Temat ocieplania naszych bloków i jednocześnie uwalniania ich mieszkańców od rakotwórczych płyt azbestowych, którymi w latach 70. i 80. nagminnie je wykańczano, nie jest nowy. Prace w różnych częściach miasta trwają od paru lat. Unijny termin ostatecznego pozbycia się azbestowej bomby ekologicznej upływa dopiero w 2032 roku, jednak płyt nikt już nie chce mieć.
Kiedy w lutym tego roku gmina Bytom zaprosiła zarządców budynków i spółdzielnie mieszkaniowe do ubiegania się o rekomendacje miejskie w sprawie dotacji unijnych na pozbycie się azbestu i innych prac związanych z termomodernizacją bloków, lokatorzy 705 mieszkań przy ul. Olimpijskiej za pośrednictwem Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej przyklasnęli temu pomysłowi.
Dokumenty złożono w marcu i spółdzielnia otrzymała potwierdzenie, iż znalazła się na liście podmiotów rekomendowanych przez miasto. Notabene nikt inny w Bytomiu wtedy o takie wsparcie i dotację nie występował. Wcześniej bowiem niektóre spółdzielnie i zarządcy wspólnot na własną rękę starali się o dotacje lub też pozaciągali na modernizację kredyty. W kwietniu projekt znalazł się na liście Biura Związku Subregionu Centralnego w Gliwicach.
Spółdzielnia musiała już tylko złożyć wniosek do Urzędu Marszałka Województwa Śląskiego o dotację unijną. Chodziło o kwotę nieco ponad 5,62 miliona złotych. Na początku czerwca spółdzielni potwierdzono dopełnienie wszelkich formalności. Dodatkowo pojawiła się szansa powiększenia wspomnianej kwoty o 1,2 miliona złotych, bowiem w Bytomiu znalazły się dodatkowe fundusze pozyskane od jednej z sąsiednich gmin, która nie do końca wykorzystała inny program.
Nieoczekiwanie spółdzielnia dowiedziała się jednak, że jej projekt został usunięty z listy podmiotów rekomendowanych i trafił na listę rezerwową, czyli de facto został przeznaczony „na odstrzał”. Dlaczego? Tego nie udało się ustalić do dziś. Sprawę uznali za bulwersującą radni opozycyjnej Platformy Obywatelskiej. Jej reprezentant Andrzej Kostek dowiedział się, że gmina stoi na stanowisku, iż najpierw o pomoc powinny się ubiegać jej podmioty, a dopiero potem ktoś inny.
28 lipca przedstawiciele wspólnot i Górniczej Spółdzielni spotkali się z zastępcą prezydenta Bytomia Andrzejem Pankiem. Uczestniczyli w nim również dwaj przedstawiciele Rady Miejskiej. Wspólnie ustalono, że sprawa musi się zakończyć przełamaniem impasu i podjęciem konkretnej decyzji przez prezydenta Bytomia Damiana Bartylę. Pozostaje na nią bardzo mało czasu, bowiem 2 sierpnia odbędzie się posiedzenie Zarządu Biura Związku Subregionu Centralnego, kiedy to projekty z Bytomia mogą pojawić się ponownie na liście je rekomendującej. Potem pozostaje ewentualne oczekiwanie na kolejna okazję, jednak ta nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się pojawi.
Tymczasem bloki przy Olimpijskiej są w nieciekawym stanie. Pomijając szkodliwość otulającego je materiału, po każdej wichurze istnieje ryzyko spadania płyt lub ich fragmentów na chodniki oraz ulicę, nierzadko z dużej wysokości. Temat termomodernizacji nie podlega więc żadnej dyskusji.
Komentarze