Jeśli do jakiegoś miejsca da się dotrzeć na rolkach, to Aleksandra Łozowska na pewno to zrobi. Każdego dnia pokonuje na nich około 10 kilometrów, by poczuć wolność i wiatr we włosach. Ostatnio z powodzeniem wystartowała w rozgrywanym w Berlinie maratonie rolkarskim. Największym i co ważne najszybszym na świecie.
40-letnia Łozowska jest rodowitą bytomianką. Do podstawówki chodziła w Miechowicach, potem skończyła I Liceum Ogólnokształcącej im. Jana Smolenia. Mieszka w Śródmieściu, a z wykształcenia jest psychologiem zajmującym się sprawami HR w dużej firmie. Rekrutuje i szkoli pracowników, codziennie przeprowadza dziesiątki rozmów. - Mam tak dużo kontaktów z ludźmi, że po pracy potrzebuję wyciszenia, spokoju i przede wszystkim tego, żeby pobyć sama z sobą. I dlatego z taką chęcią jeżdżę na rokach - tłumaczy.
Miłość do śmigania zaczęła od łyżew. - Jeździłam od 3. roku życia, oczywiście głównie w Stodole, czyli na starym lodowisku Polonii - wspomina. Z czasem przerzuciła się na rolki, na których wykonuje się bardzo podobne ruchy. - Mogę powiedzieć, że one weszły mi w krew. Jeżdżę hobbystycznie, nie należę do żadnego klubu, ale robię to każdego dnia. Spokojnie licząc pokonuję jakieś 10 kilometrów. W ciągu roku potrafię kompletnie zużyć dwa komplety kółek, które systematycznie przekładam, by równomiernie się ścierały.
Płaska droga z gładkim asfaltem
Najczęściej można ją spotkać w parku miejskim albo na rolkowisku przy lodowisku. - Dużo mi do szczęścia nie potrzeba. Wystarczy płaska droga z gładkim asfaltem - stwierdza Łozowska. Z rolkami się nie rozstaje: - Jak jadę odebrać auto od mechanika, to na rolkach, jak jadę na siłownię, to na rolkach. Kiedy podróżuję, rolki mam zawsze ze sobą, bo przekonałam się, że to idealny środek transportu służący do zwiedzania miast. Można sobie jechać i podziwiać zmieniający krajobraz. Gdzie mi się jeździło najlepiej? Zdecydowanie w Barcelonie, a w Polsce w Czorsztynie.
Śmiga przez świat, bo rolki dają jej radość i poczucie wolności: - Odcinam się od świata, wyciszam i podczas jazdy mam czas na to, by poznawać siebie. To niepowtarzalne uczucie. A do tego ta dająca przyjemność prędkość i przyjemny wiatr we włosach - opowiada bytomianka. Swoją pasję przekazała już dziecku. Mąż też jeździ, ale woli łyżwy.
Mąż pożałował prezentu
To on namówił ją na start w największej na świecie imprezie rolkarskiej, a więc BMW Berlin Marathon Inlineskate. - W zasadzie to był taki niestandardowy prezent na moje 40. urodziny. Ucieszyłam się, ale też przestraszyłam, bo to gigantyczna impreza. W tym roku wzięło w niej udział przeszło 12 tysięcy osób z całego świata. A przecież ja dotąd jeździłam wyłącznie amatorsko, nie brałam udziału w wyścigach - mówi psycholożka.
Dodaje też: - Podeszłam do tematu bardzo ambitnie, a na przygotowania miałam mniej, niż trzy miesiące. Dużo trenowałam, mąż mnie wspierał, moja ambicja systematycznie rosła. Ostatni tydzień to już była jedna wielka nerwówka, Myślę, że mąż w tamtym czasie pożałował, że dał mi taki podarunek.
Nie zwątpiła w siebie
W berlińskim wyścigu nie chodzi tylko o miejsca. Jego uczestnicy przede wszystkim muszą zmieścić się w bardzo wymagającym limicie czasu i w ciągu 2 godzin i 10 minut pokonać dystans 42 km. Nie każdemu udaje się dojechać do mety i zdobyć medal. Sędziowie obserwują wszystkich na bieżąco i jeśli widzą, że ktoś nie da rady, to bezceremonialnie zdejmują go z trasy. - Jeździliśmy po ulicach Berlina, a start i meta usytuowane zostały przy Bramie Branderburskiej. Dałam radę, zmieściłam się w limicie i nawet na moment nie zwątpiłam w siebie - mówi Łozowska. Jej czas to 1 godzina i 53 minuty, a więc sporo poniżej limitu. - Maraton rozgrywano w upale. Wielu odpadało z tego powodu, a ja byłam w swoim żywiole. Lubię ciepło. Gdyby padało i było zimno, to raczej bym nie wystartowała.
Kapitalna przygoda
Sukces mocno ucieszył i dał bytomiance wiele satysfakcji: - Czegoś nowego się o sobie dowiedziałam, a to dla mnie bardzo istotne - przekonuje. Do jazdy na rolkach zachęca wszystkich niezależnie od wieku i wcześniejszych doświadczeń: - Jeśli tylko nie masz problemów z kolanami, to ruszaj na trasę. To jest kapitalna przygoda - mówi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz