Najpierw strażaków wezwał około godziny 10.30 kierowca ciężarowego mercedesa, wiozącego części samochodowe autostradą w kierunku Pyrzowic. Chwilę wcześniej mężczyzna widząc płomienie buchające spod maski zjechał na pobocze w rejonie Dąbrowy Miejskiej. Zanim przybyła pomoc, pojazd uległ częściowemu spaleniu. Ponadto płomienie uszkodziły fragment parawanu dźwiękoszczelnego.
W trakcie prowadzenia akcji gaśniczej na pasie w kierunku Pyrzowic powstał ogromny korek, co w dwie godziny później o mało nie doprowadziło do tragedii. Niespełna 3 kilometry dalej doszło bowiem do zderzenia. Samochód ciężarowy renault master nie wyhamował i uderzył w tył TIR-a marki Volvo.
Ponownie konieczna okazała się interwencja strażaków, którzy musieli usunąć płyny techniczne z asfaltu. Ponadto do szpitala trafił kierowca renaulta skarżący się na ból kręgosłupa szyjnego.
0 0
Byłem świadkiem tego pożaru przejeżdżając obok. Kierowca z innymi oglądaczami pożaru, zamiast gaśnicą wywijać i gasić, stał i dzwonił z telefonu. A żywy ogień trawił silnik. Dramatycznie to wyglądało.
0 0
Może dzwonił po straż? Widziałem kiedyś pożar silnika samochodu w Bytomiu. Kilku kierowców próbowało gasić go małymi gaśnicami samochodowymi - takimi, jakie są obowiązkowym wyposażeniem aut. I żadna nie poskutkowała. Specjaliści mówią, że nadają się do gaszenia niedopałków papierosów, a na wprowadzeniu obowiązku ich posiadania ktoś nieźle zarobił. Dopiero zatrzymał się autobus i kierowca ugasił ogień dużą gaśnicą z wyposażenia autobusu (chyba 10 litrową).
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciebytomskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz