Zamknij

Na rowerze, nad morze, bez snu

Marcin HałaśMarcin Hałaś 17:23, 09.07.2025 Aktualizacja: 19:31, 09.07.2025
Skomentuj

Piotr Stanisławski - 17-letni licealista z Bytomia pojechał rowerem nad Bałtyk. Nie byłoby w tym nic niecodziennego, gdyby fakt, że całą trasę pokonał za jednym zamachem - bez noclegów i snu.

Piotr Stanisławski ukończył Państwową Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną I stopnia (czyli podstawową) im. Fryderyka Chopina w Bytomiu. Obecnie jest uczniem III Liceum Ogólnokształcącego w Zabrzu i równocześnie kontynuuje kształcenie artystyczne w zabrskiej szkole muzycznej. Jest perkusistą - obecnie dla w szkolnym zespole, uczy się również śpiewać.

Spełniać marzenia

Na rowerze jeździ zaledwie od 3 lat. Miał jeszcze pożyczony rower, kiedy wybrał się ze znajomymi nad polskie morze. Wówczas w drodze spotkali dorosłego cyklistę, który jechał z Jaworzna nad Bałtyk "jednym rzutem". - Rozmowa z nim zainspirowała mnie, pomyślałem, że też bym tak chciał - mówi Piotr Stanisławski.

Licealista swoje marzenie spełnił w tym roku. Wyruszył w środę 2 lipca z Bytomia do Mielna. Trasa liczyła 585 kilometrów.  Jej pokonanie zajęło Stanisławskiemu 32 godziny. Z tego 24 godziny "czystej jazdy". Reszta to krótkie przystanki, w czasie których zdarzały mu się kilkuminutowe drzemki oraz dłuższy postój u znajomego, gdzie nie spał. Podróżował rowerem gravelowym, czyli przystosowanym do jazdy po różnorodnych nawierzchniach. Niemal całą trasę przebył po drogach udostępnionych dla ruchu samochodowego, dlatego założył cienkie opony, przypominające szosówki.

Kawa i muzyka

Zabrał ze sobą bagaż ważący zaledwie 2-3 kilogramy: pompkę, zapasową dętkę, dwa powerbanki, minimalną ilość jedzenia, bo żywność kupował w sklepach po drodze.  Miał też bluzę na noc, którą... zgubił w czasie jazdy. Ale zdarzył się mały cud: o godz. 22.40 spotkał stojącego na skraju drogi mężczyznę. Kiedy opowiedział mu o swojej podróży i kłopocie - nieznajomy podarował mu własną bluzę.

Piotr Stanisławski przyznaje, że lepiej jechało mu się w nocy. A ciągu dnia temperatura sięgała bowiem 34 stopni Celsjusza. - Przy życiu trzymała mnie kawa i... muzyka, której słuchałem w czasie drogi - żartuje. - Pod koniec były momenty, kiedy niemal zasypiałem w czasie jazdy. Jeszcze nie ochłonął, ale już ma kolejne plany: - W zasięgu 500 km od Bytomia są Mazury, Bratysława i Wiedeń, do którego jest 400 km. Chciałbym kiedyś pojechać rowerem do Wiednia.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%