Nikt nie jest w stanie określić, ilu mamy bezdomnych, bowiem wielu kręcących się po ulicach kloszardów, to mieszkańcy innych miast, a nawet województw. Na przyjęcie do noclegowni może liczyć każdy potrzebujący.
Bytomska noclegownia mieszcząca się przy ulicy Kosynierów jest przygotowana na większą ilość osób. – Mamy sto miejsc w samej noclegowni, a także dodatkowe 40 w ogrzewalni przylegającej do naszej placówki. Obecnie mamy sporo wolnych łóżek. Duża liczba mieszkańców, to od dawna te same osoby – mówi kierująca placówką Aneta Herman.
Bezdomni dostają nie tylko miejsce do spania. Mogą też wziąć prysznic, a także dostają talon na ciepły posiłek. To ostatnie dotyczy jednak osób nie posiadających żadnych dochodów. Sam nocleg jest dla wszystkich darmowy, bez względu na zawartość portfela. Osoby bez grosza są w niektórych przypadkach dokarmiane. Dotyczy to niekiedy drastycznych przypadków, kiedy biedaka przywozi na miejsce policja lub straż miejska. Jak wspomina Aneta Herman, zdarzały się przypadki, że osoby takie nie jadły niczego od paru dni.
W noclegowni obowiązuje bezwzględna trzeźwość. Do ogrzewalni trafiają czasem osoby pod działaniem niewielkiej dawki alkoholu. Nie wolno też przynosić na miejsce zbyt wielu rzeczy osobistych. Potrzebujący mogą liczyć na dostępną na miejscu odzież.
Poza dniami, kiedy występują ekstremalne temperatury poniżej minus 10 stopni Celsjusza noclegownia jest czynna od godziny 19 do rana. Potem bezdomni muszą opuścić placówkę. Wyjątek stanowią osoby pełniące dyżury w pralni i prowadzące prace porządkowe.
Sporo osób, to ludzie poszkodowani przez los. Obecnie starają się o pracę oraz mieszkania socjalne. Na szczęście niektórym się to udaje.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz