Do sukcesu maleńkimi kroczkami

​Rozmowa z przewodniczącą Rady Miejskiej Bytomia Danutą Skalską

  • Wydanie: ZB 40
  • Data:
  • Autor: Marcin Hałaś

– Rada Miejska, której została pani przewodniczącą, ma w swoim składzie 11 debiutantów i perspektywę zaledwie 2 lat pracy. Czego bytomianie mogą spodziewać się po tej Radzie?

– Z pewnością jest to Rada inna niż dotychczasowe. Weszła do niej duża grupa młodych ludzi, którzy będą musieli się sporo nauczyć, ale też mają szansę świeżego spojrzenia na sprawy miasta. Bytom jest mocno zadłużony. Wiadomo, że z pustego i Salomon nie naleje, a z drugiej strony mamy świadomość, że mieszkańcy Bytomia oczekują jakiejś radykalnej zmiany sytuacji, przełomu. Nie zdarzy się jednak cud, nagle nie napełni się kasa, więc tę zmianę będzie trzeba realizować małymi, ale konsekwentnymi krokami. To, co tylko będzie możliwe przy skromnych możliwościach finansowych – na pewno zrobimy. Przede wszystkim rozdzielimy te skromne środki roztropnie i rozsądnie, bo chyba tak dotychczas nie było. Podam przykład sprawy, w której zamiast wielkich pieniędzy wystarczy konsekwencja. Chyba każdego mieszkańca irytuje brak czystości w mieście. A przecież są zawarte umowy z firmami sprzątającymi, gmina płaci za to pieniądze. Tutaj nie trzeba dodatkowych środków – po prostu odpowiedni urzędnicy muszą być na co dzień konsekwentni i drobiazgowi, a wręcz „namolni” i uporczywi w kontrolowaniu, jak te zdania są realizowane i egzekwowaniu pewnych rzeczy od wykonawców. To musi być stały nadzór, aktywne reagowanie na sygnały mieszkańców.

Ważną sprawą będzie weryfikacja wydatków i prowadzonych działań. Musimy dokładnie sprawdzić, jaki stan zastaliśmy w mieście. W poprzedniej kadencji spotykałam się z sytuacjami, kiedy radni rządzącej koalicji zamiast kontrolować pracę urzędników – ograniczali lub uniemożliwiali wprost kontrolę ich  działań przez radę. Jeszcze w czerwcu, tuż przed referendum, jako członek Komisji Rewizyjnej razem z dwoma radnymi rządzącej wówczas koalicji byłam w składzie zespołu, mającego skontrolować wydatki na promocję miasta. Chodziło o niebagatelną kwotę 2 milionów złotych rocznie. Kiedy poprosiłam o szczegółowy wykaz, na co konkretnie idą te pieniądze – nie otrzymałam tego dokumentu ani w formie papierowej, ani elektronicznej. Radni rządzącej koalicji stanęli natomiast murem po stronie naczelniczki wydziału promocji, która nie chciała mi przekazać szczegółowego zestawienia wydatków. Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja mogła zaistnieć w nowej Radzie Miejskiej.

– W ostatnich kilkunastu latach, za rządów SLD i PO, w bytomskiej Radzie Miejskiej istniał bardzo zły zwyczaj dyscypliny partyjnej. Radni rządzącej koalicji odrzucali wszystkie wnioski mniejszości, karnie przegłosowywali wszystko, czego oczekiwał od nich prezydent. Czy jest szansa na zmianę tego mechanizmu?

– Oczywiście, dysponując większością, można przegłosować wszystko. Jednak nie o to chodzi. Należy wysłuchać, co mają do powiedzenia przedstawiciele opozycji i radni niezależni, a każda mądra, dobra uwaga powinna być przyjęta. Deklaruję, że będę się starała, aby tak właśnie wyglądała praca tej Rady Miejskiej. Uważam, że nikt nie posiada monopolu na prawdę absolutną i należy mieć w sobie trochę pokory, aby wysłuchać zdania innych. Nie wyobrażam też sobie, abyśmy nie brali pod uwagę opinii przedstawianych przez środowiska zainteresowane daną sprawą. To powinno być pierwsze odniesienie do uchwał rady. Tego przecież wcześniej często brakowało i miało to w paru przypadkach katastrofalne skutki.

 – W Radzie Miejskiej na razie nie powstała koalicja, która wydaje się najbardziej logiczna: BIS – PiS. Co więcej, Prawo i Sprawiedliwość nie ma swego reprezentanta w prezydium Rady Miejskiej, chociaż w wyborach uzyskało trzeci wynik. Wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej został za to reprezentant Wspólnego Bytomia, które uzyskało znacznie gorszy wynik wyborczy. Dlaczego?

– Koalicja jako taka nie powstała. Bytomska Inicjatywa Społeczna ma własny, spójny program i jest w stanie samodzielnie go realizować. Nie chce też  być kojarzona z partiami politycznymi, stąd z naszej strony pewna rezerwa wobec zawierania  koalicji. Interesuje nas na pewno współpraca programowa, a nie obliczona jedynie na matematyczną większość. 

– W poprzednich kadencjach istniał nieformalny sposób finansowego premiowania radnych rządzących ugrupowań. Otrzymywali oni stanowiska przewodniczących komisji oraz ich zastępców, a  w konsekwencji diety co najmniej dwukrotnie wyższe niż radni bez funkcji i spoza grupy rządzącej. Czy ten mechanizm się zmieni?

– Fakt, że nie wszyscy radni pełnili funkcje w komisjach rady, wynika z matematyki. Funkcji jest po prostu mniej niż radnych. Z tego samego powodu w tej radzie też nie wszyscy będą pełnić jakieś funkcje.  Nie chcę oceniać klucza, jaki stosowała poprzednia koalicja przy obsadzaniu funkcji w radzie. Pan już to zrobił. Powierzenie radnemu jakiejś funkcji jest jednak ważną decyzją, która skutkuje jakością pracy, np. komisji rady. Stąd nie kwestie finansowe o tym powinny decydować. Myślę, że obecne komisje zaproponują odpowiednich kandydatów.

– Radni deklarowali chęć społecznej pracy dla miasta. Dieta w wysokości 1500–2000 złotych to więcej niż pensja, jaką za pracę zawodową otrzymuje duża część bytomian. Czy planowane zmiany w regulaminie wypłacania diet będą wiązały się z ich obniżką?

–  Stwierdzenie o „społecznej pracy radnych” – jak pan to ujął – jest chyba źle rozumiane. Radni pełnią funkcję społeczną, co nie znaczy, że pracują społecznie – rozumiane wprost. Przepisy regulują tę kwestię i słusznie polecają radzie gminy ustalić zasady i wysokość diet radnych. Wbrew obiegowym opiniom koszty rzetelnego sprawowania mandatu nie są bowiem niskie. Nie sprowadzają się też jedynie do wymiaru finansowego, choć ten jest tutaj znaczny. Koszty takie ponosi na przykład rodzina lub cierpi na tym praca wykonywana na własny rachunek. Poza tym przypominam, że radni często wykorzystują środki z diet na cele społeczne lub pomocowe. Dieta jest właściwą i potrzebną instytucją.

Bytomska uchwała o dietach radnych powinna zostać zmieniona i nie chcemy z tym zwlekać. Regulamin przyznawania diet radnych powinien być bardziej czytelny, a diety proporcjonalne do wysiłku, jaki wnoszą radni do wykonywania swoich funkcji. Nie jestem w stanie powiedzieć, na ile indywidualne diety radnych ulegną zmianie w przypadku wprowadzenia nowego rozwiązania w bytomskiej radzie. Na pewno nasza propozycja pójdzie w kierunku zmniejszenia środków na ten cel. Dotychczas radni otrzymywali pełną dietę pomimo niepełnego uczestnictwa w pracach rady i komisji. To trzeba zmienić. Zdecydują o tym jednak sami radni.

– Na bardzo krótko włożyła pani insygnia przewodniczącego Rady Miejskiej Bytomia.

– Najpierw odpowiem żartobliwie: te insygnia wymyślili i nosili dotąd panowie, widać imponowało im podkreślanie swojej funkcji za pomocą tak strojnego łańcucha; kobieta  zwraca na to mniejszą uwagę. A tak poważniej: rzecz nie w dekorowaniu się, nie w insygniach, ale w codziennej, mocno uczciwej i zaangażowanej pracy.

 
Ocena: 1,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy