Bonk pisze do radnych BIS

​Kto odszedł od ideałów? Były wiceprezydent Bytomia, a dziś kandydat na prezydenta Henryk Bonk napisał bardzo osobisty, patetyczny i dramatyczny list do radnych rządzącej miastem i popierającej Damiana Bartylę Bytomskiej Inicjatywy Społecznej.

  • Wydanie: ZB_14_36
  • Data:
  • Autor: Edytor

Przypomnijmy, że Bonk po wyborach z 2012 roku został zastępcą Bartyli. W trakcie kadencji uznał jednak, że nie realizuje on swego programu wyborczego i zaczął kwestionować jego działania. W końcu założył własny komitet i zapowiedział start w jesiennych wyborach samorządowych. W efekcie Bartyla go odwołał.

W miniony czwartek radni BIS, której Bonk wciąż jest członkiem zarządu, otrzymali podpisany przez niego list. Zaczynał się on od słów „Drodzy Przyjaciele”. Autor twierdzi, że adresaci od dawna namawiali jego oraz Bartylę, by w cztery oczy porozmawiali o dzielących ich sprawach. Nie doszło jednak do tego z winy Bartyli, a jakby tego było mało, Bonka odcięto od dostępu do istotnych spraw i procesu decyzyjnego. Były wiceprezydent stwierdza, że nie mógł nadal popierać swego szefa, dodaje też, że radni BIS również byli zawiedzeni jego poczynaniami, bo jak pisze: „Faktyczni zwycięzcy wyborów z roku 2012 zostali pozbawieni wpływu na kluczowe sprawy miejskie, a decyzje personalne prezydenta budzą negatywne zaskoczenie, a często wprost sprzeciw”. Dalej w liście czytamy „Niektórzy z was twierdzili nawet, że kandydatem BIS na prezydenta powinienem być ja. Powtarzano to już w roku 2012.”

Bonk sugeruje, iż nie konkurował wówczas z Bartylą, bo konieczny był kompromis, a on wierzył w realizację planów zapisanych w zawartym z wyborcami kontrakcie. Tak się jednak nie stało. Nie ustabilizowano gospodarki budżetowej, nie uporządkowano sfery organizacyjnej gminy, kiepskiej jakości plany gospodarcze rodzą się w kompromitujących okolicznościach, założenia budżetowe okazały się fikcją, a działania władz prowadzą do katastrofy i zapaści. „To nie ja odszedłem od ideałów BIS. To faktyczni decydenci, ludzie najczęściej obcy naszym dążeniom, którzy zostali dopuszczeni do kluczowych stanowisk i decyzji sprawili, że władze idą inną drogą, niż ta, dla której przeprowadziliśmy referendum” – przekonuje Bonk. I dodaje: „I to nie są moje słowa. Słyszałem je przecież od was”.

Kończąc, były wiceprezydent stwierdza, że radni BIS wspierają szkodliwe działania, co może – jego zdaniem – skończyć się kolejnym referendum, tym razem wymierzonym przeciwko ekipie obecnego prezydenta. „Rozsądźcie to w ciszy i samotności. Przemódlcie, przedyskutujcie z kimś poza psychicznym maglem. I miejcie odwagę, nie lękajcie się” – kończy Bonk. Co ma na myśli – to chyba dla adresatów pisma oczywiste.

Ocena: 4,56
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy