Fakty są takie, że w ostatnich latach trudno zostać selekcjonerem polskiej kadry piłkarskiej, jeśli wcześniej nie siedziało się na ławce trenerskiej Polonii Bytom. Mamy na to aż trzy przykłady. Ten ostatni, to Jan Urban, który w minioną środę został szkoleniowcem biało-czerwonych.
Te ostatnie lata, to czas liczony od roku 2018. Wówczas to polską kadrę objął znany wcześniej piłkarz, wicemistrz olimpijski z Barcelony, Jerzy Brzęczek. W swym trenerskim cv (wcale nie imponującym) miał on wpisaną bytomską Polonię. Niemal 10 lat wcześniej pracował w niej bowiem jako grający na boisku asystent trenera Marka Motyki.
Po Brzęczku naszymi Orłami kierowali Paulo Sousa, Czesław Michniewicz, a także Fernando Santos, ale oni się o klub z naszego miasta nie otarli. Potem nastał Michał Probierz. On w ogóle z Bytomia, a dokładniej z Łagiewnik pochodził, zaczynał karierę piłkarską w nieistniejącym już klubie z tej dzielnicy, a potem bronił barw GKS Rozbark.
Radość dwa razy
Później jako trener pojawiał się w Polonii dwukrotnie. Najpierw w roku 2005 roku, a następnie w 2007. W obu przypadkach walnie przyczynił się do utrzymania drużyny w lidze. Nie ma co ukrywać: kiedy przed dwoma laty obejmował stanowisko selekcjonera biało-czerwonych, byliśmy szczęśliwi i dumni. Kiedy niedawno w atmosferze skandalu odchodził też nie kryliśmy radości, bo się nie spisał.
Po odejściu Probierza PZPN długo wahał się z ogłoszeniem nazwiska jego następcy, ale niemal od początku stawiano, iż będzie nim świetny przed laty piłkarz znany głównie z Górnika Zabrze i hiszpańskiej Osasuny Pampeluna, ale też z występów z orłem na piersiach, Jan Urban. Ostatecznie potwierdziło się to 16 lipca. Urban poprowadzi naszych i ma z nimi awansować na przyszłoroczne mistrzostwa świata.
Dobry i bezkonfliktowy człowiek
Z Bytomiem ma sporo wspólnego, trenował Polonię w roku 2010. W klubie wspominają go bardzo dobrze, podkreślając, że nie tylko świetnie zna się na piłce i ma wielkie doświadczenie trenerskie, ale jest również, a może przede wszystkim - i tu cytat - "spokojnym, dobrym i bezkonfliktowym człowiekiem, który z każdym potrafi się porozumieć". Zadania Jan Urban podjął się wielce trudnego, więc życzymy mu powodzenia.
Ale na nim, na Brzęczku i na Probierzu te nici łączące niebiesko-czerwonych z kadrą się nie kończą. Dawno temu, bo w latach 1952, 1954 oraz 1966-1967 Polaków prowadził Michał Matyas, który wcześniej szkolił polonistów. Wiele lat później, bo w roku 1996 na ławce trenerskiej bytomskiego klubu zasiadł Waldemar Fornalik. Kilka lat potem i on był selekcjonerem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz