Prawda jest taka, że od 1 marca do końca sierpnia trwa sześciomiesięczne wypowiedzenie użyczenia obiektu sportowego przez klub od Kompanii Węglowej S.A. Powiadomiliśmy o tym władze miasta. Jeżeli nic się nie zmieni, będziemy zmuszeni zlikwidować klub. Informuje Józef Gołba, wiceprezes GKS Rozbark i na co dzień zarządzający sportowym gospodarstwem. Tylko zapowiadane od lat przejęcie ośrodkowego sportowego przez gminę może uratować stadion, znakomicie nadający się na centrum szkolenia piłkarskiej młodzieży, z jedyną w Bytomiu pełnowymiarową bieżnią lekkoatletyczną. Nie będąc właścicielem obiektu, gmina nie może pakować pieniędzy w remont i modernizację nie swojego mienia. Wydawało się, że magistrat dogadał się ze spółką węglową. Jednak jej problemy i zmiany w kierownictwie uniemożliwiały sfinalizowanie sprawy.
Jak więc dotychczas GKS Rozbark radził sobie z prowadzeniem działalności sportowej oraz utrzymaniem w należytym stanie 8-hektarowego terenu i obiektów na nim się znajdujących, w tym małej hali sportowej z szatniami i sanitariatami? Józef Gołba: – Dotychczas koszty utrzymania w części pokrywane były z dotacji celowej przyznawanej klubowi przez miasto. W 2013 dostaliśmy 47 tys. zł. Natomiast w tym roku przyznano nam 40 tys. Dalsze wsparcie wynikało ze szkolenia na naszym stadionie uczniów klas sportowych ZSO 1 z Arki Bożka. Środki z tego źródła ubyły nam z budżetu, gdy gdzie indziej zlokalizowano szkołę sportową. Miesięczne zyski z prowadzenia parkingu sięgają ledwie od 500 zł do 1000 zł. Potrzeba nam pieniędzy na płace pracowników zajmujących się utrzymaniem stadionu, na naprawy, nawozy, „podsiewki”, paliwo do kosiarek. Z dotacji pokrywamy koszty energii elektrycznej, ogrzewania i wody oraz działalności sportowej: opłaty sędziowskie i przejazdy na zawody. Wystawiamy do rozgrywek drużynę seniorów klasy A oraz zespół trampkarzy z rocznika 1999, którzy w przyszłym sezonie przejdą do juniorów. Jesteśmy w stanie utrzymać sekcję piłkarską, obiektów sportowych – nie.
Wiceprezes GKS Rozbark potwierdza, że problem co parę lat wraca niczym bumerang: – Podejmujemy kolejną próbę oddania stadionu właścicielowi. Chcemy w ten sposób pobudzić Kompanię Węglową do przekazania go miastu. Zależy nam na tym, żeby nie zniszczyć obiektu, w który włożyliśmy tyle pracy i środków. Jak żaden inny w Bytomiu nadaje się na bazę szkolenia piłkarskiej młodzieży. Nadal trenują i grają u nas dwie młodzieżowe drużyny Polonii oraz od czasu do czasu mają zajęcia piłkarze pierwszego zespołu.
Na razie wciąż można tu przyjść, grać, bawić się. Potrzebne są środki na zabezpieczenie stanu obiektu i bieżące prace. Ale wobec sytuacji Kompanii Węglowej i miasta należy wziąć pod uwagę niekorzystny rozwój wydarzeń. Co wtedy, gdy minie termin wypowiedzenia użyczenia bez reakcji ze strony górnictwa i miasta? Józef Gołba: – To już przerabialiśmy trzy lata temu. Kiedy kończył się okres wypowiedzenia użyczenia i chcieliśmy formalnie zdać obiekt, usłyszeliśmy od Spółki Restrukturyzacji Kopalń, która wówczas była dysponentem majątku, że nie wolno im utrzymywać obiektów sportowych. Zlikwidują co się da i oddadzą ziemię państwu. Nic innego zrobić nie mogą. W związku z tym wycofaliśmy wypowiedzenie użyczenia, bo nie wolno nam było doprowadzić do zniszczenia takiego obiektu sportowego. Miasto nas wówczas trochę wspierało, żebyśmy mogli przetrzymać najtrudniejszy okres. Ale teraz zostaliśmy postawieni pod murem, pozbawieni jakichkolwiek możliwości. Kompania nie dołoży złotówki do obiektu. Czy zdąży na czas przekazać stadion miastu... Za rok, jeżeli nie znajdą się pieniądze na utrzymanie i zabezpieczenie, obiekt będzie nie do uratowania.
Może się więc okazać, że w niedługim czasie oaza sportu i dobrze utrzymanej zieleni zmieni się w gąszcz, z którego sterczeć będą fragmenty konstrukcji niezdatne do rozszabrowania. Pozostanie żałość tych, którzy stadion zbudowali w 1986 roku, pielęgnowali i zabezpieczali oraz wściekłość mogących z niego korzystać. Pozostanie również mgliste wspomnienie, jak po piłkarskich boiskach Startu, Czarnych, czy „Stalki”.
Komentarze