Sport ją interesował od zawsze, uprawiała akrobatykę sportową, ale serce oddała akrobatyce powietrznej.To dyscyplina wiele mająca wspólnego ze sztuka cyrkową i będąca połączeniem tańca i akrobacji. Zawodnik do odpowiednio dobranej muzyki wykonuje skomplikowane ewolucje powietrzne, trzymając się zawieszonej u sufitu metalowej obręczy lub też jedwabnych szarf. Najlepsi zaprzeczając prawom fizyki w niesamowity sposób potrafią wygiąć ciało lub zawisnąć w ekwilibrystycznej pozycji na jednej ręce głową dół.
Początki przygody z akrobatyką do łatwych nie należały: - Kiedy pojawiłam się na pierwszych zajęciach, usłyszałem, że ponieważ zbyt dużo ważę, to wielkiej kariery nie zrobię, ale rekreacyjnie, to mogę sobie poćwiczyć. W ogóle się tym zaszufladkowaniem nie przejęłam. Jako urodzona wojowniczka postanowiłam, że dopnę swego i będę lepsza od kuzynki, która też uprawiała te samą dyscyplinę i była lepsza ode mnie.
Ból i szczęście
Znalezienie odpowiedniego miejsca do trenowania także okazało się nie lada wyzwaniem. W końcu bytomianka została podopieczną katowickiego Akro Studio. Kilka razy w tygodniu ćwiczy tam od lat nie szczędząc sił i zdrowia. - Zajęcia są niesamowicie wyczerpujące. Rozwijam gibkość, zręczność i zwinność, buduję siłę. Obręcz obija się o ciało, mam mnóstwo siniaków i otarć, jestem obolała, ale jednocześnie bardzo szczęśliwa. To mi daje ogromne zastrzyki adrenaliny, a to właśnie kocham - przyznaje Julia Wojciechowska.
Tak jak sobie obiecała, doszła do perfekcji. Międzynarodowe sukcesy osiągała już ćwicząc z szarfami, a teraz po uzyskaniu podczas mistrzostw Polski kwalifikacji wywalczyła mistrzostwo świata Federacji PFAPA na obręczy. Dokonała tego w szwedzkiej Uppsali razem z koleżankami z drużyny: Dominiką Dudek, Barbarą Trafiałek, Laurą Orawską, Adrianną Grzesiak oraz Gracją Wieją.
Rytm dżungli
Akrobatki wykonały widowiskowy i efektowny pokaz do wybranego przez siebie utworu "Rytm dżungli". - Zrobiłyśmy furorę i zdeklasowałyśmy rywalki, a startowały zawodniczki z kilkudziesięciu krajów. Zarówno widzowie, jak i jury ocenili nasz występ najwyżej - cieszy się Wojciechowska.
Mimo zaledwie 22 lat mistrzyni powoli odchodzi od startów na zawodach. - Nie zliczę, ile miałam kontuzji, skręceń i złamań, które z wiekiem coraz wolniej się regenerują. Dlatego teraz pracuje przede wszystkim jako trenerka zajmująca się dziećmi ze zgrozą patrząc, jak mało są dziś wysportowane. A tak w ogól, to akrobatyka powietrzna jest dla wszystkich, dla najmłodszych i starszych. Nawet ktoś nie mający przez lata nic wspólnego z aktywnym stylem życia po treningach zrobi szparag, rozciągnie ciało i zacznie się wyginać. Trzeba tylko chcieć - stwierdza Julia Wojciechowska.
Komentarze