Zamknij

Nie oddamy naszego szpitala!

16:33, 08.06.2014
Skomentuj

Sprawa jest głośna od kilkunastu dni, chociaż władze województwa oraz ŚUM prowadzą ją od ponad pół roku. Wszystko zaczęło się od wniosku rektora uczelni medycznej skierowanego do zarządu województwa śląskiego. W grudniu zeszłego roku postulował on przekazanie placówce czterech szpitali podległych dziś marszałkowi województwa śląskiego. Tłumaczono to tym, że uczelnia chce, by jej studenci kształcili się w lecznicach do niej należących, a nie – jak to się odbywa obecnie – także w takich, które jedynie podpisały z nią odpowiednią umowę. Zarząd województwa przystał na ten pomysł, przyjmując w kwietniu uchwałę intencyjną. Teraz wszystko w rękach radnych sejmiku. To oni podejmą ostateczną decyzję. 

Wśród szpitali wzbudzających zainteresowanie ŚUM znalazł się także bytomski. Jego załoga gwałtownie zaprotestowała. Jej zdaniem przyłączenie oznacza de facto likwidację części oddziałów i zwolnienia. Likwidację, gdyż uczelnia jest zainteresowana wyłącznie klinikami działającymi w ramach szpitala przy Batorego. Oddziały niekliniczne, jak chociażby dermatologia czy laryngologia dziecięca nie miałyby szans na przetrwanie. To zaś oznacza nieuchronną redukcję personelu. Działacze związków zawodowych podkreślają, że po zmianie pracodawcy osoby zatrudnione dziś na umowach tymczasowych nie będą miały gwarancji ich przedłużenia. Co więcej, wedle związkowców mającemu kłopoty finansowe ŚUM zależy tak naprawdę jedynie na kontrakcie naszej lecznicy, zawartym z Narodowym Funduszem Zdrowia. Przypomnijmy, że jest ona jedną z nielicznych placówek publicznej służby zdrowia, która nie ma zadłużenia i z roku na rok wypracowuje zysk. 

Załoga szpitala zebrała się już na kilku spotkaniach informacyjnych, a także uczestniczyła w obradach sejmiku oraz jego komisji zdrowia. W zeszły poniedziałek dwa autokary pracowników lecznicy z Batorego pojechały do Katowic. Tam Regionalny Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” wraz z Ogólnopolskim Związkiem Pielęgniarek i Położnych zorganizowali pikietę. Związkowcy zabrali ze sobą transparenty i flagi. Pielęgniarki założyły czepki oraz upiornie wyglądające maski. Kolejni mówcy ostrzegali zebranych, że przyłączenie czterech szpitali do ŚUM  zakończy się zamknięciem przynajmniej połowy z nich i masowymi zwolnieniami. 

Reprezentanci ŚUM starają się uspokoić nastroje. Jak tłumaczą, połączenie jest konieczne, bo ze względu na stale rosnącą ilość studentów uczelnia musi zwiększyć swą bazę dydaktyczną. Ten zabieg ma jednak poprawić jakoś oferty medycznej kierowanej do pacjentów, a pracownicy czterech lecznic są chronieni z mocy prawa. W tym samym tonie wypowiadał się marszałek województwa śląskiego Mirosław Sekuła. Mówił on, że do zwolnień nie dojdzie. Z kolei związkowy przywołują zupełnie inną wypowiedź rektora ŚUM, który redukcji załogi miał nie wykluczać. 

Pracownicy bytomskiego szpitala żyją zatem w ogromnym napięciu i czekają na rozwój wypadków. Zapowiadają, że bez walki nie pozwolą na jakiekolwiek niekorzystne dla siebie zmiany organizacyjne i będą walczyli o swój szpital. – Nie zgodzimy się na jego oddanie uniwersytetowi medycznemu, bo wtedy spadniemy do roli podrzędnej lecznic, stracimy swoją wypracowywaną markę – mówią. Przypominają też: - Niedawno świętowaliśmy jubileusz 125-lecia działalności. Wszyscy byli na naszej uroczystości, gratulowali, chwalili, nie szczędzili komplementów. Tymczasem za naszymi plecami dawno już szykowali się do skoku na nas.  Po tym, jak związkowcy nagłośnili sprawę i ostro zaprotestowali, radni wojewódzcy nie zdecydowali się przyjąć uchwały intencyjnej w sprawie przyłączenia ich placówki do ŚUM. Zgodnie z wcześniejszymi planami miało do tego dojść w ubiegły poniedziałek. Związki szukają też pomocy u bytomskich parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, posła Jacka Brzezinki oraz senatora Andrzeja Misiołka. Liczą, że podejmą oni konkretne działania. 

Już teraz zareagowało bytomskie Prawo i Sprawiedliwość. Lider tej partii w naszym mieście Maciej Bartków skierował do prezydenta Damiana Bartyli pismo. Działanie zmierzająca do przyłączenia szpitala przy Batorego do ŚUM uznał on za całkowicie niezasadne i nieracjonalne. Przypomniał poza tym, że zarząd województwa śląskiego nie przedstawił prawdziwych powodów takiej decyzji.  Bartków zwraca też uwagę na realną groźbę zwolnień, jakie dotknąć mogą nawet kilkaset osób, przypominając, jak ważna jest w Bytomiu walka o każde miejsce pracy. „Dlatego  PiS apeluje do Pana Prezydenta o podjęcie wszelkich możliwych działań w celu obrony podmiotowości Szpitala Specjalistycznego nr 2 i bytu zatrudnionych w nim pracowników. Nie można dopuścić, aby kolejne nieprzemyślane decyzje władz wojewódzkich, przy bierności władz Bytomia doprowadziły do dalszej degradacji naszego miasta i znacznego zwiększenia bezrobocia, które i tak dzisiaj jest jednym z najwyższych w województwie śląskim” – czytamy w liście Bartkowa. 

(Tomasz Nowak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Stanislaw ZemankiewiStanislaw Zemankiewi

0 0

Ludzie opamietajcie sie i nie protestujcie przeciw przekazanie zspitala # 2 uniwersytowi Medycznemy. To podwyzszy prestiz i jakosc usluig.To dar z niebaze Uniwerek chce przejac opieke nad tym 19 wiecznym obiektem. Stanislaw.

12:45, 15.06.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Chłopski rozumChłopski rozum

0 0

Stanisław zapewne ma rację, ale związkowcy zawsze boją się zmian wolą żeby było tak jak było. I taki Żerań np. upadł dzięki związkowcom co za dużo chcieli

15:57, 15.06.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mateuszmateusz

0 0

Co im po prestiżu skoro uczelnia cały kontrakt przekaże klinikom i ten szpital upadnie tak jak inne wcześniej wchłonięte szpitale?? Poza tym skoro dostali akredytacje to z tego co wyczytałem oznacza, że mają najwyższą jakość świadczonych usług. Według mnie ta cała sprawa śmierdzi a dla naszego miasta to nie oznacza nic dobrego.

06:22, 23.06.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%