Zamknij

Opera Śląska: taki był początek

12:34, 14.06.2025 Aktualizacja: 00:34, 15.06.2025
Skomentuj

Opera Śląska zaczęła się w maju 1945 roku. Ale warto rozwiać dwa stereotypy: Opera Śląska powstała w Katowicach, a nie w Bytomiu. I nie była tworzona przez zespół Opery Lwowskiej. Kiedy Opera Śląska dawała premierę pierwszej Halki - artyści lwowscy byli jeszcze we Lwowie.

Adam Didur wraz z artystami Opery Lwowskiej stworzył w Bytomiu Operę Śląską. Tak sformułowane zdanie uznać należy za fałsz albo bardzo duży skrót myślowy. Bo Didur na Górny Śląsk nie przyjechał bynajmniej ze Lwowa. Owszem, ten wielki artysta był  w sezonie artystycznym 1938/39 kierownikiem muzycznym i artystycznym Teatru Wielkiego we Lwowie. Jednak 2 miesiące przed wybuchem II wojny światowej Didur ze Lwowa przeniósł się do stalicy, gdzie objął stanowisko dyrektora Opery Warszawskiej.

Obywatel mistrz

Całą okupację Adam Didur przetrwał w Warszawie oraz w rodzinnych stronach - w majątku Wola Sękowska na Podkarpaciu. Dopiero po upadku Powstania Warszawskiego przeniósł się do Krakowa. I to właśnie z Krakowa Adam Didur przyjechał, jeszcze w czasie trwania wojny, na Górny Śląsk. Pierwszym oficjalnym śladem organizatorskiej działalności Didura w naszym województwie jest opatrzony trzema jego podpisami dokument datowany na 28 kwietnia 1945 roku, a zatytułowany "Projekt budżetu miesięcznego Państwowej Opery w Katowicach". W budżecie tym są zawarte m.in. konkretne wynagrodzenia: tenor liryczny 8 tys. zł, sopran liryczny - 6 tys. zł, tenor dramatyczny i dyrygent - 5 tys. zł,  bas i sopran koloraturowy - 4 tys. zł. Jak zatem widać, w pierwszych powojennych chwilach pracowano - jak można wnioskować ze wspomnień - z wielkim entuzjazmem, ale też oczekując konkretnie określonych pieniędzy.

Zaraz potem, bo 1 maja 1945 roku Adam Didur otrzymał z rąk wojewody śląskiego Aleksandra Zawadzkiego zadanie utworzenia Państwowej Opery w Katowicach. W archiwach zachowało się także zaświadczenie o ciekawym brzmieniu. Wydane zostało 18 maja 1945 roku przez Wydział Kultury i Sztuki Śląsko-Dąbrowskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach: "Zaświadcza się, że ob. mistrz Adam Didur wyjeżdża w sprawach służbowych do Krakowa." Obywatel mistrz! Jak to brzmiało – zwłaszcza u progu nowej, komunistycznej rzeczywistości.

Pierwsza katowicka "Halka"

Zarówno magia nazwiska, jak i organizatorskie zdolności Adama Didura sprawiły, że błyskawicznie zgromadził wokół siebie - w Katowicach, a nie w Bytomiu - zespół artystyczny, mogący wystawić spektakl operowy. W ten sposób 14 czerwca 1945 roku na scenie Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach odbyła się pierwsza po wojnie premiera operowa w Polsce: narodowa „Halka” Stanisława Moniuszki. Ta katowicka data do dziś uznawana jest za historyczny początek Opery Śląskiej w... Bytomiu.

Owszem, w tym spektaklu wystąpili artyści rodem ze Lwowa. Najbardziej znany spośród nich jest dziś Andrzej Hiolski. Tyle, że urodzony w 1922 roku Hiolski nigdy nie był śpiewakiem, ani tym bardziej solistą Opery Lwowskiej. Po prostu - nie zdążył, za to w Lwowskim Konserwatorium Muzycznym rozpoczął naukę śpiewu pod kierunkiem Adama Didura. Zresztą w pierwszej katowickiej "Halce" Hiolski nie śpiewał żadnej z głównych partii, bo obsada wyglądała następująco: Wiktoria Calma - Halka, Lesław Finze - Jontek, Olga Szamborowska - Zofia  i Adam Kopciuszewski - Janusz. Po raz ostatni na scenie wystąpił też Adam Didur, kreując w nagłym zastępstwie partię Dziemby

Natomiast Andrzej Hiolski jako Janusz zadebiutował w "Halce" wyreżyserowanej przez Adama Didura na scenie Teatru Starego w Krakowie jeszcze w listopadzie 1944 roku - jeszcze podczas okupacji niemieckiej. Ten spektakl odbył się wówczas za zgodą władz niemieckich oraz emigracyjnego rządu w Londynie. Jednak tuż przed premierą katowickiej "Halki" Hiolski zachorował, więc Didur tę rolę powierzył starszemu o 25 lat śpiewakowi Adamowi Kopciuszewskiemu. Ten też był zza Buga - urodził się w Stanisławowie, a zaraz po wojnie prowadził na Śląsku... piekarnię. Nie występował na scenie od wybuchu wojny, mimo to wszedł w rolę i wykonał ją świetnie. Potem Hiolski wyzdrowiał i występował w kolejnych spektaklach. 

Przyjechali lwowiacy

Dopiero 6 października 1945 roku, czyli prawie 3 miesiące po pierwszej premierze Opery Śląskiej, do Bytomia przybył zespół operowy Teatru Wielkiego ekspatriowany ze Lwowa. Jechali towarowymi wagonami 6 dni. Operowych artystów ze Lwowa zakwaterowano w budynku Teatru Miejskiego w Bytomiu. To była kwatera tymczasowa - artyści zanim znaleźli jakieś mieszkania (o co już nie było łatwo, większość, w tym te najlepsze zostały zajęte w okresie od lutego do sierpnia) mieszkali w garderobach, a na podwórku urządzili kuchnię polową.

Równolegle w Katowicach "dojrzał" pomysł relokacji Opery Śląskiej; gmach Teatru Śląskiego był za mały dla zespołu dramatycznego i operowego. Dlatego 2 listopada 1945 roku Operze Śląskiej przekazano gmach Teatru Miejskiego w Bytomiu, w którym - jak się okazało - koczowali wysiedleńcy ze Lwowa. W takiej sytuacji Adam Didur wystosował do nich datowane na 15 listopada 1945 pismo: "Do Obywateli Repatriantów ze Lwowa, z prośbą o opuszczenie gmachu teatru, najpóźniej do dnia 25 XI ze względu na otwarcie sezonu Opery Katowickiej z siedzibą w Bytomiu w dniu 29 XI 1945".

Oczywiście zespół lwowski zasilił Operę Śląską, niemniej cenne było nie tylko zasilenie solistami, ale przede wszystkim muzykami orkiestry oraz pracownikami technicznymi, m.in. z pracowni krawieckiej, szewskiej, perukarskiej i stolarskiej. Z zespołem lwowskim przyjechała do Bytomia m.in. znakomita korepetytorka solistów Maria Szłapak - późniejsza nauczycielka Wiesława Ochmana.

29 listopada 1945 roku w Teatrze Miejskim w Bytomiu odbył pierwszy spektakl Opery Śląskiej w Katowicach z siedzibą w Bytomiu. Była to rzecz jasna „Halka” Moniuszki.

Opera Katowicka i katowicki Didur

Teatr zaczął funkcjonować w Bytomiu jako Opera Katowicka z siedzibą w Bytomiu. I tak pozostało do dzisiaj, chociaż kilka razy pojawiały się perspektywy jej przeniesienia do Katowic, gdzie chciano wybudować nowy gmach operowy. Na szczęście dla Bytomia – nic z tego nie wyszło, ani za Gierka, ani w III Rzeczypospolitej. Ostatni taki pomysł rozważano, kiedy przygotowywano budowę kompleksu Strefa Kultury na terenach po kopalni Katowice. Obok gmachów Muzeum Śląskiego i NOSPR chciano tam wznieść nowoczesny teatr operowy. Na szczęście zabrakło - terenu albo pieniędzy.

Adam Didur zmarł 7 stycznia 1946 roku. Odjąwszy przerwę bożonarodzeniową - pracował w Bytomiu zaledwie półtora miesiąca. Mieszkał w Katowicach, w Katowicach też prowadził zajęcia ze studentami i miał drugą pracę - był dziekanem Wydziału Wokalnego Konserwatorium Muzycznego w Katowicach. Wszystko to skłania do wniosku, że Adam Didur nie miał szans Bytomia poznać - poza gmachem Opery Śląskiej rzecz jasna. Raczej nie spacerował jego ulicami i placami, nie jadał w restauracjach. Po prostu dojeżdżał z Katowic do budynku teatru, a potem  do Katowic wracał.

Jednak zachowała się smakowita bytomska i didurowska zarazem anegdota: bileter ze Lwowa, niejaki pan Darowski, zagrodził własnym ciałem drogę postawnemu starszemu mężczyźnie, który krótko przed rozpoczęciem jednego z pierwszych spektakli próbował wbiec do teatru. Darowski powiedział mu, że bez biletu nie wejdzie i odesłał delikwenta do kasy. Wkrótce koledzy uświadomili mu, że nie wpuścił do teatru… Adama Didura. Kiedy na drugi dzień Darowski został wezwany do gabinetu dyrektora, był załamany, gdyż oczekiwał zwolnienia z pracy. Tymczasem Adam Didur poinformował go, iż otrzymuje nagrodę pieniężną za wzorowe wykonywanie obowiązków.

Anioł śmierci?

Adam Didur umarł na zawał, prowadząc lekcję ze studentami w katowickim konserwatorium. Kiedy zasłabł, wypowiedział swoje ostatnie słowa: "Śpiewajcie dalej, nie przerywajcie". Tak przy okazji: Opera Śląska miała dwóch wybitnych dyrektorów, którzy przeszli do legendy: założyciela Adama Didura oraz Napoleona Siessa (kadencja 1971-86), który doprowadził do polskiej prapremiery „Nabucco” Verdiego. Oboje zmarli nagle, podczas pracy - Adam Didur w trakcie lekcji śpiewu, w której uczestniczyła młodziutka wówczas, zaledwie 21-letnia śpiewaczka Maria Fołtyn. Siess zasłabł i doznał zawału serca w orkiestrionie Opery Śląskiej, 26 listopada 1986 roku w czasie próby do kolejnej premiery „Halki” w tym teatrze – tym razem reżyserowanej przez uznaną maestrę profesor Marię Fołtyn. Jeden z następców Siessa powiedział mi w żartach, że nigdy nie będzie brał udziału w żadnej próbie z Marią Fołtyn.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%