Czarny bez rośnie dosłownie wszędzie. Wykorzystywane są jego owoce - robi się z nim sok. Z kolei z kwiatów przygotowuje się napar. Zarówno sok, jak i napar mają właściwości zdrowotne, są wykorzystywane w leczeniu przeziębień. Ale, czy wiecie, kwiaty czarnego bzu można też... usmażyć.
W największym skrócie: są to kwiaty czarnego bzu usmażone w cieście naleśnikowym. Danie nazywane jest „deserem cesarskim”, albo „naleśnikami Franciszka Józefa”. Jednak bynajmniej nie wymyślił ich żaden z cesarskich kucharzy w Wiedniu. Ów delikates to specjalność Śląska Cieszyńskiego.Cesarz Austrii Franciszek Józef przyjechał do Cieszyna na wielkie manewry wojskowe w roku 1906. I spróbowawszy naleśników z czarnego bzu tak się nimi zachwycił, że kazał je sobie podawać „na okrągło”. Na pamiątkę swoje regionalne danie mieszkańcy Cieszyna zaczęli nazywać odtąd „naleśnikami cesarskim”.
Po prostu zbieramy świeże kwiaty, strzepujemy z nich nadmiar żółtego pyłku, zanurzamy w cieście naleśnikowym i rzucamy na patelnię.Warto wybierać takie kwiaty, które nie mają zbyt grubych zielonych łodyżek.
Tutaj dygresja o cieście naleśnikowym – jest to wynalazek genialny. Pozwala przyrządzać rozmaite dania z gatunku „niebo w gębie”: naleśniki z serem, naleśniki na słodko w wielu wariantach, naleśniki ze szpinakiem, wreszcie – z tego samego ciasta – krokiety z mięsem. Każda gospodyni zapewne ma swój przepis na ciasto naleśnikowe, niektóre zapytane o proporcje wręcz nie potrafią ich podać, bo składniki mieszają „na oko, na wyczucie”.
Mój przepis wygląda mniej więcej tak: 25 dag mąki, łyżka mąki ziemniaczanej 2 jajka, pół litra mleka, szczypta soli i łyżeczka cukru oraz łyżka oleju słonecznikowego (dzięki temu nie muszę smarować patelni tłuszczem). Oczywiście są też inne sposoby na ciasto naleśnikowe. I tak zamiast pół litra mleka można dać szklankę mleka i szklankę wody, albo szklankę mleka i szklankę wody gazowanej, żeby zapewnić dodatkową puszystość placków. Inny wariant to naleśniki na piwie – zamiast mleka do przyrządzenia ciasta stosujemy lekkie jasne piwo.
Spróbować warto – choćby przy smażeniu zwykłych naleśników. Bo przecież legenda „cesarskiego deseru” kusi.
I jeszcze post scriptum: wywar z kwiatów czarnego bzu można stosować również jako dodatek do... relaksującej kąpieli.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz