Zamknij

Podwójne życie Weroniki

Marcin HałaśMarcin Hałaś 11:33, 20.05.2025 Aktualizacja: 11:42, 20.05.2025
Skomentuj

Weronika Bocewicz ma dwa życia. W pierwszym jest kierownikiem spółdzielczego klubu "Relaks" i menedżerem przedsięwzięć kulturalnych. W drugim nazywa się Veroniq Zafon i jest artystką, fotografującą tancerzy, ich ciała oraz piękno i ulotność chwili.

Weronika Bocewicz jest kierownikiem działającego w Szombierkach Klubu Relaks Bytomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Pracowała też jako menedżer i marszand SqArt Gallery w Bytomiu,a  dla różnych instytucji opracowywała scenariusze wystaw i wydarzeń kulturalnych oraz czuwała nad ich realizacją.

Ale znana jest przede wszystkim jako Veroniq Zafon - artystka fotograf. Przed 15 laty jej debiut był bardzo "mocnym wejściem". Zaczęła jako laureatka konkursu "Viva! Photo Avards 2010", w którego jury zasiadali fotografowie światowej sławy: Ryszard Horowitz i Chris Niedenthal. Wkrótce potem ukazał się pierwszy kalendarz z jej zdjęciami, który został okrzyknięty "polską odpowiedzią na kalendarz Pirelli". Zafon stworzyła go dla firmy Olmet, zajmującej się przeróbką złomu, a modele pozowali właśnie na tle przeznaczonego do recyklingu żelastwa.

Najpierw fotografowałam sąsiadki

Dzisiaj Zafon tak opowiada o swoich początkach:  - Zaczęłam od fotografowania własnej córki. Miałam zwykłą, amatorską lustrzankę, wysyłałam niektóre zdjęcia na konkursy typu "Mamo, To Ja". Zdobywałam na nich nagrody, interesował mnie człowiek, więc postanowiłam fotografować dalej. Na samym początku fotografowałam swoje sąsiadki i koleżanki. Zdjęcia zamieszczałam na portalach typu Photoblog.pl, Fotea.pl, na których każdy fotograf mógł założyć profil i prezentować swoje prace.

Pseudonim wzięła od nazwiska hiszpańskiego pisarza Carlosa Louisa Zafona, autora głośnej wówczas książki "Cień wiatru". W Polsce ukazała się ona z okładką w sepii. - To była moja estetyka, więc mój pierwszy profil nazwałam Zafon i tak już zostało - mówi. Kolorowa fotografia nigdy nie była jej światem. Z sepii przeszła do fotografii czarnobiałej. Niektórzy mówią, że to technika szlachetna i ascetyczna zarazem: autor ma do dyspozycji tylko cierń i biel. W rzeczywistości jest pomiędzy cała paleta odcieni szarości.

Taniec i akt

Rozpoznawcze tematy fotografii Veroniq Zafon, to: ciało, akt i taniec. Te trzy składowe najczęściej łączy w jedno: fotografuje tancerzy, skupiając się na ich ciele; najczęściej jest to ciało nagie - co nie znaczy bynajmniej: obnażone. Pierwszymi modelkami były uczennice bytomskiej szkoły baletowej, oczywiście te z najstarszych klas, już pełnoletnie. Kiedy ich zdjęcia pojawiły się w portfolio Zafon - zaczęły do niej pisać dziewczęta z całej Polski, że też by chciały takie sesje.

Zafon fotografuje tancerki i tancerzy, ale także osoby uprawiające gimnastykę sportową. W 2011 roku zdobyła 2 nagrodę w Polsce na konkursie "Fotoerotica" organizowanym przez magazyn "Playboy". Ale kiedy prezentuje ciało swoich modelek - interesuje ją estetyka, nie erotyka. Pokazuje ciała w jakimś sensie perfekcyjne w gibkości, zręczności, kształcie. Przez 8 lat tworzyła cykl fotografii "Akt i taniec". Również kilka lat pracowała nad kolejnym cyklem zatytułowanym World in point shoes" ("Świat na ponitach"), w ramach którego fotografowała przyjeżdżających do Bytomia tancerzy. Robiła im zdjęcia w nieoczywistych miejscach, np. na pokopalnianych hałdach.

To zresztą nie koniec jej aktywności. Fotografowała także bytomski krajobraz postindustrialny, czego owocem był album wydany przez BPK. Jest autorką zdjęć do książki "Balet, który niszczy" oraz jedną z bohaterek reporterskiej książki Beaty Znamirowskiej-Soczawy "Hanyski, czyli śląskie babcie i wnuczki". W ostatnich latach włączyła się w kulturalną aktywizację mieszkańców Bytomia, pomagając opracowywać i realizować projekty z Budżetu Obywatelskiego - dzięki m.in. prowadziła warsztaty fotograficzne.

Artystka doceniona

Zafon jest artystką docenioną. W 2013 roku otrzymała Muzę, czyli nagrodę prezydenta Bytomia w dziedzinie kultury. Została również Bytomianką Roku 2013. W 2019 roku w Operze Śląskiej zaprezentowano wystawę jej prac pt. "Motyw tańca i muzyki". W ostatnich latach tych ekspozycji było nieco mniej. Powód? Zafon, a właściwie Weronika Bocewicz odbyła studia dzienne z historii sztuki. - Uznałam, że jeżeli chcę się nadal rozwijać jako artystka, to takie studia, pogłębiające patrzenie na sztukę, bardzo mi pomogą - mówi Zafon. - Poza tym historia sztuki to pasjonująca dziedzina.

Ale artystycznie wciąż jest aktywna. Powróciła do projektu artystycznego kalendarza z portretami kobiet - bytomianek. Pierwszy taki kalendarz zrealizowała w 2015 roku z okazji jubileuszu 10-lecia Ligi Kobiet Nieobojętnych. Teraz do zadania podeszła na nowo, a swoje modelki "zaciągnęła" m.in. na dachy i tarasy budynków w naszym mieście. Wszystko oczywiście w stylu Zafon: czarno-białe. Ciągle pracuje, właśnie stoi przed perspektywą powrotu do kolejnego ciekawego projektu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%