Rodzice Tomasza Zalewskiego byli nauczycielami: ojciec uczył gry na akordeonie w bytomskiej szkole muzycznej, a mama języka polskiego w Budowlance. Przyszły zakonnik ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Smolenia. Katechetami w tej szkole byli ojcowie kapucyni z pobliskiego kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. - To właśnie oni wskazali mi drogę powołania, natchnęli myślą, że może to być życie zakonne - mówi ojciec Tomasz.
Wybrał ten zakon, bo duży nacisk kładzie on na studiowanie, na formację intelektualną.
Kiedy mówimy o misjach Kościoła Katolickiego - najpierw przychodzą nam na myśl kraje Afryki. Potem na przykład Ukraina, ale o Chinach myślimy chyba najrzadziej. Ojciec Tomasz o tym, że może wyjechać właśnie do Chin zaczął myśleć już w czasie studiów. Wtedy do Polski przyjechał przełożony dominikańskiej prowincji na Tajwanie i mówił o potrzebie wsparcia tamtejszego Kościoła.
Niezależna wyspa
Tajwan to chińska wyspa z własnym rządem niezależnym od komunistycznej władzy w Pekinie. Chiny Ludowe uznają Tajwan za swoją część, większość krajów świata nie uznaje Tajwanu za niepodległe państwo, niemniej nieoficjalnie wspierają go Stany Zjednoczone. To z jednej strony sprawia, że sytuacja polityczna Tajwanu jest skomplikowana i niepewna. Z drugiej strony - istnieje tam wolność wyznania i kościoły (w tym katolicki) mogą działać bez represji.
Zalewski wyjechał na Tajwan w 2010 roku, rok po swoich święceniach kapłańskich, i dopiero tam zaczął się uczyć języka chińskiego, a właściwie jego najpowszechniejszej wersji, czyli mandaryńskiego. - Oczywiście miałem poczucie dużych różnic kulturowych - wspomina dominikanin. - Ale z drugiej strony przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, a poziom cywilizacyjny Tajwanu jest porównywalny z polskim.
Sytuacja w jakimś sensie powtórzyła się pod koniec lat 40. XX wieku, kiedy na Tajwan uciekli pokonani przez komunistów zwolennicy Narodowej Partii Chin.
Po okresie wstępnym ojciec Tomasz był wikarym w jednej z parafii, a w latach 2013-17 pracował jako kapelan w katolickiej szkole. Obecnie jest opiekunem kleryków - studentów Wydziału Teologicznego uniwersytetu w Tajpej. Obecnie na Tajwanie pracuje 25 dominikanów, w tym trzech pochodzących z Polski. Ciekawostką jest, że przełożonym dominikanów na Tajwanie jest Angelik Kicuła, urodzony w Turce nad Stryjem - mieście, które w czasach II Rzeczypospolitej leżało na terytorium Polski.
Kościół w wieżowcu i stuletnie jajka
Pytany o różnice kulturowe, o. Tomasz mówi, że wiele kaplic i kościołów na Tajwanie przypomina architekturą taoistyczne świątynie. Obecnie dominikanin pracuje w kościele, który znajduje się na parterze wieżowca. To nie powinno dziwić - na Tajwanie najcenniejsza jest... powierzchnia. Cała wyspa zajmuje obszar porównywalny z polskim województwem, a jej większość stanowią góry.
Są i inne egzotyczne "smaki". Na przykład stuletnie jajka, czyli specjalność tamtejszej kuchni. Chodzi o jajka na twardo przechowywane przez 100 dni w roztworze przygotowanym z gliny, niegaszonego wapna, soli, herbaty, łusek ryżowych i wody. Po takiej "konserwacji" białko ma kolor... czarny. A sama nazwa? Koneserzy tej potrawy przechowują jajka nieraz po kilka, kilkanaście, a nawet więcej lat, uznając, że im starsze, tym bardziej są smaczne.
- Kiedy przyjeżdżałem na Tajwan byli tam miejscowi księża w wieku emerytalnym, a brakowało młodych kapłanów. Teraz do świeceń przygotowują się już młodzi miejscowi klerycy.
0 0
Szczęść Boże!