Zamknij

Saga rodu senseiów

10:25, 17.05.2023
Skomentuj

 

Wiedza wielu Polaków na temat karate rozpoczyna się (a czasami także kończy) od piosenki śpiewanej kiedyś przez Franka Kimono: „Ja jestem King Bruce Lee, karate mistrz”. I już jest błąd - Bruce Lee nie uprawiał karate, lecz kung fu. Karate to japońska sztuka walki, a kung fu - chińska.

Karate tradycyjne w Bytomiu zaczęło się od Janusza Sowy.

- Pierwsze treningi rozpocząłem jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej – wspomina dzisiejszy sensei. - Tyle, że nie chodziłem na zajęcia do klubu. Trenowałem trochę sam, trochę z kolegami, którzy należeli do klubu karate kyokushin.

Elitarne grono

Po maturze zdanej w IV LO im. Bolesława Chrobrego, Sowa studiował geografię i teologię. Dopiero w czasie studiów zaczął trenować karate w sposób profesjonalny. A że jego instruktor i przyjaciel zarazem uprawiał właśnie karate tradycyjne - Janusz Sowa poszedł w tę stronę. I wkrótce karate tradycyjne zafascynowało go. Dzisiaj Sowa ma czarny pas i 6 dan. W całej Polsce jest około 10 karateków mających 6 lub wyższy dan. To elitarne grono.

Żeby wyjaśnić różnice pomiędzy stylami i federacjami karate trzeba dłuższego wykładu. Poprzestańmy zatem na stwierdzeniu, że Sowowie uprawiają karate tradycyjne, w którym nie jest ważne przysłowiowe „bicie”, nokauty, punkty, ale doskonała technika. Dlatego w karate tradycyjnym nie ma - tak jak w judo albo boksie - kategorii wagowych. - Chodzi o pracę nad własnym ciałem, techniką, doskonalenie umiejętności. Karate do rodzaj filozofii, a nie rywalizacji - mówi Janusz Sowa.

Po studiach Janusz Sowa wrócił do Bytomia i został nauczycielem geografii oraz katechetą w szkole społecznej. W 1993 roku założył klub Ippon, który trzy lata później został oficjalnie zarejestrowany i działa do dzisiaj pod nazwą Międzyszkolny Uczniowski Klub Sportowy Ippon. Obecnie Bytom jest jednym z 5-6 najsilniejszych ośrodków karate tradycyjnego w Polsce. Ta dyscyplina na Śląsku zaczęła się właśnie w Bytomiu - wychowankowie klubu Ippon i Janusza Sowy założyli kluby karate tradycyjnego w różnych miastach regionu.

Mistrzowie świata

Sowa jest sędzią i instruktorem klasy międzynarodowej oraz trenerem kadry narodowej juniorów Polskiego Związku Karate Tradycyjnego. Prezesuje też klubowi Ippon. - Wciąż mi to sprawia frajdę i przyjemność - mówi. - Oczywiście mam na myśli treningi. Bo oprócz tego mam pracę administracyjno-biurokratyczną związaną z prowadzeniem klubu. Trzeba pisać wnioski o środki finansowe, sprawozdania itd.

Karate tradycyjne uprawiają także dzieci Janusza: Maria Wysogląd (4 dan) i Michał Sowa (3 dan). Maria jest mistrzynią świata, trzy lata młodszy Michał mistrzostwo świata w karate tradycyjnym zdobył ośmiokrotnie, po raz pierwszy w wieku 21 lat.

Jest też dziewięciokrotnym mistrzem Europy i ośmiokrotnym mistrzem Polski (w karate tradycyjnym mistrzostwa rozgrywane są w trzech konkurencjach indywidualnych: kumite - czyli walka, kata - czyli pokaz i fuku-go – dwubój oraz drużynowo). W 2018 roku podczas mistrzostw świata w Kanadzie Michał Sowa wygrał wszystkie walki przed czasem, nie tracąc ani jednego punktu.

Karate było obecne w życiu Marysi i Michała od samego dzieciństwa. - Nawet nie pamiętam, kiedy to się zaczęło, bo karate było od zawsze. Na początku podobało mi się, że podczas treningów można pobiegać i pokrzyczeć - mówi Maria Wysogląd. Dzisiaj, jeśli chodzi sukcesy sportowe dzieci prześcignęły ojca.

Oboje także życie zawodowe związali ze sportem. Maria ukończyła fizjoterapię na Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie obecnie uczęszcza na zajęcia Szkoły Doktorskiej. Doktorat, nad którym pracuje poświęcony będzie stabilności posturalnej (czyli równowadze) zawodników karate. Michał ukończył studia z zakresu zarządzania i logistyki, ale pracuje jako specjalista sprzedaży i marketingu w bytomskiej firmie.

Rodzinna pasja

Janusz Sowa podkreśla, że karate jest drugą pod względem popularności dyscypliną świata - zaraz po piłce nożnej. Na świecie karate trenuje co najmniej 100 milionów ludzi.

MUKS Ippon w Bytomiu ma 20 sekcji, które prowadzą zajęcia w 7 lokalizacjach. W Bytomskim Budżecie Obywatelskim już trzy razy wygrali projekt "Bytom miastem karate".

Karate trenowała także Iza - żona Janusza i matka mistrzów świata. To było przed laty. Potem musiała zrezygnować, bo pochłonęła ją praca zawodowa na Uniwersytecie Ekonomicznym. Ale od pewnego czasu chodzi na treningi dojo – karate oraz fitness z elementami samoobrony dla kobiet. Zajęcia prowadzi jej córka Marysia.

(Marcin Hałaś)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Katarzyna OffmanKatarzyna Offman

0 0

Brawo!

11:48, 17.05.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciebytomskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%