Teoretycznie Edyta Szymańska jest "tylko" akompaniatorem. W rzeczywistości jej doświadczenia muzyczne są bardzo bogate - grała w kabarecie, występuje w zespole chóralnym, współpracowała ze znanymi śląskimi aktorami.
Chociaż urodziła się w Jaworznie, a ukończyła Akademię Muzyczną w Katowicach - od ponad ćwierć wieku zawodowo związana jest z Bytomiem. Tutaj otrzymała pierwszą pracę po studiach: w chórze Opery Śląskiej. - Miałam już syna, potem urodziły się moje córki - bliźniaczki, a ze spektakli wracałam po godzinie 23 - wspomina Edyta Szymańska. - Dlatego z powodów rodzinnych postanowiłam szukać pracy w bardziej standardowych godzinach.
Baletówka i... Pacałycha
Ale to praca znalazła panią Edytę. Nagrywała już płyty z zespołami kameralnymi, została zaproszona na wieczór wigilijny do Młodzieżowego Domu Kultury nr 1, żeby zaśpiewać kolędę. - Po występie podbiegła do mnie ówczesna dyrektor MDK pani Danuta Skalska - mówi Szymańska. - Powiedziała, że właśnie takiego człowieka jej tutaj potrzeba.
W ciągu kilkunastu lat pracy w Młodzieżowym Domu Kultury Edyta Szymańska uczyła śpiewać dzieci i młodzież. Koncentrowała się na piosence poetyckiej i aktorskiej, a jej podopieczni zdobywali liczne nagrody na konkursach miejskich, wojewódzkich i międzynarodowych. Równocześnie została zatrudniona jako akompaniator w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Baletowej im. Ludomira Różyckiego w Bytomiu i w tej placówce pracuje do dziś.
Ale MDK nr 1 otworzył jej drogę także do zupełnie innej artystycznej przygody. - Danuta Skalska zaproponowała mi występy w kabarecie Pacałycha. - Na początku byłam do tego nastawiona sceptycznie: po pierwsze nie miałam nic wspólnego ze Lwowem, po drugie w kabarecie były osoby znacznie starsze ode mnie - opowiada Edyta Szymańska. - Ale przyszłam na pierwszą próbę i... zakochałam się w tych ludziach. Mieli w sobie tyle pozytywnej energii, byli tak zaangażowani w przypominanie tradycji Lwowa, że zarazili mnie tym. W kabarecie Pacałycha Szymańska występowała prawie 10 lat, wcielając się w postać lwowskiej preclarki (czyli kobiety, sprzedającej precle). Z bytomsko-lwowskim zespołem wystąpiła m.in. na Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie oraz wielokroć w programach "Ni ma jak Lwów" emitowanych co miesiąc na antenie Telewizji Katowice.
Na 3 etaty
Tak właściwie to pracowała na trzy etaty - rano szkoła baletowa, popołudniami MDK, a pomiędzy - próby zespołów, w których występowała, a były to co najmniej dwa, czasami trzy zespoły: Pacałycha, zespół kameralny Santarello, w którym śpiewa do dzisiaj i na przykład bytomska grupa poezji śpiewanej z wokalistką Mirosławą Żak. Dwa etaty... Czy to znaczy, że nauczyciele tak słabo zarabiali? - Chodzi raczej o to, że praca jest moją pasją i po prostu chciałam to robić - mówi Edyta Szymańska. - Czasami miałam wyrzuty sumienia, że moje córki zabieram na próby muzyczne, tymczasem dziewczyny dzisiaj mi mówią, że to było dla nich fajne doświadczenie.
Z Mirosławą Żak jeździła po całej Polsce z recitalami poezji śpiewanej. Jako akompaniatorka występowała także ze znanymi śląskim aktorami: nieżyjącym już Bernardem Krawczykiem, a także profesorem Jerzym Głybinem i Zbigniewem Stryjem. Wydaje się, że akompaniator to ktoś pozostający na drugim planie. Tymczasem wielu aktorom trudno byłoby zaśpiewać bez towarzyszenia... pianisty. - Tak szczerze, to wolimy, kiedy mówi się o nas: pianista, a nie akompaniator - wyznaje Edyta Szymańska.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz