Propagujemy tenis dla wszystkich

​Rozmowa z Dariuszem Łukaszewskim, prezesem Śląskiego Związku Tenisowego, wiceprezesem Górnika Bytom

  • Wydanie: ZB_14_27
  • Data:

- Czy podczas trwających mistrzostw Polski indywidualnych i drużynowych szykuje się kolejny klubowy rekord w ilości zdobytych medali?

- Czeka nas ciężkie zadanie. Ale nie wierzę, żebyśmy stoczyli się po równi pochyłej. Od 2010 roku stawialiśmy sobie poprzeczkę coraz wyżej. Przed podsumowaniem kolejnych sezonów zastanawiałem się, jak to możliwe, że znów było lepiej. W minionych latach tak wyśrubowaliśmy rekord, że trudno go poprawić. Na dziesięć zespołowych tytułów do zdobycia osiągnęliśmy cztery mistrzostwa Polski: kobiet i mężczyzn, juniorek i skrzatów. Nie będzie powodu do zmartwienia, jeżeli nawet nie uda się powtórzyć poprzedniego wyniku.

- Tenis jest sportem przede wszystkim indywidualnym...

- Zgadzam się, ale najlepiej ocenić pracę klubu, spoglądając na drużynowe rezultaty. Medale zespołowe zdobywa tylko ten klub, w którym procentuje odpowiednie szkolenie. Nie nastawiamy się na „wyhodowanie" jednej gwiazdy jeżdżącej po świecie. Propagujemy tenis dla wszystkich, dla osób od lat kilku do stu. Widocznie czynimy to na tyle profesjonalnie, że garnie się do nas również utalentowana młodzież z innych ośrodków. Ale Górnikowi Bytom splendoru dodają nie tylko wyniki uzyskiwane w kraju. Z roku na rok przedstawiciele naszego klubu pojawiają się w turnieju głównym na Wimbledonie, w kolebce tenisa. Najpierw w singlu wystąpiła Sandra Zaniewska. Następnie Mateusz Kowalczyk przeszedł rundę gry deblowej. Tym razem Paula Kania przebrnęła eliminacje singla i w pierwszej rundzie bez kompleksów zagrała z numerem 2 światowej listy, Chinką Na Li. Ostatnio Paula występowała w turnieju w Bukareszcie. Po nieudanym starcie w grze pojedynczej, doszła do półfinału debla. Grzegorz Panfil zaprezentuje się w poznańskim challengerze. W zeszłym roku przeszedł eliminacje i doszedł do ćwierćfinału tego turnieju. Teraz od razu przystąpi do zawodów głównych. Mateusz Kowalczyk w zeszłym tygodniu grał w turnieju ATP deblistów w Stuttgarcie. W razie słabszego startu jego wysoki ranking byłby zagrożony. Mógł spaść do turniejów rangi challenger i futures. Na szczęście tak się nie stało. Wraz z Nowozelandczykiem Artem Sitakiem awansowali do niedzielnego finału turnieju.   

- Gdyby ktoś chciał się przyczepić, powiedziałby, że najwyższe wyniki za granicą osiągają zawodnicy niebędący wychowankami Górnika, pozyskani z innych klubów, trenujący również w innych ośrodkach.

- Sandra przed występem na Wimbledonie regularnie trenowała na naszych kortach z osobistym trenerem Grzegorzem Gelmudą. Nie można mówić, że jest on trenerem naszego klubu, ale od lat z nami współpracuje. Ten znany w Polsce szkoleniowiec prowadził na kortach Górnika wielu naszych zawodników: Mateusza Szmigla, przez półtora roku Grzegorza Panfila, Sandrę Zaniewską, Paulę Kanię, przez pół roku Agatę Borgman, teraz Emmę Zakordoniec. Mieszka w Dąbrowie Górniczej i tam zarobkowo zajmuje się tenisem.

- To oznacza, że trener z Dąbrowy Górniczej jest lepszym fachowcem od waszych szkoleniowców...

- On jest w tenisie specjalistą w określonej dziedzinie. Był głównym trenerem Polskiego Związku Tenisowego. Lepiej dla nas, że było mu nie po drodze z PZT, bo mógł się skupić na prowadzeniu zawodników ze Śląska i Zagłębia. Cenimy jego fachowość. Jeżeli chodzi o naszych klubowych szkoleniowców, to będę powtarzał, że sprawdza się szkoła trenerska Łukasza Kuboszka. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że on sam nie jest w stanie ogarnąć takiego kolosa, jakim pod względem ilości zawodników jest Górnik Bytom. Dlatego podzieliliśmy szkoleniową pracę na kilka segmentów. Tenis 10 oraz tenis w szkole to zadanie dla Krystiana Spyry i Andrzeja Faltyńskiego. Między innymi w pięciu wybranych przez Urząd Miejski szkołach prowadzą zajęcia z dziećmi klas pierwszych. Chcemy przełamać stereotyp i pokazać, że tenis jest dla wszystkich. Moim zdaniem, trenerzy radzą sobie bardzo dobrze. Ich mali zawodnicy już uzyskują dobre wyniki na Śląsku. Dwóch do niedawna graczy Górnika - Igor Bujdo i Mateusz Szmigiel zostało asystentami Łukasza Kuboszka. Dla młodzieży są znakomitymi sparingpartnerami i praktykują pod okiem uznanego trenera. Dzięki temu Górnik będzie się mógł rozwijać własnymi siłami szkoleniowymi.

- Wróćmy do poprzedniej kwestii, że międzynarodowe sukcesy odnoszą nie wychowankowie, lecz zawodnicy pozyskani do Górnika.

- Nie zgadzam się z tym. Trudno mówić, że Grzegorz Panfil nie został u nas wykształcony. Trenuje w Górniku od dziecka. Mateusz Kowalczyk przed przyjściem do Bytomia nic nie znaczył na arenie międzynarodowej. Tu wyszkolił się do poziomu całkiem niezłego deblisty. O dziewczętach już wspominaliśmy. Przyjęliśmy te tenisistki, prawdę mówiąc, zostawione na pastwę losu przez Chorzowskie Towarzystwo Tenisowe. Nie kupowaliśmy ich, jak to ma miejsce w innych dyscyplinach. Ich przejście nastąpiło w efekcie prowadzonej przez nas polityki, że zdolnym trzeba pomagać. Wiążąc się z naszym klubem, Sandra Zaniewska i Paula Kania uzyskują lepsze wyniki. Kadrowy ruch odbył się więc z obopólną korzyścią. Zawodniczki wzniosły się na wyższy poziom i wzrósł prestiż Górnika. Gdyby teraz zechciał do nas przejść najlepszy polski junior Kamil Majchrzak, to przyjęlibyśmy go z otwartymi ramionami. Chyba żeby postawił warunki nie do przyjęcia przez klub.

- Także wśród wychowanków pojawiają się perełki. Przykładem może być Wojciech Marek, o którym w ostatnich miesiącach nieco mniej słychać.

- Oby teraz słychać było o nim jak najmniej. Dlaczego? Przypominam sobie, jak wszyscy wariowali na punkcie Grzesia Panfila, gdy był w wieku Wojtka Marka. Robili z niego gwiazdę, bo wygrywał mecze nie tylko dzięki umiejętnościom, lecz także młodzieńczej fantazji. Ciężko mu było radzić sobie, gdy po ciągłych wygranych przyszły porażki... Zresztą bezbolesne pokonanie granicy gry młodzieżowej i seniorskiej to problem całego polskiego sportu, nie tylko tenisa. Wracając do Wojtka Marka. Mając 12 lat, był nie do prześcignięcia w kraju i jednym z najlepszych w świecie. Wkraczając w 13 rok życia, musi mierzyć się z 14-latkami. W tym czasie różnica wieku stanowi większą barierę, niż między 17- i 18-latkiem. Dlatego Wojtkowi trudno gra się z chłopakami starszymi o rok. Ale nie cofnął się w sportowym rozwoju. W kraju pozostaje trzeci wśród 14-latków. Przegrywa z dwójką zawodników Legii Warszawa - Dudek, Michalski. Za rok, dwa poradzi sobie z nimi. Obecne porażki dopingują go. Nie brakuje kolejnych talentów. Poprzez akcję Tenis 10 w całej Polsce, sukcesom Agnieszka Radwańskiej i Jerzego Janowicza, więcej dzieciaków weszło do tenisa. Mamy dwóch najlepszych na Śląsku chłopaków w wieku do lat 8 - Dominik Spychalski, Mikołaj Ćwiek. Dominik przyjeżdża z Zabrza. Ktoś powie, że nie jest z Bytomia... Wśród dziewczynek najlepsza jest Oliwia Bergler, która dojeżdża z Gliwic. Te i inne perełki w różnych kategoriach wiekowych zapewnią Górnikowi ciągłość szkoleniową i kontynuację sukcesów.

- Jak wspominaliśmy na początku rozmowy, trwają mistrzostwa Polski. Po zawodach skrzatów przyszła kolej na rywalizację kolejnych grup.

- Na mistrzostwach Polski skrzatów liczyliśmy na ciut więcej. Piotr Gładysz pechowo trafił w losowaniu. W ćwierćfinale singla spotkał się z zawodnikiem z Poznania Dawidem Taczałą, który przeszedł mistrzostwa, tracąc dziesięć gemów. Na marginesie: w zeszłym roku nasz Wojciech Marek przegrał w mistrzostwach sześć gemów. Piotrek uległ Taczale 3:6, 1:6. Zabrał mu więc prawie połowę ze wszystkich straconych gemów. W deblu zdobył brązowy medal. W minionym tygodniu w Legnicy odbyła się Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, będąca mistrzostwami kadetów. Górnika Bytom reprezentowali Wiktor Radwan oraz młodziczka Emma Zakordoniec. 14-latka zrobiła swoje, ocierając się o medal. Radwan niestety przegrał singla z Bandurą. Bytomski duet wystąpił w grze mieszanej, także bez powodzenia. Natomiast w Sopocie rozgrywane były mistrzostwa Polski juniorów. Z trenerem Mateuszem Szmiglem na Wybrzeże pojechała reprezentacja Śląska, w której znalazła się czwórka z Bytomia: Agata Borgman oraz Karol Duś, Karol Krawczyński i Szymon Wieczorek. Liczyliśmy na dwa medale. Nadzieje ziściły się. Agata Borgman w sobotę doszła do półfinału singla. Natomiast w mikście z Karolem Krawczyńskim zdobyli srebrne medale. Oprócz tego Karol awansował do ćwierćfinału gry pojedynczej. Jak co roku w Poznaniu toczyły się mistrzostwa kraju młodzieży do 21 lat. Planowaliśmy start Przemysława Filipka, Macieja Kazanowskiego oraz Igi Odrzywołek. Maciek nabawił się kontuzji. Przemek tenisową karierę odłożył na dalszy plan. Po zdaniu matury wyjechał na uczelnię do Stanów Zjednoczonych. Na placu boju została Iga. Najbardziej lubi deble i miksty. Wspólnie z Kasią Pyką Beskidy Ustroń została wicemistrzynią Polski w grze podwójnej. Z kolei w parze mieszanej z Mikołajem Jędruszczakiem Start-Wisła Toruń zdobyła brązowy medal. Dopiero w sierpniu czekają nas mistrzostwa Polski młodzików, w których Górnika reprezentować będą Wojciech Marek, Maciej Ziomber i Emma Zakordoniec. Czekamy na trzy, cztery medale. We wrześniu do „drużynówki" wystawimy sześć zespołów i bronić będzie czterech mistrzowskich tytułów. Skrzaty, młodzicy, juniorki i juniorzy, kobiety i mężczyźni powinni zakręcić się koło medalu. Sukcesem byłoby, gdyby dwa z nich okazały się złote.

- Co ciekawego zobaczymy latem na bytomskich kortach?

- Po czerwcu obfitującym w turniejowe wydarzenia, w lipcu spokój panuje na bytomskich kortach. Natomiast 17 lipca w Witkowicach koło Ostrawy odbędzie się towarzyski mecz Morawy - Śląsk, zorganizowany przez tamtejszy oraz Śląski Związek Tenisowy. Zmierzą się po cztery zawodniczki i zawodnicy do 18 lat, do 14 lat oraz do 12 lat. Można coś podpatrzeć od wychowanków i trenerów czeskiej szkoły tenisowej. Za to sierpień w Bytomiu będzie bogaty w sportowe wydarzenia. Na plan pierwszy wysuwają się 21. Czarne Diamenty. Zawody amatorów pod egidą International Tennis Federation zyskają wyższą rangę. Liczymy więc na zainteresowanie zawodników nie tylko krajowych oraz z ościennych państw. Bezpośrednio potem odbędzie się międzynarodowy turniej tenisistów zawodowych kategorii futures z pulą nagród 15 tys. dolarów. We wrześniu czekają nas finały drużynowych mistrzostw Polski: od 12 do 14 września zawody którejś z grup młodzieżowych, prawdopodobnie juniorek lub juniorów oraz tydzień później - kobiet i mężczyzn. Będzie więc co obejrzeć.

Ocena:
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy