Niestrudzeni członkowie radzionkowskiego Klubu Emerytów Górniczych po raz kolejny dowiedli, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Dzięki ich zaangażowaniu i przy finansowym wsparciu miasta udało się ocalić od zniszczenia rzeźbę górnika stojącą przez lata na terenie zlikwidowanej już kopalni Powstańców Śląskich.
Mający imponujące rozmiary posąg najprawdopodobniej został odsłonięty w roku 1984. Jego autorem jest słynny bytomski artysta Tadeusz Sadowski. Pisaliśmy o nim wiele razy, spod jego dłuta wyszły między innymi rzeźba bramkarza stojąca przed stadionem Polonii przy ulicy Olimpijskiej, czy też monumenty ulokowane w Szombierkach oraz Stroszku.
Górnik Sadowskiego stanął na terenie Kopalni Powstańców Śląskich Ruch I popularnie zwanej Bojtnerką (to ta część zakładu z bramą główną usytuowaną przy ulicy Strzelców Bytomskich na Vitorze). Kopalni od dawna nie ma, a rzeźba niszczała (straciła między innymi ręce), co było nie do przyjęcia dla byłych pracowników Bojtnerki oraz Buchaca, czyli Ruchu II Powstańców Śląskich (z bramą przy ulicy Kużaja w Radzionkowie - tam, gdzie dziś jest baza paliw).
Pamięć o kolegach, którzy zginęli
Górnicy ci, a od wielu lat emeryci są skupieni są we wspomnianym Klubie i aktywnie działają na rzecz ocalania pamiątek pogórniczych kopalni, w której w większości przypadków przepracowali po kilkadziesiąt lat. - Kopalnia to nasze życie, kiedyś nasza codzienność, a dziś mnóstwo wspomnień. Przede wszystkim o kolegach, którzy zginęli na dole - mówi Władysław Twardowski, szef radzionkowskiego Klubu Emerytów Górniczych.
Jego członkowie od dawna opiekują się miniskansenem górniczym stworzonym jeszcze w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku przez władze miasta na Buchacu. Zgromadzono tam elementy maszyn górniczych, wózki służące do transportu urobku oraz liczne drobniejsze pamiątki, w tym sztandary oraz figury Świętej Barbary, także te z pochodzące z innych zamkniętych już kopalń. - Tak naprawdę to ona, nasza patronka jest tu najważniejsza. Robimy wszystko na jej chwałę dziękując za to, że udało się nam uniknąć wypadków pod ziemią - przekonuje Twardowski. Kaplica świętej Barbary jest głównym elementem skansenu. Utworzono ją w ceglanym budynku dawnego transformatora stojącego kiedyś na placu drzewnym.
Trudno powstrzymać wzruszenie
Emeryci dbają o cały skansen, wykonują tam prace budowlane, sprzątają, upiększają teren. Robią to wszystko społecznie poświęcając swój czas. Miasto finansuje zakup materiałów. Wspólnie też dwa lata temu postarano się o tablicę upamiętniającą ośmiu górników, którzy zginęli na kopalni Powstańców Śląskich, kiedy urwała się winda. Ceremonię odsłonięcia tablicy zorganizowano podczas Barbórki, bo też zawsze 4 grudnia na terenie skansenu odbywają się uroczystości
Rzeźba górnika jest kolejną okazałą pamiątką sprowadzoną do skansenu. Członkowie Klubu załatwili dźwig, zdemontowali posąg i w miniony czwartek przetransportowali go na nowe miejsce, a potem ustawili na wylanym uprzednio postumencie. Jak zwykle całkowicie się w to przedsięwzięcie zaangażowali, a miasto ich wsparło: - Musimy i chcemy to robić, żeby pamięć o kopalni nie zanikła. Wszystkie nasze działania zapisujemy w księdze pamiątkowej, ona też kiedyś przemówi o tym, co się tu działo. A na Barbórkę znowu się tu zgromadzimy. Lubię ten moment, kiedy orkiestra górnicza zagra "Ciszę" trudno powstrzymać wzruszenie - mówi Władysław Twardowski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz