Uchwałę w dużej mierze przygotowano dzięki inicjatywie bytomskiej senator Halinie Biedzie. Przedstawiciele izby wyższej polskiego parlamentu podkreślili, że pamiętają o "wszystkich, którzy stracili życie i zdrowie oraz tych, którzy byli prześladowani za trwanie w pamięci o tych wydarzeniach”. W uchwale przypomniano, że styczniu 2025 roku mija 80 lat od wkroczenia na Górny Śląsk Armii Czerwonej, co zapoczątkowało ogromne, często krwawe represje określane współcześnie mianem Tragedii Górnośląskiej.
Jej pierwszym aktem były zbrodnie popełniane na ludności cywilnej. Sowieci na skalę masową dopuszczali się mordów, bestialskich gwałtów i tortur. Górników, często wprost z kopalni, gdy po szychcie wyjechali na powierzchnię deportowano w głąb Związku Radzieckiego na niewolnicze roboty. Historycy szacują, że taki los spotkał 46 tys. osób - było wśród nich wielu bytomian i radzionkowian. Tylko jednego dnia - 28 marca 1945 roku cała zmiana górników kopalni Bobrek została zatrzymana przez żołnierzy NKWD, a następnie wtłoczona do bydlęcych wagonów i wysłana na Wschód.
Ukarani za niewłaściwe pochodzenie
Większość z nich nie wróciła już nigdy do domów. Ci, którzy ocaleli mieli zniszczone życie pod względem fizycznym oraz psychicznym, a o swoim dramacie nie mogli głośno mówić. Poza deportacjami mieszkańcy Śląska doświadczyli rabunków, a podejrzanych o „niewłaściwe” pochodzenie wsadzano do więzień i obozów pracy prowadzonych przez podległy komunistycznemu państwu Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Największy z nich działał tuż obok Bytomia - w świętochłowickiej Zgodzie.
Także w minionym tygodniu w senacie z udziałem jej marszałka Małgorzaty Kidawy-Błońskiej otwarto przygotowaną przez radzionkowskie Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku wstrząsającą wystawę zatytułowaną "Mōj Ōpa tyż boł deportuwany” . Dyrektor tej placówki, Justyna Konik mówiła podczas uroczystości: - Tragedia Górnośląska to temat bardzo mało znany w debacie publicznej. Dlatego dzisiejszy dzień jest tak bardzo ważny dla nas, Ślązaków, te wydarzenia. Konik wyjaśniła, że osoby odwiedzające Centrum często odnajdują swoją tożsamość, poznają dzieje swoich ojców czy dziadków.
Pokażą wystawę w europarlamencie
Sama zaś przedstawiła poruszającą historię swojego dziadka Pawła, wywiezionego w 1945 r. prosto po szychcie do kopalni w Donbasie. Jako jednemu z nielicznych udało mu się wrócić do domu dwa lata później, ale przez pozostałe 40 lat życia towarzyszyły mu „wstyd, milczenie i strach o rodzinę” – wspominała dyrektor radzionkowskiej instytucji. Co warte podkreślenia ekspozycja będzie też prezentowana w sejmiku śląskim oraz w europarlamencie.
Wydarzeń upamiętniających tragedię sprzed 80 lat będzie więcej. 15 stycznia o godz. 16 w Pałacu w Miechowicach otwarta zostanie wystawa „Koniec i początek. Rok 1945 na Górnym Śląsku”. Natomiast dwie godziny później zaplanowano spotkanie pod hasłem „Rok zerowy. 1945 na Górnym Śląsku”. Poprowadzi je znany z błyskotliwych i interesujących opowieści bytomski historyk Instytutu Pamięci Narodowej dr Sebastian Rosenbaum.
Tragiczny koniec wojny
O tym, co się działo na początku 1945 roku na Górnym Śląsku mówi on tak: - To jedna z najbardziej przełomowych dat w światowej historii, dla znacznej części Górnego Śląska mająca gorzki wymiar historyczna cezura. Tu właśnie ostatnie momenty II wojny światowej przybrały wyjątkowo tragiczny obrót. Dziesiątki tysięcy pomordowanych, deportowanych, zgwałconych, zrujnowany przemysł, zniszczone miasta – i to wszystko w zaledwie kilka miesięcy, a nawet tygodni. To bilans, z którego region nie potrafił się otrząsnąć przez dekady. Dlatego nie dziwi, że jednym z centralnych punktów górnośląskiej pamięci zbiorowej są właśnie wydarzenia roku 1945. Szczególnie mocno wbiły się one w pamięć społeczności zachodniej części Górnego Śląska, tej, która przed 1939 rokiem była częścią Rzeszy Niemieckiej, z Bytomiem, Gliwicami, Zabrzem, Opolem i Raciborzem. Wkroczenie Armii Czerwonej przybrało tutaj najbardziej brutalny charakter – dla Sowietów Górny Śląsk był bowiem bramą do „przeklętej Germanii". Nie można było liczyć na litość zwycięzców.
Internierung
W drugiej częścią spotkania zaplanowano dyskusję wokół opublikowanej ostatnio książki dr. Dariusza Węgrzyna (Śląskie Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach) „Internierung". To pierwsza naukowa monografia deportacji Górnoślązaków do Związku Sowieckiego. Słowo: „internierung" było określeniem stosowanym przez Górnoślązaków na określenie zatrzymania (internowania) i wywózki do pracy przymusowej.
Natomiast 26 stycznia po raz kolejny w Miechowicach odbędzie się organizowane z wielkim rozmachem i przyciągające za każdym razem setki widzów widowisko historyczne „Walki o Miechowice 1945”. O szczegółach tego szykowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Zabytków Fortyfikacji Pro Fortalicium spektaklu plenerowego jeszcze napiszemy.
Oficjalne uroczystości upamiętniające Tragedię Górnośląską zostaną natomiast zorganizowane przed pomnikiem jej ofiar stojącym w Miechowicach. Przypomnijmy, że tworzy go stojący na składających się w krzyż szynach wagon bydlęcy, jakim deportowano górników.
Komentarze