Zamknij

Drugi dom malucha

08:18, 26.01.2015
Skomentuj

Budynek żłobka przy ulicy Łużyckiej 6a wybudowali w latach 80. żołnierze. Miał zaspokoić potrzeby rozwijającego się pobliskiego osiedla. Potem stało się tak, że po kolei skasowano żłobki publiczne i został tylko ten jeden. Mimo sporej ilości podopiecznych dyrektor placówki Aleksandra Płaczek zapowiada kolejne przyjęcia.

Jarosław Więcław, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Miejskiego podkreśla, że Bytom jest jedną ze śląskich gmin najintensywniej wspierających publiczne i niepubliczne żłobki. W tym roku jest to suma 1.519.200 złotych. Rodzice ponoszą odpłatność za pobyt pociechy w zależności od swoich dochodów. Jeżeli kwota ta nie przekracza 700 złotych netto, wpłacają do kasy 100 zł. W granicach 700–1000 jest to 200 złotych, „półkę” wyżej do 1300 złotych suma wzrasta do 300 złotych, a powyżej 1300 złotych opłata miesięczna wynosi 400 złotych. Do tego dochodzi dzienny koszt wyżywienia dziecka w wysokości 5 złotych. – Wydaje mi się, że oferta jest dla rodziców korzystna, bowiem rzadko zdarza się, by ktoś miał jakiekolwiek zastrzeżenia. Dzieci są bardzo zadbane i mają odpowiednią opiekę. Często słyszę pytanie rodziców, ile opiekunek przypada na jedno dziecko. Ja pytanie odwracam i odpowiadam, że na ośmioro dzieci przypada jedna opiekunka, a w przypadku najmłodszych jedna osoba na pięcioro – mówi Aleksandra Płaczek.

Dzień przeciętnego malucha, a mogą to być dzieci już od 20. tygodnia życia, rozpoczyna się o godzinie 6 rano. O godzinie 8, zaraz po myciu, podawane jest śniadanie. Potem brzdące lądują na nocnikach i odbywa się poranna toaleta uzupełniana przez opiekunkę elementami edukacyjnymi. Już nawet bardzo małym dzieciom pomaga się w myciu zębów, by wyrobić w nich ten nawyk. O 10 podawane jest drugie śniadanie, czyli soki, owoce lub koktajle. W przerwach maluchy mają czas na zabawę połączoną z elementami edukacyjnymi. Potem wszyscy jedzą obiad, po którym zmęczone towarzystwo udaje się na dwugodzinne  leżakowanie. Po podwieczorku maluchy są odbierane przez rodziców.

Od pewnego czasu żłobek uczestniczy w programie Nutrici „Zdrowo jemy, zdrowo żyjemy”. Dlatego też personel przeszedł specjalistyczne szkolenia dotyczące sposobu żywienia dzieci. Opiekunki to osoby często po studiach pedagogicznych. W żłobku pracują również praktykanci i stażyści, w tym z pobliskiej szkoły dla opiekunek. – Żłobek obsługuje centrum Bytomia, jednak zdajemy sobie sprawę, że takie placówki potrzebne są w dzielnicach. Tak jest m.in. w Łagiewnikach, gdzie prowadzona jest niepubliczna placówka dotowana przez miasto  – mówi Jarosław Więcław.

Mniej więcej 20 lat temu w Bytomiu działało około 18 żłobków miejskich lub zakładowych, w tym takie, które dziś byłyby nie do przyjęcia. Chodzi o żłobki tygodniowe, do których dziecko odstawiano w poniedziałek, a odbierano w piątek. Dziś dziecko w placówce przy Łużyckiej przebywa do 10 godzin. Dzięki temu, że miasto ma tylko jeden publiczny żłobek, placówkę było można dobrze wyposażyć i wyremontować. Część środków zdobyto jeszcze w 2012 roku w ramach programu „Maluch”. Niektóre z prac wykonał własnoręcznie personel. 

(Jacek Sonczowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%