W tym roku w ogóle bardzo dużo się dzieje, a sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, narażając nas na gigantyczne nerwy i zmiany nastroju. Wprawdzie Bytom nie jest już od dawna miastem węgla i stali, ale kopalnia to wciąż największy zakład produkcyjny, zapewniający miejsca pracy tysiącom osób, a także dający zlecenia firmom zewnętrznym.
W styczniu rząd ogłosił zamiar likwidacji kilku zakładów wydobywczych, bo – jak twierdził – przynoszą one spore straty finansowe i ich dalsze funkcjonowanie nie ma sensu. Zamknięta miała być między innymi ostatnia kopalnia bytomska, którą niemal 10 lat temu utworzono, łącząc Bobrek i Centrum. Przeciwko likwidacji zdecydowanie zaprotestowali górnicy, związkowcy oraz mieszkańcy naszego miasta. Strajkowano po ziemią i na powierzchni, ulicami przeszedł wielotysięczny marsz protestacyjny, próby ratowania zakładu podjęły też władze. Wszystko to przyniosło efekt. Rząd niespodziewanie wycofał się ze swojego pomysłu i spisał ze stroną związkową porozumienie. Jego mające naprawić polskie górnictwo postanowienia lada moment wejdą w życie.
I tak zdecydowano o podzieleniu kopalni Bobrek-Centrum. Pierwszym w dziejach Kompanii Węglowej, bo dotąd podległe mu zakłady jedynie łączono Bobrek zmieni właściciela. KW wraz z kopalnią Piekary sprzeda go spółce Węglokoks Kraj, podległej Węglokoksowi. 9 kwietnia podpisano umowę przedwstępną w tej sprawie. Zaakceptowały ją już organy KW i WK, a więc ich rady nadzorcze oraz zgromadzenia wspólników. Potrzebna jest jeszcze tylko zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, ale w zaistniałej sytuacji wydaje się ona formalnością. Początkowo planowano, że Bobrek zmieni właściciela w czerwcu, ale najprawdopodobniej stanie się to już za parę dni, wraz z końcem kwietnia. Taką informację podaje na swojej stronie internetowej KW, a w rozmowie z nami potwierdziły ją służby prasowej tej spółki. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że za dwa zakłady WK zapłaci KW około 160 milionów złotych. Suma nie robi wrażenia, jeśli weźmie się pod uwagę majątek kopalni oraz zasobności ich złóż. Z drugiej strony transakcji dokonują między sobą spółki państwowe, a nie prywatne.
Wspomniana umowa gwarantuje ciągłość zatrudnienia wszystkim górnikom dołowym Bobrka i Centrum. Część z nich może też skorzystać z pakietu socjalnego, dającego możliwość wzięcia odprawy lub przejścia na wcześniejszą emeryturę. Pracy nie stracą też osoby zatrudnione na powierzchni kopalni Bobrek. Nadal nie wiadomo natomiast, co stanie się z pracownikami powierzchni Centrum. Ich przyszłości spisane porozumienie bowiem nie rozstrzyga. Centrum, które 30 kwietnia po wielu latach oficjalnie zakończy fedrowanie pod centrum Bytomia, zostanie przekazane do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Zapytaliśmy jej kierownictwo o losy załogi, ale do momentu zamknięcia tego wydania naszego tygodnika nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nie udzielają jej również przedstawiciele KW, odsyłający nas do… SRK. Na wyjaśnienia najmocniej czekają rzecz jasna sami, bardzo zaniepokojeni o swoją najbliższą przyszłość, zainteresowani. W sumie to około tysiąc osób. Chodzi o ludzi zatrudnionych chociażby w lampowni, maskowni, różnego rodzaju warsztatach czy ciepłowni. To zarówno pracownicy KW, jak i różnego rodzaju prywatnych firm świadczących usługi na rzecz kopalni. Tomasz Nowak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz