Zamknij

Mistrz, mistrz, Polonia! Nasze hokeistki po raz 14. najlepsze w Polsce (Galeria)

21:23, 23.03.2025
Skomentuj

Do tej pory bytomianki wygrywały ligę 13 razy. Po tytuł nieprzerwanie sięgały w ostatnich dziewięciu sezonach. Teraz też doszły do finału bez większych problemów i o wygraną w nim rywalizowały podobnie jak przed rokiem z janowskimi Kojotkami. Te postawiły naszym wyjątkowo trudne warunki. W pierwszym starciu Polonia zwyciężyła na wyjeździe, ale drugi mecz, rozegrany w minioną sobotę na Lodowisku im. Braci Nikodemowiczów niespodziewanie dał wygraną Naprzodowi. 

23 marca doszło do rozstrzygającego, trzeciego pojedynku. Podobnie jak w sobotę atmosfera na trybunach była gorąca, bo głośno kibicowali zarówno fani niebiesko-czerwonych, jak i Kojotek. Na lodzie się ze względu na wysoką stawkę dosłownie się gotowało. Już w pierwszej tercji dwa razy doszło do ostrych przepychanek pomiędzy hokeistkami obydwu zespołów.

Bramkarki zachwycały

Grające o wiele lepiej, niż dzień wcześniej gospodynie miały przewagę i częściej stwarzały sobie sytuacje podbramkowe. Za każdym razem jednak świetnie spisywała się bramkarka przyjezdnych Justyna Koszyk. Bramkarka bytomskiej ekipy, a więc Alicja Chudziak też rozegrała kapitalne zawody (kilka poziomów wyżej, niż w sobotę), więc nic dziwnego, że już po wszystkim obydwie jak najbardziej zasłużenie zostały ogłoszone MVP spotkania. 

Frontalne ataki obrończyń tytułu przyniosły efekt w drugiej tercji. W potwornym zamieszaniu pod bramką Naprzodu tam gdzie powinna znalazła się Karolina Późniewska i z bliska wepchnęła krążek do siatki. Bytomska część trybun była w euforii, a poziom emocji jeszcze bardziej się podniósł. Janowianki z impetem rzuciły się do odrabiania i stworzyły ponownie parę dogodnych sytuacji.

Trzy przeciwko pięciu

Gra znowu się zaostrzyła, a dwie nasze zawodniczki powędrowały na ławkę kar. Przez ponad minutę Polonia grała w podwójnym osłabieniu, ale wyszła z tego obronną ręką. Co więcej, udało się jej nawet wyprowadzić kontrę i tylko kunszt Koszyk zapobiegł podwyższeniu prowadzenia. Za chwilę po drugiej stronie popisała się Chudziak, która obroniła podyktowany przeciwko naszym rzut karny. 

To był moment przełomowy. Kojotki nadal walczyły bardzo ambitnie i zaciekle, ale chyba w tym momencie straciły nadzieję. Z kolei wzmocnione psychicznie bytomianki jeszcze bardziej uwierzyły, że mistrzostwa nie da się im odebrać. Po końcowej syrenie zapanowała gigantyczna radość, zawodniczki będące na tafli rzuciły się sobie w objęcia, a te siedzące w boksie szybko do nich dołączyły. Kaski, rękawice i kije poleciały na lód. Kiedy Bytom się cieszył z tytułu mistrza kraju, Janów płakał.

Czek i płonąca czapka

A potem przyszedł czas gratulacji, przemówień i wręczania medali oraz pucharów. Hokeistki Polonii ten swój wysoko uniosły, wystrzeliły race i sztuczne ognie oraz białe dymy. Trybuny szalały i skandowały, a świeżo upieczone mistrzynie najpierw ustawiły się w szeregu trzymając w rękach wielki transparent właśnie z wyrazem mistrzynie, a potem podziękowały kibicom i tradycyjnie rozpędziły się i przejechały po tafli na brzuchach. I odebrały czek na 50 tysięcy złotych.  

 A co z bytomską tradycją, czyli płonącym kapeluszem trenera wsadzonym na kij i triumfalnie obwożonym po lodowisku? Oczywiście tego rytuału nie mogło zabraknąć. Tylko, że szkoleniowiec Polonii Andrzej Secemski nie nosi kapelusza, więc zapłonęła jego czapka bejsbolówka. 

(Tomasz Nowak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%