Zmarła Genowefa Ślęzak. Dla przyjaciół - po prostu Giena. A kiedyś, dla szerokiej publiczności także - Ciocia Bańdziuchowa.
Urodziła się już w Bytomiu, ale jej rodzice pochodzili spoza Śląska: ojciec ze Lwowa, a matka z Rzeszowszczyzny. Genowefa Ślęzak była nauczycielką języka polskiego. Uczyła w Szkole Podstawowej nr 18, a potem w Gimnazjum nr 1. Doceniano ją i nagradzano wiele razy. Jeszcze jako młoda nauczycielka, w 1978 roku została Nauczycielką Roku w plebiscycie tygodnika "Panorama". Trafiła wówczas na okładkę tego kolorowego, ogólnopolskiego wówczas pisma. "Była niezwykłą nauczycielką, oddaną wychowawczynią, przyjaciółką ludzi i zwierząt - osobą o wielkim sercu i niesamowitej energii" - takimi słowami pożegnała ją społeczność obecnej Szkoły Podstawowej Mistrzostwa Sportowego w Bytomiu.
Ale Giena Ślęzak przez lata znana była także jako... ciotka Bańdziuchowa. To postać z lwowskiej piosenki i lwowskiego folkloru. I właśnie w ciocię Bańdziuchową Ślęzak przez lata wcielała się występując w nieprofesjonalnych zespołach artystycznych, jakie działały w Bytomiu: najpierw w kabarecie "Pacałycha", a potem w Teatrzyku Maleńkim "Bez granic".
Ta kreacja to było emploi pani Gieny, bo miała one do niej nie tylko odpowiednie warunki fizyczne, ale także naturalny aktorski talent oraz zdrowy dystans do siebie. Zapewne każda nauczycielka podjęła się zadania: zagrać królową albo damę. Jednak żeby być ciocią Bańdziuchową - dodajmy, że bańdziuch oznacza w lwowskim bałaku brzuch - trzeba już więcej odwagi oraz pewności siebie. A Genowefa Ślęzak doskonale się w tym odnajdywała. Ale miała do kabaretu dryg od dziecka, bo występowała w nim jeszcze jako uczennica IV LO w Bytomiu.
Jak wspomina Bogdan Kasprowicz, kiedyś Teatrzyk Maleńki występował w bytomskim Cafe Cabaret Jana Pietrzaka. Giena Ślęzak wykonywała wówczas m.in. specjalnie napisaną dla niej piosenkę pt. "Giena, czyli pochwała tłustości", w której refrenie śpiewała: "Naj pan patrzy, patrzy sam, czy nie lepsza jest Gieniutka od kościstych chudych dam". Po zakończeniu przez oklaski przebił się głośny okrzyk Jana Pietrzaka: Brawo nowa Danuta Rinn!
Takie nauczycielki już się nie rodzą - w tym górnolotnym powiedzeniu nie ma żadnej przesady.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz