Po ciepłej zimie spodziewano się, że w tym sezonie osy będą u nas prawdziwą plagą, podobnie zresztą jak i inne robactwo. Tymczasem widocznych w poprzednich latach na każdym kroku owadów prawie że nie ma. Strażacy, którzy od lat od lipca do września odnotowywali po kilkadziesiąt interwencji w miesiącu, takich wezwań obecnie mają zdecydowanie mniej. Gniazda w kształcie charakterystycznych gruszek nie budzą w tym roku już takiego przestrachu. Dawniej strażacy byli wzywani głównie do domów jednorodzinnych, gdzie po zmroku musieli „demontować” gniazda i je niszczyli. Od lat była to walka z wiatrakami, tymczasem obecnie nagle problem prawie że przestał istnieć.
Zdaniem Waldemara Żyły, entomologa z Działu Przyrody Muzeum Górnośląskiego, zdecydowanie mniejsza liczba kąśliwych owadów nie oznacza, że one u nas wymierają, a łagodna zima nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Mała liczba owadów wiąże się z ich cyklem biologicznym
– Tak dzieje się co kilka lat. Osy rozwijają się, po czym następuje sezon, kiedy jest ich zdecydowanie mniej. Można przypuszczać, że w przyszłym roku owady z powrotem w dużej ilości pojawią się w Bytomiu, tym bardziej że mamy ku temu dobre warunki, chociażby z uwagi na dużą ilość opustoszałych budynków. Osom to zresztą nie przeszkadza, bowiem mogą się zadomowić obok ludzi, chociażby w dylatacjach bloków. Stąd też są częste prośby o interwencje strażaków – tłumaczy Waldemar Żyła.
Zdaniem entomologa zima nie ma najmniejszego wpływu na ilość owadów podczas lata. Występujące u nas gatunki os stadnych, których jest 14, są przystosowane do zimy i nawet przy kilkunastostopniowych mrozach nie zamarzają, lecz jedynie hibernują. Królowe przeżywają ten okres np. w ściółce i wiosną rozpoczynają budowę gniazda. Rodzi się około 20 robotnic i rodzina systematycznie się powiększa nawet do tysiąca osobników. Oprócz os stadnych są również osy samotne, żyjące z zaadaptowanych kryjówkach. One jednak stanowią marginalny problem.
Niewielkiej liczby os nie należy więc traktować u nas w kategoriach zanieczyszczenia środowiska, szkodliwego promieniowania lub zaciekłego tępienia tych owadów w poprzednich latach. „Osie” lato nastąpi już za rok i wtedy sprzedawcy owoców i cukiernicy będą znowu załamywać ręce. Zdaniem entomologa tegoroczna przerwa w cyklu rozwojowym może wręcz zwiastować w przyszłości zmasowany wylęg tych niechcianych owadów.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciebytomskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz