Skalska już nie z Bartylą

Kolejne odejście. Przewodnicząca bytomskiej Rady Miejskiej Danuta Skalska opuszcza obóz prezydenta Damiana Bartyli. Zrezygnowała ona ze startu w wyborach z list rządzącej Bytomskiej Inicjatywy Społecznej. Czy pójdzie teraz z Henrykiem Bonkiem?

  • Wydanie: ZB_14_37
  • Data:
  • Autor: Tomasz Nowak

To kolejna wizerunkowa porażka Bartyli i kolejna rysa na obozie rządzącym. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu samodzielny start w wyborach zapowiedział dotychczasowy zastępca prezydenta Henryk Bonk. Nie chciał on dalej firmować jego poczynań, gdyż z wieloma z nich się nie zgadzał. Dlatego rzucił swemu szefowi wyzwanie i w efekcie stracił stanowisko. Teraz odejść postanowiła przewodnicząca Rady. Można się było tego spodziewać. Skalska już wiele miesięcy temu publicznie krytykowała otoczenie i metody działania prezydenta, stwierdzając podczas jednej z sesji, iż w Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów panuje „burdel”. Jeszcze ostrzejsze było kolejne jej wystąpienie. Wynikało z niego, że najbliższych współpracowników Bartyli, a więc między innymi szefa jego kancelarii Łukasza Wiejachę oraz wiceprezydent Anetę Latacz uważa za „hochsztaplerów” i „cwaniaków”, którzy swymi niekompetentnymi działaniami szkodzą Bartyli. Notabene konflikt na linii szefowa Rady – wiceprezydent stał się już legendarny. Mocne słowa wzburzyły wielu członków BIS, część z nich domagała się odwołania Skalskiej, wielu radnych bezceremonialnie ją atakowało. Sprawę udało się jakoś załagodzić, ale było jasne, że mamy do czynienia z ciszą przed burzą. To przekonanie umocniło odejście Bonka, którego uważano za stronnika Skalskiej w łonie BIS.

W minionym tygodniu burza się rozpętała. Przewodnicząca przekazała prezydentowi oświadczenie. Czytamy w nim między innymi: „Niniejszym składam rezygnację z funkcji wiceprzewodniczącej BIS i oferowanego mi pierwszego miejsca na liście BIS w okręgu wyborczym nr 4.” Skalska tłumaczyła swą decyzję deklaracją Bartyli, iż po wygranych wyborach pozostawi na dotychczasowych stanowiskach ludzi, którzy jej zdaniem mają destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie gminy. „Mimo że moi wyborcy zobligowali mnie do ponownego startu w wyborach, nie wyobrażam sobie kandydowania do Rady za wszelką cenę, zwłaszcza jeśli tą ceną miałaby być zgoda na dalsze konserwowanie zastanego układu, wzbogaconego o dopuszczonych przez pana do kluczowych stanowisk ludzi, którzy miasto pogrążają w chaosie. Towarzyszy mi przy tym poczucie, że nam, organizatorom referendum, którzy swoimi nazwiskami gwarantowaliśmy wyborcom autentyczne, korzystne dla funkcjonowania miasta zmiany dotyczące m.in. sfery organizacyjnej gminy i stabilizacji gospodarki budżetowej, pozostało jedynie zadanie przegłosowywania wszystkich karkołomnych projektów, których pomysłodawcami byli często wspomniani wyżej ludzie”– pisze w swym oświadczeniu Skalska. Dalej stwierdza, że na bieżąco mówiła Bartyli o swych zastrzeżeniach, ale nic to nie dało. W końcu straciła złudzenia. Jak zatem widać, zestaw jej zarzutów jest niemal bliźniaczy z tymi stawianymi Bartyli przez Bonka.

Skalska nie poprowadzi najbliższej sesji Rady Miejskiej. Nie straci też zapewne stanowiska, bo na dwa miesiące przed wyborami nikomu nie będzie się opłacało dokonywać jakichś zmian. Jej odejście było zaskoczeniem dla rządzących. Zdają sobie oni bowiem sprawę, że ich wyborcza siła ponownie się zmniejszyła. Na pewno rezygnacja Skalskiej odbije się na liczbie mandatów zdobytych przez BIS. Z opuszczonej przez nią „jedynki” wystartuje teraz Bartyla. A co ze Skalską? Możliwości są dwie: w ogóle nie będzie kandydowała lub też przyłączy się do Bonka, na co on bardzo liczy. Ta druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna.

Ocena: 5,00
Liczba ocen: 0
Oceń ten wpis

Komentarze

Nikt jeszcze nie komentował tego artykułu, dodaj pierwszy komentarz.

Partnerzy