W Bytomiu obowiązują dwie stawki opłaty za wywóz odpadów komunalnych z gospodarstw domowych: 30 i 60 złotych od osoby. Pierwsza stawka dotyczy opłat za wywóz odpadów segregowanych (czyli osobno: szkło, plastik oraz metal, papier, odpady biologiczne, a osobno odpady zmieszane, czyli nie nadające się do recyklingu). 60 zł od osoby to cena, jaką trzeba płacić za "wywalanie wszystkiego do jednego kubła", czyli za wywóz odpadów niesegregowanych.
Któż chce płacić więcej? Nikt. Dlatego wszyscy mieszkańcy składają deklaracje, że będą segregowali odpady. A jak to wygląda w praktyce? Wystarczy spojrzeć do kontenerów. Na przykład Osiedle na Sójczym Wzgórzu, znane także pod nazwą Osiedle Ziętka.
Do tego puszki po piwie - te akurat szybko znikną z kontenerów, bo wygrzebią je zbieracze aluminium. Dlatego niektórzy takie puszki zostawiają obok kubłów, aby nie złomiarze nie musieli przetrząsać "hasi".
Rzeczywistość kontra przepisy
Jedni nie segregują, inni - jeszcze gorzej. Worki z "brudnymi" opadami zmieszanymi wrzucają do kontenerów selektywnej zbiórki odpadów na plastik albo papier. Aż chce się zadać pytanie: głupota czy złośliwość? Nawet ci, którzy segregują - często nie potrafią tego robić. Na przykład nie przestrzegają prostej zasady: kartonowe pudła i plastikowe butelki należy zgnieść przed wrzuceniem do przeznaczonego na te odpady pojemnika. Bo inaczej może okazać się, że 4 duże niezłożone pudła wypełniają duży niebieski kontener na makulaturę.
Z tego jedynie 15,6 procent stanowiły odpady segregowane na podstawowe frakcje: papier (5,5%), tworzywa (5,4%) szkło (4,7%). Pozostałe odpady (czyli zmieszanie - niesegregowane, ale również np. gruz) to 84,4 procent całości.
Tymczasem ustawa o utrzymaniu porządku w gminach (uchwalono ją w 1996 roku, ale potem wiele razy nowelizowano) nakłada na samorządy twarde rygory. "Gminy są obowiązane osiągnąć poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych" - czytamy w ustawie. A potem wymieniony jest procent odpadów, jaki ma być przygotowany do recyklingu. W każdym kolejnym roku jest on wyższy. W 2022 było to 25% wagowo, w tym roku jest już 35%, a w przyszłym ma być aż 45%.
Wszystko po to, żeby w 2025 roku osiągnąć unijną średnią, czyli 55% odpadów posegregowanych w taki sposób, że będą nadawały się do recyklingu. - Za zeszły rok gmina Bytom osiągnęła poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych na poziomie nieco tylko ponad 25 proc., a więc na granicy wymaganego poziomu - informuje Urząd Miejski.
Gmina kontroluje
Nic zatem dziwnego, że maju Gmina Bytom opublikowała informację zatytułowaną "Wyższe opłaty za brak segregacji". Można w niej było przeczytać m.in.: - W Bytomiu trwają kontrole pojemników do selektywnego gromadzenia odpadów komunalnych. Podczas kontroli pracownicy firmy wywożącej śmieci, sprawdzają czy bytomianie przestrzegają zasad segregacji.
- Zanim wydamy taką decyzję, zbieramy dowody na to, że segregacja prowadzona jest nieprawidłowo. Sporządzana jest cała dokumentacja począwszy od zdjęć wykonanych przez firmę odbierającą odpady, po protokoły - mówi Przemysław Juroszek, naczelnik Wydziału Komunalnego Urzędu Miejskiego. Jedyna pociecha lokatorów to fakt, że postępowanie administracyjne, a następnie wydanie decyzji, która nakłada na lokatorów podwyższoną opłatę, to długa procedura. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze...
Będzie trzeba płacić więcej?
Wielu mieszkańców wskazuje, że firmy wywożące odpady też mają "swoje za uszami". Na forach internetowych pojawiają się informacje o przepełnionych pojemnikach do selektywnej zbiórki odpadów oraz obserwacje bytomian, opisujących, że podjeżdża jedna "śmieciara" i do "wspólnego wora" wsypuje odpady różnego rodzaju.
- Tego typu sytuacja może mieć miejsce w dwóch przypadkach: gdy zbieramy odpady śmieciarką dwukomorową, w której odpady z obu komór nie mieszają się albo odbieramy ze zmieszanymi odpady segregowane, na których wcześniej umieszczono naklejkę „zła segregacja" - odpowiada Irmina Cipcer-Konsek, rzecznik prasowy Grupy FCC w Polsce.
Mieszkańcy zwracają też uwagę, że na dużych osiedlach wiaty śmietnikowe są niezabezpieczone, więc śmieci do kubłów może tam "podrzucić" każdy, niekoniecznie lokator najbliższej posesji. - Zgodnie z regulaminem utrzymania czystości i porządku w gminach, to wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe mają obowiązek zadbać o kwestie prawidłowego zabezpieczenia altan śmietnikowych - mówi Przemysław Juroszek.
I jak przyjdzie co do czego, będą zmuszeni płacić dwa razy wyższą stawkę jako karę za to, że logistyczne oraz intelektualne możliwości ich sąsiadów przerasta nauczenie się prostej zasady: szkło wrzucaj do zielonych pojemników, plastik i metal do żółtych, a papiery i kartony do niebieskich.
ADWOKAT TOMASZ GURDEK WYJAŚNIA:
W przypadku nieruchomości zabudowanej budynkiem wielolokalowym, obowiązki właściciela nieruchomości realizują osoby sprawujące faktyczny zarząd nad nieruchomością wspólną. Do takich obowiązków należy przestrzeganie zasad selektywnej zbiórki odpadów. Zgodnie z ustawą z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, obecnie odpowiedzialnością za złą segregację w budynku obarczeni są wszyscy właściciele lokali. Nawet jeśli nieprzestrzeganie zasad segregacji dotyczy tylko jednej osoby.
Ustawa daje możliwość uniknięcia tzw. "odpowiedzialności zbiorowej" poprzez złożenie oddzielnej deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi dla poszczególnych budynków lub ich części w przypadku, gdy posiadają przyporządkowany oddzielny punkt gromadzenia odpadów komunalnych. To wiązałoby by się z koniecznością organizacji indywidualnych śmietników dla każdego z mieszkańców, co w przypadku budynków wielolokalowych jest raczej niewykonalne. Na takie rozwiązanie zgodę muszą wyrazić właściciele nieruchomości, jak i gmina.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz