. O wszystkim miał zatem zdecydować trzeci mecz, który odbył się w zeszłą środę w szombierskiej Hali Na Skarpie. Zgromadzona w komplecie i jak zwykle niezwykle żywiołowo dopingująca publiczność przeżywała nieustanną huśtawkę nastrojów: od smutku do radości, znowu do smutku i ku ostatecznej euforii.
Zdeterminowani goście postawili bardzo trudne warunki i to oni początkowo prowadzili. Po pierwszej kwarcie było 29:21 dla nich. Dało się odczuć lekki niepokój w szeregach gospodarzy, kibice też kręcili z niedowierzaniem głowami, ale momentalnie się uspokajali: przecież Polonia ma taki zwyczaj, że zaczyna spokojnie, a w drugiej i trzeciej kwarcie demoluje rywali. I rzeczywiście, drugą odsłonę podopieczni trenera Mariusza Bacika wygrali 21:14, ale mimo to wciąż przegrywali jednym punktem.
Triumf okupiony stresem
Po kwarcie trzeciej zrobiło się już naprawdę nerwowo, bo Lublinianka wygrała ją dwoma punktami i jej przewaga wzrosła. Na szczęście w kwarcie finałowej nasi pokazali niesamowite serce do walki i opanowali nerwy. Zwyciężyli 23:15 i w całym spotkaniu 86:81. Triumf i awans ucieszyły, ale okupiono je gigantycznym wysiłkiem oraz stresem.
Kapitalne zawody rozegrał Jarosław Giżyński, który aż 9 razy na 14 prób zaliczył trójkę. Poza nim punktowali Lewiński 19, Pruefer 9, Wróbel 8, Wąsowicz 8, Krawiec 7, Piechowicz 5, a także Bogdanowicz 3.
Trudna przeszkoda
Druga przeszkoda zatem pokonana, trzecią będzie Noteć Inowrocław. Przeszkoda to bardzo trudna, uznawana za jednego z głównych faworytów do awansu. Starcie z Inowrocławiem ma kolosalne znaczenie. Kto je wygra, trafia bowiem do najlepszej czwórki i ma już 75 procent szans na wejście do koszykarskiej I ligi. Spośród czterech najlepszych ekip trzy awansują. Trzeba zatem teraz ograć Noteć, a potem można nawet przegrać w półfinale i i tak jeszcze dostanie się szansę powalczenia o wejście w meczu o III miejsce.
Widzimy się więc w sobotę 20 kwietnia w Hali Na Skarpie o godz. 18. Dopingujmy naszych, ten mecz (i potem jeszcze jeden trzeba wygrać. Innego wyjścia po prostu nie ma.
Komentarze