Prowadzone przez Teresę Brodziak Stowarzyszenie ma już długą i bogatą historię. Skupia młodych ludzi borykających się z różnego rodzaju niepełnosprawnością, a także ich rodziców i opiekunów. Swą niesamowicie ożywioną działalnością nieraz udowodniło, iż ograniczenia cielesne czy też psychiczne wcale nie muszą być przeszkodą w dążeniu do normalnego życia i osiąganiu zamierzonych celów. Wystarczy chcieć przełamywać bariery i mieć w tym sojuszników. Bytomskie Stowarzyszenie i chce, i ma.
Dowiodło tego, otwierając Zakład Doskonalenia Zawodowego, czyli wspomnianą już restaurację. Pracę w niej otrzymało pół setki osób. Do ich wykonywanych pod okiem pełnosprawnych opiekunów zadań należy między innymi prowadzenie lokalu, a więc obsługa recepcji, ustalanie serwowanego klientom menu, zamawianie towarów i usług zewnętrznych, przygotowywanie posiłków oraz dbanie o salę dla gości. Inni trafili pralni, warsztatu czy też działów organizacyjnego i gospodarczego. Zadowoleni są wszyscy. Mają bowiem stabilną pracę, a jednocześnie fachową opiekę medyczną i dostęp do rehabilitacji zdrowotnej. Najważniejsze jest jednak to, że mogą poczuć się potrzebni innym i ważni dla innych. – To w ich przypadku ma największe znaczenie, to najlepsza z możliwych rehabilitacji – mówi Teresa Brodziak. – Dzięki tej inwestycji rehabilitacyjna rola pracy zyska na sile. Mam nadzieję, że dzięki pracy w restauracji część osób odnajdzie się na otwartym rynku zatrudnienia. Praca w ZAZ pozwoli przygotować się naszym podopiecznym do życia, sprawi, że poczują się dowartościowani. Pomimo swoich ograniczeń wynikających z choroby są to przecież takie same osoby, jak inne w swych pragnieniach, marzeniach czy dążeniach do celu. Co więcej, niejednokrotnie można się od nich uczyć radości życia, której nam często brakuje.
Stworzenie ZAZ i restauracji kosztowąło 6 milionów złotych. Udało się to zrobić dzięki współpracy Bytomskiego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnoprawnej z Urzędem Miejskim, Urzędem Marszałkowskim, Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnoprawnych. Pomogło też Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej i inni darczyńcy.
0 0
To nie sztuka dać ludziom pracę, sztuka dac ludziom godną pensje za pracę. W Auschwitz ludzie też pracowali, ale nie sądzę by choćby jeden człowiek był z tego zadowolony. Co to za pensje, ze człowieka po przepracowaniu całego miesiąca nie stać na życie! Obojętnie jaką człowiek wykonuje pracę, pieniądze za tą prace powinny mu pozwolić godnie przeżyć miesiąc! Bo ten człowiek pracował na to!
0 0
Ha ha Pewnie, że dostali coś więcej niż pracę, jak każdy Polak, przychodzi do pracy a tam się okazuje, ze to nie praca, ze to coś więcej - to charówa ponad siły :D