Zebroł zech zaś trocha wyrazów ftore cołkym co innego znacom po polsku, a co inkszego po ślonsku choć jednako brzmiom. Weźcie taki tablet. Jak wom powiym: "Możecie przyniyś mi tablet", to na pewno przyniysiecie mi - i tu erbna haslo z Wikipedii: "Komputer przenośny o rozmiarach większych niż telefon komórkowy lub smartfon, którego główną właściwością jest posiadanie dużego ekranu z zastosowaną technologią Multi-Touch".
A po prowdzie jo chcioł taki tablet, co to go ludzie znajom juz łod downa, i na ftorym możecie niyś szolki z kawom abo kufle z piwym. Bo po naszymu tablet to taca.
Mom tyz pora wyrazów tyconcych łachów, czyli ubrań. Łachy wiysomy na biglu. Niy, niy na psie ty rasy, ani na imprezie młodzieżowej. Bigiel to wieszak. A niyftore łachy - mantle (płaszcze), kurtki, szaty (sukienki), abo ancugi (garnitury) majom we środku futro. Ale nie takie futro w polskim znaczeniu, czyli zwierzęcą sierść lub częściej wierzchnie okrycie noszone zimą. Jak na Ślonsku godocie "futro", to godocie ło podszewce. A polskie futro to pelc mantel.
Przi okazji moga ( i to cołkym za darmo!) naucyć chopów, jak na zolytach, czyli na randce pocukruwać, czyli słodzić, powiedzieć komplement waszy lipście (narzeczonej). Jak będzie miała sukienkę, to możecie ji pedzieć: "fajnie ci te szaty lejom". Nie, nie bójcie się, że powiedzieliście, że coś się leje. Powiedzieliście, że sukienka bardzo dobrze jej pasuje. Pasować może nawet wtedy, jak ktoś jest fest zabrany. Nie oznacza to bynajmniej, że ktoś go gdzieś wziął. Bo zabrać się to przytyć.
A wiycie co to po naszymu plac? Niy to, co po polsku. Jak wom ftoś powiy, co idzie na plac, to znaczy, że idzie na dwór. Nojcynści bajtle bawiom sie na placu. Ale plac to też miejsce. Prośbę: "Zrób mi w szranku plac na moje łachy" trzeba przetłumaczyć jako: "Zrób mi w szafie miejsce na moje ubrania". I jak juz godomy ło tych szrankach, to musicie wiedzieć, co po ślonsku to szafy, a nie ogrodzony plac do średniowiecznych walk rycerskich lub też samo jego ogrodzenie.
Założę się, że każdy z was ma w drzwiach wejściowych wizjer i czasem, albo i częściej, przez niego podgląda sąsiadów. Ślonzoki majom kukloki i bez nie kukajom. Nie znaczy to jednak, że robią "ku ku" jak kukułki, bo kukać znaczy spoglądać. A jak się tak spogląda przez wizjer, to czasem można zobaczyć coś naprawdę gorszącego i się zgorszyć. Ale niy na Ślonsku, bo u nos gorszyć się to to samo, co pogniewać.
Komentarze