Zamknij

Autostradą przez prywatną działkę

07:40, 04.03.2013
Skomentuj

Autostrada A1 w Bytomiu przecina między innymi północną dzielnicę Stolarzowice. Żeby mogła ruszyć budowa trasy, wielu mieszkańców musiało opuścić swe przeznaczone do wyburzenia domy i działki. Skarb państwa wykupił ich nieruchomości, a oni za pozyskane w ramach odszkodowania pieniądze wybudowali nowe budynki. Na warunki finansowe oferowane przez państwo nie chciał przystać jeden z mieszkańców ulicy Paderewskiego, nazwijmy go Janem W., bo uznał je za niekorzystne. Stolarzowiczanin pod budowę autostrady miał odsprzedać działkę z domem i warsztatem samochodowym oraz działkę niezabudowaną. Po przeliczeniu wyszło mu, że za pieniądze oferowane przez skarb państwa nie postawi w innym miejscu nowego domu oraz zakładu, który pozwoli mu na zarabianie na życie. Cena za metr kwadratowy ziemi znacznie odbiegała bowiem od stawek obowiązujących wówczas na rynku nieruchomości. – Mówiono mi, że wedle przepisów nie można więcej zapłacić za tereny wykupywane pod budowy autostrad – stwierdza Jan W. – Mnie takie tłumaczenie nie przekonuje. Przecież ja nie inwestowałem w działki, żeby biegła przez nie autostrada, ale żeby na nich mieszkać i prowadzić działalność gospodarczą. 

Jan W. ostatecznie nie porozumiał się z urzędnikami. – Wiele razy próbowano mnie przekonać, stosowano przeróżne metody – wspomina bytomianin. – Urzędnicy pojawiali się na mojej działce bez zapowiedzi, bez mojej wiedzy robili zdjęcia, naciskali na mnie. Dochodziło do awantur. Ponieważ nie można było dłużej zwlekać z budową drogi, urzędnicy zaczęli działać metodą faktów dokonanych. Wojewoda śląski jako reprezentant państwa w terenie wydał decyzję o wywłaszczeniu stolarzowiczanina. W maju 2011 roku na działce przy Paderewskiego pojawili się urzędnicy odpowiedzialni za dokonanie eksmisji oraz policjanci i pracownicy wynajętej firmy ochroniarskiej. Rzeczy osobiste z domu oraz wyposażenie warsztatu spakowano i wywieziono do magazynów. Koszt tej operacji wyceniono na niemal 19 tysięcy złotych! Wydatek ma pokryć Jan W. – Nie zaakceptowałem tej decyzji i odwołałem się od niej. Nie będę płacić za to, że przeciwko mnie wysłano uzbrojonych ludzi – mówi. Dzień po eksmisji wyburzono dom i pomieszczenia zakładu naprawy samochodów. Jan W. trafił do lokalu zastępczego przy ulicy Siemianowickiej. Co ciekawe, za jego wynajmowanie od prywatnej firmy skarb państwa płacił miesięcznie 1400 złotych, a więc znacznie więcej, niż za lokale do wynajęcia oferowane przez biura nieruchomości. Kwota ta wydaje się o tyle szokująca, że mieszkanie przy Siemianowickiej było w fatalnym stanie. Dość powiedzieć, że w opinii wydanej przez bytomskiego Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wyraźnie stwierdzono, że nie nadaje się ono do użytku. – Po pojawieniu się tej opinii nagle zarządzono remont, a ja musiałem poszukać sobie innego lokum. Oczywiście na własny koszt – stwierdza Jan W. Pieniędzy wypłaconych przez państwo w ramach zadośćuczynienia za wywłaszczenie nie rusza. 

W dniu, w którym z nieruchomości przy Paderewskiego przeprowadzano eksmisję, nadeszło pismo z ministerstwa transportu. Wcześniej bowiem Jan W. odwołał się do niego od decyzji wywłaszczeniowej wojewody. Ministerstwo zalecało, by całą sprawę wstrzymać do końca września. Kilka miesięcy później, w lutym 2012 roku minister transportu uchylił postanowienie o wywłaszczeniu. – Miałem satysfakcję, bo wygrałem, ale nie miałem już domu, nie miałem pracy, nie mogłem zarabiać na swoje utrzymanie. Tułałem się po wynajmowanych pokojach, a utrzymywałem z zasiłku – mówi mieszkaniec naszego miasta. Stanowisko ministra musiało być dla urzędników wojewódzkich szokujące. Przez następne miesiące nie wiedzieli bowiem, co zrobić w zaistniałej sytuacji. – Kilka razy przesuwano termin załatwienia sprawy, tłumacząc się między innymi trudnościami ze znalezieniem rzeczoznawcy, który na nowo oszacuje wartość odebranych mi nieruchomości. To dziwne, bo ja nie miałem z tym żadnego problemu – mówi stolarzowiczanin. W końcu pojawiła się nowa propozycja, znacznie przewyższająca stawki pierwotne, ale wciąż odbiegająca od stawek rynkowych. 

Unieważniony przez ministerstwo administracyjny proces wywłaszczania ruszył ponownie dopiero z początkiem tego roku. Odbywał się bez obecności przebywającego na zwolnieniu lekarskim Jana W. Urząd Wojewódzki chce go przeprowadzić jak najszybciej. Bytomski, biegnący przez Stolarzowice, odcinek autostrady A1 został oddany do użytku w czerwcu minionego roku. Od ośmiu miesięcy samochody korzystają z niego, jeżdżąc między innymi po prywatnej działce Jana W. Kilkanaście dni temu bytomski Urząd Miejski wydał mu aktualny wypis z rejestru gruntów. Jasno wynika z niego, że wciąż jest on właścicielem terenu przy ulicy Paderewskiego. Teoretycznie może zatem zagrodzić drogę lub domagać się opłaty od kierowców, a w zasadzie od Skarbu Państwa.

 
(Tomasz Nowak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%