Zbliża się 2 listopada, czyli Dzień Zaduszny. W liturgii Kościoła Katolickiego to Wspomnienie Wiernych Zmarłych. Dzień pamięci o tych, którzy odeszli. Dzisiaj przypominamy tych bytomian, którzy do Listy Nieobecnych dopisali się w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Zdzisław Marchwiński
Urodził się w Łodzi. Ukończył studia chemiczne, ale całe życie zawodowe związał z przemysłem węglowym. Był generalnym dyrektorem górniczym II stopnia. W Bytomiu kierował Zakładami Gumowymi Górnictwa, za jego kadencji wybudowana została nowa siedziba tej firmy w Łagiewnikach (wcześniej ZGG działały w Miechowicach). W III RP związał się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Z jego list został wybrany bytomskim radnym, przez dwie kadencje (1998-2006) pełnił funkcję wiceprezydenta naszego miasta. Doprowadził do zawarcia umowy o współpracy Bytomia z miastem Butte w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale to partnerstwo pozostało jedynie "papierowe". Przez 55 lat związany był ze Stowarzyszeniem Inżynierów i Techników Górnictwa, pełnił we władzach tej organizacji różne funkcje. Zmarł 29 października 2024 roku, miał 78 lat.
Henryk Masny
Był księdzem z zakonu Braci Kapucynów Mniejszych. Przeżył 77 lat, z czego 56 lat w zakonie, a 50 lat w kapłaństwie. W Bytomiu pracował w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Był jej proboszczem w pierwszej połowie lat 80., w czasie stanu wojennego. Wtedy kapucyni oraz środowiska opozycyjne organizowały tam Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej. W październiku 1984 roku gościem takiego Tygodnia był ksiądz Jerzy Popiełuszko. W Bytomiu odprawił ostatnią w swoim życiu Mszę Świętą za Ojczyznę oraz wygłosił homilię. Tę Eucharystię razem z ks. Popiełuszką koncelebrował właśnie brat Henryk Masny. Pod koniec życia, jako emeryt znowu zamieszkał w domu zakonnym w Bytomiu i posługiwał w naszej parafii Świętego Krzyża. Odszedł do Domu Ojca 19 grudnia 2024 roku.
Tadeusz Odlanicki-Poczobutt
Urodził się w Krakowie, ale całe zawodowe życie związany był z Bytomiem - najpierw jako inżynier górnik, później jako prywatny przedsiębiorca. Był dealerem samochodowym, prowadził salon sprzedaży Opla oraz założycielem i długoletnim prezesem Przychodni Lekarskiej Sante działającej przy ul. Sądowej. Jako biznesmen przez wiele angażował się w działalność charytatywną. Kiedy w 1992 roku bandyta zastrzelił na bytomskiej ulicy policjanta Marka Sienickiego - Tadeusz Odlanicki-Poczobutt ufundował dla jego syna książeczkę mieszkaniową, na którą przez 19 lat wpłacał pieniądze. Rodzina Poczobuttów wywodzi się z Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli terenów obecnej Litwy i Białorusi, ale Tadeusz Odlanicki-Poczobutt za pośrednictwem bytomskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa regularnie wspierał Polaków mieszkających na dzisiejszej Ukrainie. Wspomagał też organizację Światowych Pielgrzymek i Zjazdów Kresowian na Jasnej Górze. Zmarł 18 stycznia, miał 85 lat.
Arkadiusz Klucznik
Absolwent IV Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego. Najpierw planował zostać stomatologiem, później weterynarzem, ostatecznie zdecydował się na studia w... Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej we Wrocławiu. Ukończył tam Wydział Lalkarski, a po studiach rozpoczął pracę jako aktor w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Szybko jednak wrócił do świata lalek, choć "robił" nimi teatr nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych. W latach 2001-2005 był dyrektorem Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie. Potem przez 10 lat kierował Teatrem im. Hansa Christiana Andersena w Lublinie. Jako artysta jeździł po całym świecie - od Skandynawii po Tajwan - gdzie reżyserował i wykładał, bo był także pedagogiem. Wyreżyserował około 60 spektakli. W 2023 roku prezydent Andrzej Duda nadał mu tytuł profesora sztuki. Zmarł 8 kwietnia w wieku zaledwie 57 lat.
Andrzej Kucelman
Andrzeja Kucelmana wszyscy znali pod pseudonimem Kucy. Urodził się w Chorzowie, ale od dziecka mieszkał w Bytomiu. Skończył szkołę zawodową, potem odbył służbę wojskową w Marynarce Wojennej. Był muzykiem, wirtuozem harmonijki ustnej, grał w klubach, na ulicach i dworcach, ale nagrywał też z zespołami. O rok młodszy od Arkadiusza Klucznika - byli niemal rówieśnikami. Łączył ich Bytom, różniło niemal wszystko: Klucznik był profesjonalnym artystą, profesorem, zjeździł cały świat. Kucy był artystą ulicy, samoukiem i naturszczykiem. Klucznik prowadził bardzo zdrowy tryb życia, Kucy - wręcz przeciwnie. "Był dosłownie wszędzie i dlatego tylu z nas Kucego zapamiętało i jego cudowną osobowość, był dobrym człowiekiem i raczył nas swoim talentem bez granic" - wspominała go Izabela Kiser. Umarł 13 kwietnia.
Eugeniusz Klin
Urodził się w 1931 roku w Karbiu, dzisiaj dzielnicy Bytomia. Świetnie znał język niemiecki - do 14. roku życia wychowywał się przecież w Niemczech, a urodził się jako Klein - nazwisko zmieniono mu w ramach polonizacji. W 1950 roku zdał maturę w Liceum im. Jana Smolenia, a potem studiował filologię germańską na Uniwersytecie Wrocławskim. Na tej uczelni uzyskał też stopnie naukowe doktora i doktora habilitowanego. Z takim dorobkiem stał się organizatorem studiów germanistycznych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, a potem na Uniwersytecie Zielonogórskim. Ukoronowaniem jego pracy naukowej był tytuł profesora zwyczajnego Pisał m.in. o twórczości ks. Norberta Bonczyka oraz swego krajana z Karbia - niemieckiego pisarza Hansa Schellbacha. Zmarł 25 maja, dożywszy pięknego wieku 93 lat.
Jan Uchański
W PRL-u działacz opozycji. W czasach "pierwszej Solidarności" był przewodniczącym Zakładowego Komitetu Założycielskiego i Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Przedsiębiorstwie Przerobów Wtórnych Metali Nieżelaznych „Wtórmet” w Bytomiu-Radzionkowie. Kolporter "bibuły" wydawanej przez Solidarność i Konfederację Polski Niepodległej. 13 grudnia 1981 roku został internowany, więziony bez wyroku sądu był przez 7 miesięcy. Mimo to, po zwolnieniu zaangażował się w działalność podziemną. Aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa został skazany na karę więzienia w zawieszeniu. W III RP zaangażował się w działalność Radzionkowskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, był w grupie ludzi, którzy doprowadzili do odzyskania przez Radzionków praw miejskich. Potem był przez wiele lat radnym tego miasta oraz Powiatu Tarnogórskiego. Zmarł 29 czerwca w wieku 77 lat.
Genowefa Ślęzak
Nauczycielka języka polskiego, instruktorka harcerska i artystka występująca w działających w Bytomiu nieprofesjonalnych zespołach kabaretowych. Przez wiele lat uczyła języka polskiego - już w 1978 roku została Nauczycielką Roku w plebiscycie redagowanego w Katowicach ogólnopolskiego kolorowego tygodnika "Panorama". Ale jej żywiołem była również scena. W amatorskich kabaretach, wskrzeszających folklor przedwojennego Lwowa, wcielała się w postać cioci Bandziuchowej - takiej przy kości, od pierogów, tłustego boczku i balu gdzieś na lwowskich przedmieściach. Giena Ślęzak z dystansem do siebie i ekspresją zarazem wykorzystywała w tej kreacji swoje warunki fizyczne. A robiła to tak świetnie, że sam Jan Pietrzak nazwał ją bytomską Danutą Rinn. Zmarła 25 września w wielu 78 lat.
Grzegorz Rendchen
Dr inż. architekt - mieszkał w Gliwicach, ale w roku 1990 został wiceprezydentem Bytomia. Na tym stanowisku był nie tylko miejskim urzędnikiem, ale też wizjonerem. Niektóre z jego wizji dziś są oczywistością - na przykład wodomierze w każdym mieszkaniu. Ale większość pomysłów Rendchena nie doczekała się realizacji: osiedle artystów w zrewitalizowanych familokach na Kolonii Zgorzelec, uprawy ekologicznej wierzby na wysypisku śmieci, gminne ekologiczne osiedle w Stolarzowicach, wreszcie... pstrągi w Bytomce (chodziło o rewitalizację tej rzeki i przywrócenie w niej życia). W 1994 roku został odwołany ze stanowiska zastępcy prezydenta. Od tego czasu nie działał w Bytomiu, ale pomysły, jakie miał sprawiły, że pamiętany był tutaj przez wiele lat. Od 1993 roku był wykładowcą w Centrum Kształcenia Inżynierów Politechniki Śląskiej w Rybniku. Zmarł 27 września w wieku 71 lat.
Janusz Olszówka
Znany pod pseudonimem "Jasieq". Nauczyciel muzyki i artysta założonego w Bytomiu zespołu szantowego "Ryczące Dwudziestki". Członkowie działającego w Sosnowcu zespołu "Banana Boat" pożegnali go następującymi słowami: "Niezwykły wielobarwny człowiek: aranżer, kompozytor, wokalista, niewiarygodnie głęboki bas, który odmienił sposób śpiewania na polskiej scenie szant a’cappella, nauczyciel, serdeczny kolega, zaangażowany adwersarz w płomiennych dyskusjach, indywidualista pełną gębą. Głowa pełna pomysłów i gęba pełna błyskotliwego sarkazmu dla inteligentnych". Zmarł 14 października, miał 64 lata.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz