Tradycja podtrzymana i to z rozmachem. Tłumy ubranych w śląskie stroje osób pojawiły się w Wielką Sobotę w rozbarskim kościele św. Jacka oraz radzionkowskim św. Wojciecha na ceremonii święcenia wielkanocnych potraw.
Co ciekawe przychodzenie ze świynconkom do kościoła to jeden z najmłodszych śląskich zwyczajów. Jeszcze pół wieku temu Ślązacy tego nie robili. Robili to natomiast osiedlający się tu przybysze z Polski centralnej i od nich zwyczaj Ślązacy ochoczo przejęli i z czasem twórczo rozwinęli, akcentując przy okazji swoją odrębność.
I jeszcze jedna ciekawostka. Święcenie potraw na Rozbarku w strojach regionalnych zainicjował nie będący Ślązakiem z pochodzenia, ale Śląsk mocno kochający, niestety nie żyjący już Piotr Mankiewicz, twórca radzionkowskiego Muzeum Chleba. To on kilkanaście lat temu namówił wiele osób do tego, by zamanifestowały przywiązanie do tradycji. Wsparło go Centrum Kultury Karolinka, które wypożyczało stroje. Dziś wielu już ich pożyczać nie musi, bo ma swoje.
Ceremonię w kościele św. Jacka odprawiono przed południem. Przyszły całe rodziny łobleconych po chopsku, nie zabrakło też senator Haliny Biedy. W koszyczkach do poświęcenia wedle tradycji wierni przynieśli jajka, chleb, szybkę, kiełbasę, sól, chrzan, pieprz, baranki i ciasta. Ale były też i nowoczesne odstępstwa od tego schematu.
W samo południe z kolei ceremonię święcenia potraw wielkanocnych z udziałem osób w strojach śląskich zorganizowano w Radzionkowie. Do świątyni św. Wojciecha przybyli między innymi burmistrz miasta, dr Gabriel Tobor oraz jego zastępca Grzegorz Szeremeta.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz