Czy można mieć ul mieszkając w dużym mieście? Oczywiście, że można. Bytomianka Urszula Mazurowska posiada nawet 7 uli, z których zbiera kilkadziesiąt kilogramów miodu w ciągu roku.
Urszula Mazurowska pracuje jako specjalistka w dziedzinie mediów społecznościowych. Przed laty prowadziła bloga kulinarnego zatytułowanego "Eksperyment sobotni". - "Zabawy" w kuchni mają to do siebie, że coraz więcej rzeczy pragnie się robić samodzielnie - wspomina Mazurowska. - Najpierw samemu się gotuje, potem chce się samemu upiec chleb, samodzielnie zrobić ser. W końcu pomyślałam, że chyba warto mieć swój własny miód.
Pszczoły na dachu
Być może ta myśl trafiłaby w poczet "świetnych nigdy niezrealizowanych pomysłów", gdyby na spotkaniu blogerów kulinarnych w Warszawie pani Urszula nie zetknęła się z pasjonatem, który założył pierwszą w stolicy minipasiekę, znajdującą się... na dachu nowoczesnego biurowca. To on skontaktował Mazurowską z grupą właścicieli uli w Mikołowie. Tam właśnie pani Urszula uczyła się pszczelarstwa. - Aż wreszcie moi przyjaciele z Mikołowa uznali, że już zostałam wtajemniczona i powinnam mieć własny ul - wspomina pani Urszula. - Wzbraniałam się, że jeszcze za wcześnie, ale pewnego dnia po prostu dostałam karton z pszczelim rojem.
Kłopot był z lokalizacją. W Bytomiu nie ma zbyt wielu dachów, na których można by postawić "domki" z pszczołami. Dachy naszych kamienic są spadziste. Poza tym wówczas obowiązywały w Bytomiu przepisy prawa lokalnego, zabraniające lokalizacji uli w pobliżu miejsc zamieszkania ludzi. Dlatego pasieka Mazurowskiej ulokowana została na terenie Zespołu Szkół Technicznych w Szombierkach. Ta placówka dysponuje tak rozległą działką, że większość uczniów nawet nie ma pojęcia, że gdzieś w pobliżu stoją ule.
Ule Uli
Dzisiaj pasieka pani Urszuli to 7 uli. Z każdego można zebrać co roku od 15 do 20 kilogramów miodu. Tyle, że to teoria. Bo może go być mniej, albo miód może - tak się zdarzyło w zeszłym roku - sfermentować po zebraniu i odwirowaniu. Bo pszczelarz, dbający o naturalność miodu nie podgrzewa go po zebraniu i odwirowaniu. Ale miód sfermentowany nie oznacza bynajmniej: zepsuty. Ma po prostu posmak drożdży, więc stosuje się go nie do "smarowania na chlebek", lecz np. do wypieków.
Przy pszczołach jest sporo ciężkiej pracy. Równocześnie w pasiece wystarczy bywać raz na tydzień wiosną i co dwa tygodnie w lecie. Pani Urszula posiada całe wyposażenie łącznie z kombinezonem oraz tradycyjnym podkurzaczem. To urządzenie daje naturalny dym z próchna i ziół, którym odymia się ule w czasie pracy, żeby pszczoły nie żądliły. Ale wbrew pozorom - te owady wcale nie są aż tak groźne. - Podkurzacz często mam pod ręką przede wszystkim dla komfortu psychicznego - mówi pani Urszula. I rzeczywiście, kiedy pokazywała nam wnętrze ula i wydobywała z niego ramki z plastrami wosku - pszczoły nie atakowały.
Urszula Mazurowska jest dziś "kopalnią" wiedzy na temat pszczelarstwa. Kto z nas na przykład ma świadomość, że w zimie w ulu, w miejscu w którym przebywa królowa-matka pszczoły zawsze utrzymują stałą temperaturę 25 stopni Celsjusza?
Wiwat lokalne pasieki!
Mazurowska jest także sekretarzem zarządu Bytomskiego Stowarzyszenia Pszczelarzy. Należy do niego prawie 30 osób. Większość z nich na swoje ule. Właścicielami pszczół są np. emerytowani górnicy i strażacy. Jak widać, na Śląsku można trzymać nie tylko gołębie w gołębnikach.
Miód kupowany w marketach jest tani, ale jest to przemysłowa mieszanka - najczęściej oparta na miodach importowanych. Miód od pszczelarza jest naturalny, nie podgrzewany przed rozlewaniem do słoików. Ale pani Urszula namawia, żeby jeść miody z lokalnych pasiek. - Powinno się używać miodu, który zbierany jest w odległości do 30 kilometrów od naszego domu - mówi Mazurowska. - Wówczas przyjmuje się pyłki lokalne, które najlepiej budują naszą odporność.
W sobotę 2 sierpnia w Pałacu w Miechowicach odbędzie się Dzień Pszczół. Będzie tam można degustować i kupić miód z bytomskich pasiek, których właściciele będą rywalizowali o miano najlepszego miodu tej imprezy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz