Chcą uporządkować Bomyt

Czarno-biała wizja. Peron kolejki wąskotorowej był miejscem konferencji prasowej zorganizowanej w minioną środę przez Henryka Bonka i członków jego komitetu wyborczego. Jego powtarzane wiele razy hasło to: „Razem możemy lepiej”.

  • Wydanie: ZB_14_37
  • Data:
  • Autor: Edytor

Na peronie prócz byłego wiceprezydenta pojawili się były nieformalny rzecznik prasowy Ratusza Adam Grzesik, radny Janusz Wójcicki, a także reprezentujący popierające Bonka ugrupowanie Bytomianie Aktywni Społecznie Adrian KrólŁukasz Osóbka. Skąd pomysł, by z dziennikarzami spotkać się przy torach? Tłumaczono to między innymi głośną już metaforą użytą przez Bonka w czasach, gdy mówił on, że pociąg z nazwą „Bytom” jedzie w niewłaściwą stronę. – Startujemy w wyborach, by skierować miasto na dobre tory. Zauważamy zmiany dokonane przez prezydenta Damiana Bartylę, ale są niewystarczające. Władze oddaliły się od tego, co obiecywały bytomianom w referendum, zapomniały o swoich deklaracjach – komentowali politycy, przypominając, że to właśnie oni należeli do „szpicy” referendum. – Już wówczas uważaliśmy, że naszym kandydatem na prezydenta powinien być Henryk Bonk. Ostatecznie ustąpił on miejsca Damianowi Bartyli, który nas niestety zawiódł. Nie tak to miało wyglądać, nie po to odsuwaliśmy od władzy Platformę Obywatelską – komentował Wójcicki.

Członkowie komitetu przypomnieli, że odeszli do Bartyli ze względu na wartości. – Mieliśmy zagwarantowane najwyższe miejsca na listach wyborczych – mówił Bonk. – Cóż z tego, skoro w kampanii wyborczej bylibyśmy lokomotywami zapewniającymi dobry wynik obozowi prezydenta, a po wszystkim ponownie odsunięto by nas na boczny tor. Na to nie chcieliśmy i nie mogliśmy się zgodzić. Rządy Bartyli oceniono bardzo negatywnie: – To chaotyczne budowanie na piasku – twierdzono. Najostrzej członkowie komitetu krytykowali prezydenta za trzy inicjatywy: nieuzasadnione próby wydzierżawienia prywatnej firmie Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, ośmieszające zamieszanie związane z przejmowaniem Elektrociepłowni Szombierki oraz planowanie stworzenia przy ulicy Olimpijskiej kompleksu sportowego. – Władza nie ma żadnego biznesplanu, nie wie też, skąd weźmie pieniądze na to przedsięwzięcie, brakuje nawet pomysłu – twierdził Henryk Bonk.

Zdaniem kandydujących w wyborach polityków w Bytomiu wiele spraw odbywa się nie po kolei, dlatego też trzeba je uporządkować i mówić o wszystkim czarno na białym. – Mieszkańcy zasługują na to, by władze informowały je o swoich poczynaniach i traktowały poważnie. My tak będziemy robić, bo razem możemy lepiej – padały deklaracje. To ostatnie hasło umieszczono na kartce, którą wszyscy podpisali. Symboli było więcej. Bonk i jego ludzie zaprezentowali się na tle kilku plansz z wielkimi literami układającymi się w wyraz „Bomyt”. – To poprzestawiane litery wyrazu Bytom, my po wygraniu wyborów ustawimy je w odpowiedniej kolejności”.

Ocena: 3,55
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

  • jurda
    Ten Bomyt to jakaś nowa nazwa naszego miasta? Czy taka złośliwość redakcji?

Partnerzy