Na początek coś, bez czego wiele osób nie wyobraża sobie jarmarku bożonarodzeniowego, a właściwie adwentowego. Grzaniec, czyli grzane wino. Cena 19 złotych za kubek, czyli 200 mililitrów. Można za do dostać grzaniec z czerwonego wina, z białego wina, rumowy, wiśniowy albo cydr grzany. 20 złotych zapłacimy z kolei za miód pitny. Tańsze są shoty - 10 zł, ale tylko 20 ml napitku.
Kto chce się rozgrzać bezalkoholowo może też dostać kubek gorącej czekolady - za 20 zł, małą herbatę za 10 zł lub dużą za 15 zł.
Małe, duże i grillowane oscypki kupimy na stoisku z góralskimi serami.
Słonina - 45 zł za kg, ciemnokrucha szynka 86 zł za kg, kiełbasa świąteczna - 65 zł za kg, frankfurterki - 76 zł kg, kabanosy - 80 zł, salcesony - 45 zł. Znacznie łatwiej jest "ogarnąć" ceny na stoisku z wędlinami węgierskimi. Tam każda kiełbasa (wszystkie w typie salami) kosztuje 10 zł za 100 gramów, czyli 100 zł za kilogram.
Są też dania z grilla: kiełbasa - 20 zł, karkówka - 24 zł, kaszanka Wikinga - 16 zł, bigos - 20 zł. Nie udało nam się ustalić czym różni się kaszanka Wikinga od krupnioka Ślązoka, bo to akurat stoisko było w poniedziałek około godz. 16 zamknięte.
Tanio nie jest, ale też nie są to "paragony grozy".
Komentarze