Maria Bielecka-Kasprowicz urodziła się w 1923 roku we Lwowie. Tam w czasie wojny, jako młoda dziewczyna, debiutowała poetycko, uczestniczyła też w działaniach konspiracyjnej grupy poetyckiej Żagiew. W 1945 roku wraz z tysiącami wysiedleńców ze Lwowa przyjechała na Górny Śląsk. Tu została aktorką, występowała m.in. w Teatrze Nowym w Zabrzu, za jedną z ról otrzymała nagrodę Złotej Maski. Na Śląsku stworzyła wiele kreacji aktorskich, grała zarówno w klasycznych sztukach (np. Księżną Yorku w "Ryszardzie III" Szekspira), jak i w przedstawieniach dla dzieci ("Tytus, Romek i Atomek").
Dwa miasta
Przez całe dorosłe życie była związana z dwoma miastami: zawodowo z Zabrzem, a rodzinnie z Bytomiem, w którym mieszkała przez kilkadziesiąt lat. Zmarła w Bytomiu w sierpniu 2003 roku i została pochowana na cmentarzu Mater Dolorosa II. Pod koniec życia powróciła do poezji, wydając dwa tomiki: „W drodze” (1992) oraz „Widzenie świata” (2001). Występowała również wspólnie z działającym w naszym mieście przez kilkanaście lat nieprofesjonalnym zespołem kabaretowym o nazwie Teatrzyk Maleńki Bez Granic.
W tym roku wiersze Marii Bieleckiej-Kasprowiczowej powróciły do miasta, w którym się urodziła i zostały umieszczone na murach Lwowa. Taka działalność to rodzaj street-artu, czyli sztuki ulicznej. Tyle, że wiersze Kasprowiczowej we Lwowie pojawiły się nie w formie graffiti czy tzw. wlepek (papierowych), ale na ceramicznych kaflach. Jak do tego doszło - to dość niezwykła historia.
Poezja na porcelanie
Z wierszami Kasprowiczowej zetknął się aż w Zamościu, podczas festiwalu Fortalicje, artysta plastyk Wojciech Skowronek. On sam studiował na Akademii Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, a w ramach wymiany studenckiej - także we Lwowie. W tym roku zainteresował poezją Kasprowiczowej swoich kolegów - Ukraińców ze Lwowa, których poznał w czasie studiów.
- Przedmioty ceramiczne mogą przetrwać tysiące różnych zawieruch, przetrwają ogień - mówi Wojciech Skowronek. - W projekcie został użyty jeden z najbardziej szlachetnych i odpornych na zniszczenie materiałów ceramicznych - porcelana.
Wspólnie z artystami ze Lwowa Skowronek "zainstalował" kafelki w wybranych miejscach tego miasta, m.in. na ul. Ormiańskiej, na rodzinnej kamienicy Bieleckich, na budynku Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki, w Stryjskim Parku i na Cmentarzu Łyczakowskim.
W czasach sowieckich większość z nich usunięto i zniszczono, ale od 1990 roku są one odtwarzane w pierwotnych miejscach jako wierne kopie. Jedna z takich figur znajdowała się na rodzinnym domu Bieleckich przy ul. Mączyńskiego (wcześniej Murarskiej, dziś Jefremowa) 49. O tej właśnie figurze Bielecka-Kasprowiczowa napisała jeden ze swoich najbardziej znanych lwowskich wierszy, zaczynający się od słów "Matko Boska / z lwowskiej kamienicy / wygnano nas / Tobie zabrano kaplicę / a trwasz."
Inny z wierszy na ceramicznej kafli zamontowano na budynku, w którym w czasie wojny spotykali się poeci z grupy "Żagiew". Dodajmy, że drupę poetycką Żagiew utworzył w 1943 roku w okupowanym przez Niemców Lwowie Henryk Greb (pseudonim Jan Obuch). Wcześniej zdobył on popularność wierszami satyrycznymi. Ponieważ grupa działała w konspiracji, wszyscy jej członkowie przybrali pseudonimy. Szesnastoletnia wówczas Maria Bielecka podpisywała się pseudonimem Bożena Czerska. Członkowie grupy wydali w podziemiu trzy wspólne zbiory wierszy, wszystkie datowane na rok 1944: "A imię jego jest 44", "Przekroje" oraz "Werble Lwowa". Pierwszej książeczki do czasów obecnych zachował się 1 egzemplarz, z drugiej kilka stron, a trzecia uległa całkowitemu zniszczeniu.
Komentarze